Ekspertka: Zandberg nie może poprzeć nikogo jednoznacznie przed II turą, bo gra o dominację na lewicy
Adrian Zandberg nie może poprzeć nikogo jednoznacznie przed II turą wyborów prezydenckich, bo gra o dominację na lewicy – uważa dr hab., prof. UMK w Toruniu Maria Wincławska. W rozmowie z PAP oceniła, że wielu jego wyborców w ogóle nie pójdzie do urn, a reszta w większej części poprze Rafała Trzaskowskiego.
W piątek Zandberg - który w I turze był kandydatem Partii Razem i otrzymał 4,86 proc. głosów - oświadczył, że nie poprze żadnego z kandydatów, którzy zmierzą się w II turze wyborów i żadnemu z nich nie przekaże poparcia. Jego zdaniem wyborcy mają swoje poglądy i swoje wartości, więc w II turze to do nich należy decyzja, jak zagłosować.
Ekspertka nie jest "w ogóle" zdziwiona stanowiskiem Zandberga. Zaznaczyła, że lider Razem stara się zbudować pozycję na lewicy. "Gra o pozycję swojej partii na lewicy. Zagraniem va banque było opuszczenie przez niego koalicji parlamentarnej popierającej obecny rząd. Lider Razem chce zostać na lewicy jedynym graczem politycznym, próbując zmarginalizować Nową Lewicę" - powiedziała politolog z UMK.
Jej zdaniem Zandberg ma nadzieję, że Nowa Lewica "albo po prostu straci poparcie społeczne, albo zostanie wepchnięta w objęcia Koalicji Obywatelskiej – jak Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej czy Nowoczesna Adama Szłapki”.
Według ekspertki Zandberg, postulując dodatkowe posiedzenie Sejmu przed II turą i „załatwienie” ważnych spraw dla jego wyborców, wie doskonale, że jest to nierealne. „On gra na nastrojach antyrządowych, ale jednocześnie na nastrojach anty-PiS. Jego wyborcy to młodzi, antysystemowi ludzie. Tej grupie najbardziej nie podoba się duopol PO-PiS i uważają, jak wyborcy Sławomira Mentzena, że 'PiS-PO jedno zło'. Chcą czegoś nowego w polityce” – wskazała prof. UMK Maria Wincławska.
Jej zdaniem Zandberg nie może więc teraz określać, która partia jest gorsza, bo straciłby wiarygodność. „Zandberg, nawet będąc w koalicji rządowej, głośno mówił, że interesuje go zrealizowanie wszystkich jego najważniejszych postulatów. Zabranie zabawek i odejście z koalicji, jak widać, było skuteczne, bo z tym wynikiem wyborczym partia Razem ma dobry punkt startu do pokonania 5-procentowego progu w wyborach parlamentarnych w 2027 roku” – wskazała ekspertka.
Jedna z posłanek partii Razem, Paulina Matysiak, otwarcie deklaruje, że rozważa głosowanie w II turze na Nawrockiego. „To posłanka, o której, szczególnie w Nowej Lewicy, od dawna się mówi: 'To ona jest jeszcze na lewicy, a nie w PiS?' Zdecydowanie od czasu założenia stowarzyszenia z posłem Marcinem Horałą jest bliżej PiS-u niż lewicy. Oczywiście ona ma pewne lewicowe poglądy. Gdyby jednak w partii Zandberga nie mogła znaleźć miejsca na liście lub Razem nie miałoby szans na wejście do Sejmu, to pani Matysiak bez problemu znajdzie miejsce na liście PiS” – oceniła Wincławska.
W ocenie politolożki z UMK spora część elektoratu Zandberga nie pójdzie do głosowania w II turze, bo „to nie jest ich demokracja”. „Oni chcieliby czegoś innego. Są antysystemowi, anty-PO i anty-PiS. Większą część z reszty głosów, w mojej ocenie, zdobędzie jednak Trzaskowski. Niechęć do PiS będzie dla większości silniejszą motywacją niż niechęć do PO. Nie wykluczam jednak głosów na Nawrockiego. Widzieliśmy bowiem przepływy elektoratu przed I turą między Konfederacją a Razem. To wyborcy, którzy nie mieszczą się w pewnych ramach ideologicznych. Zwracają uwagę na określone postulaty" - powiedziała.
"Nie jest wykluczone, że w taki sposób będzie się układała polityka w przyszłości, bo kategorie lewicy i prawicy, rozumiane są przez znaczną część wyborców, ale w młodszym pokoleniu identyfikacja jest słabsza. Ta linia podziału po prostu się zaciera” – podsumowała Wincławska.
1 czerwca w drugiej turze wyborów zmierzą się Rafał Trzaskowski, który w pierwszej uzyskał 31,36 proc. głosów, a także Karol Nawrocki, którego poparło 29,54 proc. głosujących.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ sdd/ jw/ grg/