Brytyjskie media: Zełenski nie wchodzi sam do jaskini amerykańskiego lwa
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie będzie osamotniony, wchodząc do jaskini amerykańskiego lwa – zauważył w poniedziałek dziennik „Financial Times”. Również inne brytyjskie media odniosły się do znaczącej roli europejskich przywódców, którzy wraz Zełenskim spotkają się z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
W ocenie BBC poniedziałkowe spotkanie w Białym Domu może okazać się ważniejsze dla przyszłości Ukrainy i bezpieczeństwa Europy, niż szczyt z udziałem Trumpa i rosyjskiego przywódcy Władimira Putina, który odbył się w piątek na Alasce.
Ważna obecność europejskich liderów
Według stacji obecność m.in. brytyjskiego premiera Keira Starmera, prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Friedricha Merza oraz innych przywódców u boku prezydenta Zełenskiego w Waszyngtonie „to coś więcej niż tylko zapewnienie, że nie wpadnie on ponownie w zasadzkę w Gabinecie Owalnym, jak stało się to 28 lutego”. Doszło wówczas do zerwania rozmów po burzliwej wymianie zdań między Zełenskim i Trumpem.
Redakcja przewiduje, że Europejczykom będzie zależeć na tym, aby przekonać Trumpa do dwóch kwestii: po pierwsze, że nie może być mowy o żadnym porozumieniu pokojowym dla Ukrainy bez bezpośredniego zaangażowania (Kijowa), a po drugie - że musi być ono poparte „żelaznymi” gwarancjami bezpieczeństwa.
Ważne jest, jak zaznaczyła BBC, aby „prezydent USA zobaczył, że Ukraina i Europa stanowią zjednoczony front”, a także - aby Trump „nie uległ żądaniom rosyjskich przywódców, kierując się swoimi oczywistymi osobistymi relacjami z Władimirem Putinem”.
„Moja rada brzmi: nie kapitulujcie przed Trumpem”
Ben Rhodes, były doradca prezydenta USA Baracka Obamy, zaapelował na łamach dziennika „Guardian” do europejskich sojuszników Ukrainy, mówiąc: „Moja rada brzmi: nie kapitulujcie przed Trumpem”. W jego opinii prezydent USA „zbytnio przyzwyczaił się do tego, że ludzie, których postrzega jako słabszych, ulegają jego woli, a Putin tego nie robi”.
- Zełenski potrzebuje Europy. A Europejczycy muszą pokazać siłę, by przeciwstawić się Trumpowi, której tak naprawdę jeszcze nie pokazali – podkreślił Rhodes.
Inną radą, także na stronach „Guradiana”, podzielił się były amerykański dyplomata Brett Bruen, który powiedział, że europejscy przywódcy powinni poruszyć temat gospodarki i wykorzystać spotkanie w Białym Domu „jako szansę, aby przypomnieć Trumpowi, jak niewielka jest gospodarka Rosji w porównaniu z UE, Wielką Brytanią i innymi zachodnimi partnerami”.
Kompromis między kwestiami terytorialnymi a gwarancjami bezpieczeństwa
Zdaniem głównego komentatora spraw zagranicznych „Financial Timesa” Gideona Rachmana, wyzwaniem, jakie stoi przez Zełenskim w trakcie rozmowy w Białym Domu, jest „odciągnięcie Trumpa od ścieżki wytyczonej mu przez Putina, lecz bez wywoływania kolejnego publicznego sporu, który mógłby mieć niebezpieczne konsekwencje dla jego kraju”. Publicysta przypomniał, że zdolność Ukrainy do prowadzenia walki w dalszym ciągu zależy w znacznym stopniu od amerykańskiego wsparcia wywiadowczego i militarnego.
„Naprawa części szkód wyrządzonych w Anchorage (podczas szczytu Trump-Putin na Alasce) nie będzie łatwym zadaniem. Ale Zełenski wyciągnął wnioski z ostatnich bolesnych doświadczeń. I nie wejdzie do jaskini lwa sam” – zauważył Rachman.
Autor artykułu przewiduje, że merytoryczne negocjacje, które mogą rozpocząć się już w poniedziałek w Waszyngtonie albo w kolejnych dniach, „prawdopodobnie będą koncentrować się wokół potencjalnego kompromisu między kwestiami terytorialnymi a gwarancjami bezpieczeństwa”.
W ocenie komentatora „FT” Zełenski nie może pogodzić się z utratą jakiegokolwiek terytorium Ukrainy, gdyż groziłoby to przyszłemu bezpieczeństwu Ukrainy, jak i jego własnemu politycznemu przetrwaniu.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ szm/ know/