Zagrał główną rolę w serialu „Niebo. Rok w piekle”. Co łączy go z bohaterem, który wstąpił do sekty? [WIDEO]
„Niebo. Rok w piekle” to nowy serial HBO Max, inspirowany historią polskiej sekty z początku lat 90. W głównej roli występuje Stanisław Linowski, dla którego ta produkcja jest uniwersalną opowieścią o zagubieniu, potrzebie akceptacji i sile manipulacji. - Też byłem w takim momencie zagubienia, wymyślania siebie na nowo, tylko po to, żeby zostać zaakceptowanym. Ale w odróżnieniu od Sebastiana, miałem szczęście, że nikt tego nie wykorzystał – mówi PAP Life Linowski. Premiera serialu - 26 grudnia.
„Niebo. Rok w piekle” to nowy serial HBO Max, inspirowany książką Sebastiana Kellera „Niebo. Pięć lat w sekcie”, opisującą jego doświadczenia w sekcie, która działała na początku lat 90. W serialu historia autora została przeniesiona na postać Sebastiana, który trafia do uzdrowiciela Piotra (w tej roli Tomasz Kot). Charyzmatyczny lider pomaga mu uśmierzyć ból, jednocześnie stopniowo przejmując kontrolę nad jego życiem.
W rolę Sebastiana wcielił się 29-letni Stanisław Linowski, aktor na stałe związany ze Starym Teatrem w Krakowie. Linowski, który jest absolwentem Akademii Teatralnej w Krakowie, ma w dorobku udział kilku filmach i serialach, a ostatnio mogliśmy go zobaczyć w thrillerze Netfliksa „Napad”.
Rola Sebastiana w nowej produkcji HBO Max to, jak na razie, największe zawodowe wyzwanie, przed jakim stanął. - Kiedy dostaje się propozycję głównej roli, po prostu trzeba się z tym zmierzyć. Przede wszystkim, to było olbrzymie szczęście, że ktoś mi zaufał, że dał mi taką szansę, uwierzył we mnie. Wdzięczność i chęć zrobienia tego najlepiej, jak się da, pozwoliła mi przez to przejść – mówi Linowski w rozmowie z PAP Life.
Podkreśla, że początkowo był zaskoczony tematyką serialu: - Kiedy dowiedziałem się, że serial będzie dotyczył sekty, która faktycznie kiedyś istniała w Polsce, zacząłem szukać informacji na ten temat. Nie mieściło mi się to w głowie, że na naszym polskim podwórku miały miejsce takie rzeczy. Raczej Ameryka kojarzy mi się z sektami. Potem dostałem scenariusz, który zmienił wszystko. Świetnie opowiedziana historia, przede wszystkim bardzo odważna – opowiada PAP Life.
I dodaje: - Jeżeli chodzi o wygląd, to gdybyśmy robili prawdziwą historię sekty „Niebo”, w życiu bym tej roli nie dostał, bo nie jesteśmy z Sebastianem (Sebastian Keller, pierwowzór postaci - red.) do siebie podobni. A jeżeli chodzi o inne punkty wspólne, to wydaje mi się, że wiele osób mogłoby się w tym przejrzeć. Z perspektywy czasu Sebastian jest dla mnie bardzo uniwersalną postacią, która reprezentuje taki moment, który pojawia się u każdego młodego człowieka. Czyli przejścia z bycia dzieckiem w osobą dorosłą. Moment dla wielu ludzi bardzo trudny, zagmatwany, niepokojący, w którym wydaje się, że przyszło się na ten świat bez żadnego powodu, że jest się jakimś błędem w systemie, kimś niezauważonym, niewysłuchanym. I z całą gamą tych wszystkich wątpliwości Sebastian trafia na człowieka, który go zauważa. Wierzy, że Piotr odmienia jego życie. Też byłem w takim momencie zagubienia, wymyślania siebie na nowo, tylko po to, żeby zostać zaakceptowanym. Ale w odróżnieniu od Sebastiana, miałem szczęście, że nikt tego nie wykorzystał – przyznaje.
Bardzo ważnym elementem pracy na planie była dla niego współpraca z Tomaszem Kotem. - Wydaje mi się, że cały czas szukam ludzi, którzy mnie inspirują. Tomek Kot jest jedną z takich osób i jestem po prostu wdzięczny za to spotkanie. Jest to aktor, który skupia się na obserwowaniu i byciu bardzo blisko swojego partnera. Odpowiada mi to podejście. Po prostu nie ma mojej roli bez roli kolegów czy koleżanek – mówi Linowski.
W rolę matki Sebastiana wcieliła się Anna Radwan, która była wykładowczynią Linowskiego podczas studiów i z którą obecnie współpracuje także w Starym Teatrze. Młody aktor podkreśla wyjątkowy charakter tej relacji zawodowej. - Mamy takie ułatwienie z Anią (Radwan – red.), że była moją wykładowczynią w Akademii Teatralnej w Krakowie, ale potem trafiłem do Starego Teatru, w którym jest Ania. Więc praca na planie serialu nie była naszym pierwszym kontaktem na gruncie zawodowym. Po prostu bardzo dobrze się znamy. Większość moich kolegów w teatrze kiedyś uczyła mnie zawodu w szkole. I to jest bardzo ciekawy moment, w którym zaczynamy wchodzić w zawód i ta linia belfer-uczeń zaciera się. Ponieważ, tak naprawdę, to, czego się uczymy w szkole, potem weryfikuje czas. Do szkoły się idzie po narzędzia. Jedne się bierze, drugich nie - każdy z nas tworzy swoją indywidualną metodę. To jest wspaniałe, że potem się widzimy w pracy i mogę sobie porozmawiać z Anią, powspominać to, co robiliśmy na zaliczenie, a dzisiaj robimy to inaczej – opowiada.
Choć akcja serialu „Niebo” rozgrywa się przed jego urodzeniem, Linowski podkreśla, że czuł więź z realiami początku lat 90. - Chociaż faktycznie nie pamiętam tamtych czasów, to czuję się w jakiś sposób związany z tamtym okresem. Słucham muzyki z tamtych lat, nawet ubieram się w takie ciuchy, które wtedy były modne. Zresztą moda lat 90., powraca, co widać na ulicach. W trakcie przygotowań do roli uczyłem się grać na gitarze, grałem piosenki z tamtych czasów i to było coś, co mnie przygotowywało na to, że cofamy się o 30 lat – mówi.
Zdaniem Linowskiego, problem manipulacji pozostaje dziś szczególnie aktualny. - Świat jest pełny wszelkiego rodzaju manipulatorów i to jest przerażające. Wydaje mi się, że spotykamy ich na co dzień, zwłaszcza dzisiaj, w dobie internetu. W latach 90-tych trzeba było wyjść z domu, poszukać, żeby na kogoś takiego trafić. A dzisiaj nie trzeba wychodzić z domu, żeby wpaść w pułapkę – uważa.
Obok Stanisława Linowskiego, Tomasza Kota i Anny Radwan, w serialu „Niebo. Rok w piekle” występują Zofia Jastrzębska, Anita Sokołowska, Magdalena Różczka, Dominika Kluźniak oraz Przemysław Bluszcz. Reżyserem produkcji jest Bartosz Blaschke.
Premiera serialu 26 grudnia na HBO Max. (PAP Life)
Autorka: Iza Komendołowicz
ikl/ag/ ał/