W Rumunii oficjalnie mieszka 2 tys. Polaków, nieoficjalnie - nawet trzy razy więcej [NASZE WIDEO]
W Rumunii oficjalnie mieszka 2 tys. Polaków, nieoficjalnie - nawet trzy razy więcej. Największe skupiska znajdują się na Bukowinie, w północno-wschodniej części kraju. Każdego roku organizowane są tam Dni Polskie podczas których odbywają się m.in. tradycyjne dożynki.
Polacy na Bukowinie to pamiątka po czasach, gdy region ten był częścią imperium Habsburgów. Na przełomie XVIII i XIX w. sprowadzano tam m.in. górali czadeckich i górników z okolic Bochni i Wieliczki. Według ostatniego spisu powszechnego, w całej Rumunii 2137 osób identyfikuje się jako Polacy. Prezes Związku Polaków w Rumunii Gerwazy Longher twierdzi, że w rzeczywistości liczba ta jest zaniżona.
Nas, Polaków, tutaj w Rumunii jest około sześć tysięcy. Trzymamy się bardzo mocno. Mamy domy polskie, mamy szkoły - są rumuńskie, ale mamy nauczanie języka polskiego. Kościoły mamy polskie, wioski polskie także
Dodał, że dzięki wsparciu rządu rumuńskiego i polskiego przedstawiciele mniejszości mogą „wspólnie uczyć się i kultywować tradycje i obyczaje polskie”.
Każdego roku na przełomie sierpnia i września organizowane są Dni Polskie. W trakcie kilku dni odbywa się konferencja naukowa, towarzyszą jej koncerty i wystawy. Kulminacyjnym wydarzeniem są zawsze dożynki, które organizowane są w Nowym Sołońcu - największej spośród wsi zamieszkiwanych niemal wyłącznie przez Polaków. Występują na nich m.in. zespoły ludowe. Zespołem „Sołonczanka” od ok. 40 lat kieruje Ana Zielonka.
Przewinęło się bardzo dużo osób. Byli ojcowie, a teraz są dzieci. I małe, i duże, bo zespół ma trzy grupy - małe, średnie i młodzież. Ale mam i grupę seniorek, które z chęcią przychodzą na te próby i działają w zespole. Lubią to robić, lubią tańczyć, lubią śpiewać i tak możemy kultywować te nasze tradycje, naszych przodków
Ana Zielonka ocenia, że kultura polska w Rumunii przetrwa, mimo że mniejszość nie jest liczna.
Będzie dobrze, bo musimy walczyć o to, żeby było dobrze. Jest dobrze, bo dzieci jeszcze gwarzą. My gwarzymy w dialekcie góralskim, ale gwarzymy, po polsku gwarzymy. I dzieci też gwarzą. Mieszają czasami jakieś słowa rumuńskie, ale to zaraz ich tam poprawiamy i jest dobrze
Przed II wojną światową w Rumunii mieszkało ok. 30 tys. Polaków. W 1947 zorganizowana została akcja repatriacyjna. Wówczas wiele osób wybrało emigrację do Polski, głównie na tzw. Ziemie Odzyskane - na Dolny Śląsk i Ziemię Lubuską. Ambasador RP w Bukareszcie Paweł Soloch podkreślił, że zachowanie kontaktów po wojnie to fenomen.
Ci ludzie zachowują między sobą więź. Tam są więzi pokrewieństwa, oni się spotykają. Myślę, że ta polskość przetrwała również dzięki pewnej specyfice rumuńskiej. Tutaj ta polskość jest nie tylko tolerowana, ale wręcz odbierana przez nich, przez Rumunów, w sposób wzorcowy poniekąd. To znaczy taki, że Rumuni bardzo ich lubią, bardzo lubią o nich mówić
Bukowina rumuńska jest miejscem największego skupienia polskiej mniejszości. W ośmiu miejscowościach liczba Polaków przekracza tam 20 proc., dzięki czemu stosowane są dwujęzyczne nazwy.
Michał Torz (PAP)
mt/ aszw/ ał/