Wystawa „Pląsy ze śmiercią” okazją do refleksji [GALERIA]
Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej przygotowało wystawę pt. Pląsy ze śmiercią. Zdaniem kuratora wystawy Sebastiana Nowaka jest ona okazją do refleksji nad śmiercią i przyczynkiem do nauki patrzenia na śmierć jako coś naturalnego.
Jak powiedział w rozmowie z PAP Sebastian Nowak z kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu, celem wystawy jest nauczenie patrzenia na śmierć jako coś naturalnego i mówienie o niej „w sposób łatwy i prosty do przyswojenia”.
Tytuł wystawy „Pląsy ze śmiercią” jest nawiązaniem do nurtu w sztuce, który określany jest mianem tańca śmierci i mówi, że wszyscy ludzie są równi w jej obliczu.
W momencie, kiedy przyjdzie śmierć, musimy oddać to, co mamy najcenniejsze, czyli własne życie. Nie ważne, czy mamy miliony na koncie, czy ostatnie grosze
Zdaniem kuratora ludzie nie chcą i boją się o śmierci rozmawiać. - Poprzez wystawę chcemy przekazać, że śmierć to nic strasznego, to naturalna kolej życia - powiedział.
Wystawa dotyczy okresu od XVII do XIX wieku, podjęta tematyka - zagadnień związanych ze sztuką, etnografią i z antropologią fizyczną.
Dawnej w celu oswojenia śmierci tworzono zwyczaje i obrzędy. - Na przykład spod głowy umierającego wyciągano poduszkę. Wierzono, że umieranie na piórach może przynieść pecha rodzinie – powiedział.
Zasłaniano lustra i okna, wywracano stoły, na których stała trumna wystawiona w domu.- Chodziło o wierzenie, że czym mniej rozproszy się duszę zmarłego, tym szybciej trafi do raju. Zatem, żeby nie przeglądała się w lustrze albo z tego lustra nie spoglądała za kolejnymi członkami rodziny, po prostu je zasłaniano. Stoły odwracano po to, żeby nieboszczyk nie wiedział, gdzie leżał i gdzie ma wrócić, żeby załatwić niedokończone sprawy - wyjaśnił historyk.
Zdaniem kuratora zdarzały się też praktyki antywampiryczne. Najbardziej powszechną praktyką, obserwowaną w badaniach średniowiecznych czy nowożytnych jest - jak wskazał - wykorzystanie sierpa.
- Nieboszczyka zabezpieczano kładąc mu sierp na szyi. Wierzono, że gdyby chciał wstać z trumny, to po prostu zostanie zdekapitowany. Czasami ciała zmarłych krępowano, związywano sznurkiem albo liną. W zęby wkładano kamienie albo fragmenty cegieł, które miały zapewnić zmarłemu, potencjalnemu wampirowi zajęcie na długie lata, żeby żuł kamień przez wieki i nie myślał o tym, żeby iść i chłeptać krew swoich bliskich czy swoich wrogów - powiedział.
Dodał, że wampirem można było być okrzykniętym z bardzo różnych powodów, np. ze względu na deformację ciała, odmienne zachowania czy zaburzenia psychiczne. Kiedy dziecku nie wypadły mleczne zęby a zaczęły wyrastać stałe też wierzono, że jest wampirem lub strzygoniem.
Zwyczaje pogrzebowe były różne, zazwyczaj uzależnione od stanu majątkowego zmarłego. Bogatych chowano w jedwabiach, zdobionych nicią w metalowym oplocie z domieszką złota i srebra. Stroje były szyte bardzo pieczołowicie, delikatnym, małym ściegiem, który nie był widoczny, żeby nie odwracać uwagi od zmarłego. Ubogich ubierano w stroje fastrygowane. Sam zmarły był np. nacierany odpowiednimi olejkami, winem czy octem i czasami tak przygotowany, żeby wyglądał jakby spał.
- Dlatego zmarłego ubierano np. w szlafmycę albo w szlafrok - powiedział.
Kurator zaprasza do obejrzenia wystawy także dzieci. Według niego dawniej dzieci już od najmłodszych lat uczestniczyły w pogrzebach i przez to wiedziały później, jak się zachować w obliczu śmierci swoich najbliższych.
Kiedyś wszystko odbywało się pod strzechą i w domu. A teraz wydaje mi się, że kulturowo dążymy do takiej troszkę znieczulicy w kierunku śmierci. Wykonujemy telefon do zakładu pogrzebowego, powierzamy te czynności związane z dbaniem o zmarłego osobom wyspecjalizowanym, oddajemy zmarłego do chłodni i albo go widzimy w trumnie chwilę przed dokonaniem ceremonii pogrzebowej, albo nie
Wernisaż wystawy odbędzie się we czwartek o godz. 17 w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej. Wystawa będzie czynna do końca lutego.
Ewa Bąkowska (PAP)
bak/ dki/ kgr/