O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Zmarł Mario Zagallo, legenda brazylijskiego futbolu

W wieku 92 lat zmarł Mario Zagallo, legenda brazylijskiej piłki nożnej, pierwszy, który jako zawodnik i trener zdobył mistrzostwo świata. Łącznie miał w dorobku cztery mundialowe triumfy.

Mario Zagallo, Fot. PAP/EPA/Antonio Lacerda
Mario Zagallo, Fot. PAP/EPA/Antonio Lacerda

"Z wielkim smutkiem zawiadamiamy o śmierci naszego czterokrotnego mistrza świata Mario Jorge Lobo Zagallo" - napisano w oświadczeniu na jego oficjalnym koncie na Instagramie.

Nazywany "profesorem" Zagallo odegrał znaczącą rolę w wywalczeniu przez "Canarinhos" czterech z pięciu tytułów mistrza globu. Jako piłkarz dwukrotnie sięgnął po Puchar Świata - w 1958 w Szwecji i cztery lata później w Chile.

Następnie w roli trenera poprowadził drużynę do triumfu w mundialu w 1970 roku w Meksyku. Miała w składzie m.in. Pelego, Jairzinho, Rivellino i Tostao, a stworzony przez niego zespół przez wielu uznawany jest za najlepszy w historii futbolu. Cztery lata później jego ekipa w meczu o trzecie miejsce MŚ w Niemczech uległa Polsce 0:1 i musiał pożegnać się z posadą.

W 1994 roku na boiskach USA był asystentem Carlosa Alberto Parreriry i po raz czwarty cieszył się z mistrzostwa świata Brazylii. Z kolei cztery lata później we Francji ponownie z nim w roli selekcjonera ekipa "Selecao" dotarła do finału, w którym uległa gospodarzom 0:3.

Później do grona mistrzów świata jako zawodnik i trener dołączyli jedynie Niemiec Franz Beckenbauer (1974/1990) i Francuz Didier Deschamps (1998/2018).

Zagallo urodził się 9 sierpnia 1931 roku w Maceio na zubożałym północno-wschodnim wybrzeżu Brazylii. Jego rodzina przeprowadziła się do Rio de Janeiro przed jego pierwszymi urodzinami i tam zakochał się w piłce nożnej. Jednak jego pierwszym marzeniem było zostać pilotem, co nie wchodziło w grę ze względu na słaby wzrok.

Później swoje zainteresowania skierował w stronę ekonomii, a piłkarzem został - jak sam przyznawał - przypadkiem.

"Mój ojciec nie chciał, żebym został piłkarzem, nie pozwalał mi poważnie traktować futbolu. Wtedy nie był to zawód szanowany, nie dawało to żadnej pozycji społecznej" - podkreślił Zagallo w wywiadzie opublikowanym przez Brazylijską Konfederację Piłkarską (CBF).

Zaczynał w klubie America, w koszulce z numerem 10, która zanim pojawił się Pele, nie miała jeszcze "magicznego" znaczenia. Jako piłkarz występował najczęściej na lewym skrzydle, ale bardziej niż z latynoską techniką kojarzył się z nieustępliwością i twardością w grze, był zawodnikiem od tzw. czarnej roboty, wspomagał zarówno napastników, jak i obrońców. Jako gracz klubów z Rio de Janeiro - najpierw Flamengo, później Botafogo - 33-krotnie wystąpił w drużynie narodowej, zdobywając pięć goli.

"W 1958 roku w Szwecji, gdy po raz pierwszy zostaliśmy mistrzami świata, miałem 27 lat, a Pele - 17. Dlatego nigdy nie powiem, że 'grałem z Pele'. To on grał ze mną..." - zauważył w jednym z wywiadów Zagallo, który w Rio de Janeiro doczekał się pomnika.

Młodszy kolega także uznawał rolę Zagallo i hierarchię w drużynie.

"Był dla mnie jak starszy brat. Wziął mnie pod opiekę" - przyznał "Król futbolu".

W roli szkoleniowca Zagallo również charakteryzował go przede wszystkim pragmatyzm. Lubił powtarzać, że urodził się ze zwycięstwem przy boku, że kocha przede wszystkim wygrywać i nie zgadzał się z krytyką tych, którzy zarzucali jego zespołom zbyt defensywny - jak na Brazylię - styl.

Po triumfie w Copa America w 1997 roku wzburzony wcześniejszymi negatywnymi ocenami wpadł w furię i wykrzyczał do kamery: "Będziecie musieli mnie dalej znosić".

Poza ojczyzną pracował na Bliskim Wschodzie, m.in. w Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej, prowadził też reprezentację Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która pod jego wodzą jedyny raz w historii zakwalifikowała się do mundialu, ale Zagallo z powodu nieporozumień finansowych odszedł jeszcze przed turniejem we Włoszech.

Znany był również z przesądów i wierzył, że liczba 13 przynosi mu szczęście. Tworzył frazy składające się z 13 liter, ożenił się 13. dnia miesiąca, a raz nawet zażartował, że z futbolem na dobre pożegna się 13 lipca 2013 roku o godzinie 13.

W 2005 roku trafił na ponad miesiąc do szpitala z powodu operacji żołądka. Wcześniej miał też problemy z sercem. Pełnił funkcję jednego z ambasadorów mistrzostw świata, które w 2014 roku odbyły się w Brazylii i na mecz otwarcia przybył praktycznie ze szpitalnego łóżka, gdyż wcześniej zmagał się ze stanem zapalnym kręgosłupa, a lekarze nawet odradzali mu udział w ceremonii.

W sierpniu 2023 był hospitalizowany przez 22 dni z powodu infekcji dróg moczowych. Po powrocie do domu w Rio de Janeiro został sfilmowany na wózku inwalidzkim.

"Jestem silniejszy niż kiedykolwiek. Będziecie musieli mnie jeszcze znosić!" - przekazał później w mediach społecznościowych, czym ponownie nawiązał do swojego słynnego wystąpienia.

W 1955 roku ożenił się z Alciną de Castro i tworzyli małżeństwo aż do jej śmierci w 2012 roku. Mieli czworo dzieci. (PAP)

pap/

Zobacz także

  • Reprezentacja Anglii ma już zapewniony awans do mistrzostw. Fot. PAP/EPA/TOMS KALNINS
    Reprezentacja Anglii ma już zapewniony awans do mistrzostw. Fot. PAP/EPA/TOMS KALNINS

    Mundial 2026. 28 drużyn już pewnych udziału, w listopadzie dołączy 14

  • Piłka na mundial 2026, fot. PAP/EPA/EFE/MARIO GUZMAN
    Piłka na mundial 2026, fot. PAP/EPA/EFE/MARIO GUZMAN

    Oficjalna piłka na mundial 2026 zaprezentowana

  • Zawodnicy Jagielloni Białystok, fot. PAP/Artur Reszko
    Zawodnicy Jagielloni Białystok, fot. PAP/Artur Reszko

    Rewolucja kadrowa w Jagiellonii. Odeszło już siedmiu piłkarzy

  •  Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz podczas treningu kadry w Katowicach, fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
    Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz podczas treningu kadry w Katowicach, fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

    Piłkarska kadra na zgrupowaniu w Katowicach już w komplecie. Pierwszy mecz w piątek

Serwisy ogólnodostępne PAP