Festiwal w Cannes. "The Richest Woman In The World": Isabelle Huppert jako dziedziczka kosmetycznego imperium
Moja bohaterka ma autorytet i niewyobrażalną władzę. Może pozwolić sobie na dowolny luksus. Czerpie przyjemność ze wszystkiego, co robi - powiedziała Isabelle Huppert. Film "The Richest Woman In The World" Thierry’ego Klify z jej udziałem pokazano w sekcji pozakonkursowej 78. festiwalu w Cannes.
W 2023 r. historię sporu spadkobierczyni koncernu L’Oreal Liliane Bettencourt i jej córki przybliżył dokument Netfliksa "Skandal Bettencourt: Jak oszukano najbogatszą kobietę świata". Teraz światło dzienne ujrzała fabuła "The Richest Woman In The World" Thierry’ego Klify, luźno nawiązująca do tamtych wydarzeń. W pierwszych kadrach poznajemy Marianne Farrere (w tej roli Isabelle Huppert), właścicielkę kosmetycznego imperium Windler, która w biznesie osiągnęła już wszystko. Pewnego dnia współpracownicy przekonują ją, że udzielenie wywiadu poczytnemu magazynowi mogłoby ocieplić jej wizerunek, a w konsekwencji - przełożyć się na jeszcze większe zyski firmy. Rozmowie z dziennikarką towarzyszy sesja zdjęciowa, w trakcie której Marianne poznaje energicznego fotografa Pierre'a-Alaina (Laurent Lafitte). Nowa znajomość zapewnia kobiecie szczyptę szaleństwa i odskoczni od rutyny. Marianne wspiera młodego artystę, obsypuje go prezentami. W końcu zaprasza Pierre'a-Alaina i jego partnera do letniej rezydencji. Córka Marianne Frederique (Marina Fois) jest zaniepokojona sytuacją. Nie ma wątpliwości, że mężczyzna wykorzystuje hojność i uprzywilejowaną pozycję jej matki.
"Moja bohaterka ma niewyobrażalną władzę"
Marianne to kolejna silna bohaterka w dorobku ikony francuskiego kina Isabelle Huppert. Aktorka podkreśla jednak, że to nie ona wybiera postacie, lecz one ją. "Moja bohaterka ma niewyobrażalną władzę. W końcu jest najbogatszą kobietą na świecie. Cieszy się autorytetem. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Może pozwolić sobie na dowolny luksus. W pewnym momencie postanawia mieć go nieco mniej. Oczywiście, dla tak uprzywilejowanej osoby to żadne poświęcenie. Wiedziona tajemniczymi uczuciami do mężczyzny, pozwala sobie choć raz być zmanipulowaną stroną. Tylko że niezupełnie mamy tu do czynienia z manipulacją, bo Marianne wciąż odnosi korzyści. Czerpie przyjemność ze wszystkiego, co robi" – powiedziała podczas konferencji prasowej w Cannes, gdzie odbyła się światowa premiera obrazu.
Dodała, że zawsze bardziej niż bohaterki, które proponują jej reżyserzy, interesuje ją ton opowieści. "To ważniejsze niż faktyczne zdarzenia. Jesteśmy zaznajomieni z tym, co się wydarzyło. Dla nas, aktorów, najbardziej inspirujące było zapomnienie, że występujemy w filmie nawiązującym do prawdziwej historii. Mogliśmy puścić wodze fantazji. Czuliśmy się trochę tak jakbyśmy grali w farsie. W przeciwnym razie moglibyśmy stać się zbyt sentymentalni, na co w tym wypadku nie było miejsca. Uważam, że "The Richest Woman In The World" to bardzo wartościowy film, ponieważ zachowuje dystans wobec bohaterów, o których opowiada" – zwróciła uwagę aktorka.
Ponad 50 lat na festiwalu w Cannes
Huppert po raz pierwszy wzięła udział w canneńskim festiwalu w 1970 r. W 2009 r. była przewodniczącą jury konkursu głównego. Po ponad 50 latach obecność tutaj wciąż uważa za ogromny przywilej. "Zebrałam w tym miejscu wiele doświadczeń i mam nadzieję, że w przyszłości też tak będzie. Oczywiście, dzisiaj możemy oglądać filmy na wiele różnych sposobów – także na telefonie komórkowym. Ale Cannes pozostaje świętem kina i najbardziej reprezentatywnym wydarzeniem dla naszego środowiska. To miłość do kina sprowadza tutaj nas wszystkich. Wiele osób uważa, że kino - lub teatr, w którym również pracuję - nie jest w stanie zmienić świata. Ja wierzę, że może, przynajmniej trochę" – przyznała.
Klifa wspomniał, że pod konfliktem miliarderki i jej córki kryje się złożona, pełna tajemnic historia rodzinna. W swoim filmie chciał odejść od obrazów bogactwa, do których przyzwyczaiły nas produkcje typu "Sukcesja" i "Biały lotos" oraz kino Rubena Ostlunda. Jego zdaniem wśród elit biznesowych króluje cichy luksus. "Niektórzy pewnie wyobrażają sobie, że miałem na ten film budżet równy ekranizacji "Trzech muszkieterów", ale to nieprawda. Poza tym naprawdę zamożni ludzie nie są ostentacyjni, nie obnoszą się ze swoim majątkiem. Oczywiście, mają piękne domy. Podróżują prywatnymi odrzutowcami. Noszą ubrania z metką znanych projektantów. Ale nie chełpią się tym. Wiedziałem, że zamożność Marianne musi stanowić przekaz podprogowy" – podsumował.
Obraz jest prezentowany w sekcji pozakonkursowej 78. festiwalu w Cannes obok m.in. "Leave One Day" Amelie Bonnin, "Vie Privee" Rebekki Zlotowski i "Mission: Impossible – The Final Reckoning" Christophera McQuarriego. Wydarzenie zakończy się w sobotę. Tego samego dnia poznamy laureata Złotej Palmy. O tym, do kogo trafi statuetka, zadecyduje jury w składzie: francuska aktorka Juliette Binoche (przewodnicząca), amerykańska aktorka Halle Berry, indyjska reżyserka i scenarzystka Payal Kapadia, włoska aktorka Alba Rohrwacher, francusko-marokańska pisarka Leila Slimani, reżyser, scenarzysta i producent Dieudo Hamadi z Demokratycznej Republiki Konga, południowokoreański reżyser i scenarzysta Hong Sang-soo, meksykański reżyser, scenarzysta i producent Carlos Reygadas oraz amerykański aktor Jeremy Strong. (PAP)
dap/ wj/ ał/