Eksperci: cel dywersji osiągnięto - chodziło o strach, nie o wykolejenie pociągu
Uszkodzenie linii nie miało na celu wykolejenia pociągu, lecz wywołanie strachu – powiedział PAP ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Bernard Wiśniewski. Zdarzenia nie należy lekceważyć, ale nie ma też podstaw do paniki – ocenił Tomasz Safjański, były oficer CBŚP i były szef struktur Interpolu.
Na trasie Warszawa–Lublin doszło do dwóch incydentów. W wyniku pierwszego z nich zniszczono fragment torów w pobliżu stacji PKP Mika w powiecie garwolińskim na Mazowszu. Z kolei w pobliżu miejscowości Gołąb w powiecie puławskim na Lubelszczyźnie, z powodu uszkodzonej linii kolejowej, do gwałtownego hamowania został zmuszony maszynista pociągu wiozącego 475 pasażerów. Nikomu nic się nie stało. Premier Donald Tusk zapowiedział na wtorek rano nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.
Jak zaznaczył w rozmowie z PAP prof. dr hab. Bernard Wiśniewski, dyrektor Centrum Metodologii Badań w Naukach o Bezpieczeństwie Akademii WSB, polskie koleje są jednymi z najbezpieczniejszych w Europie.
– Uszkodzenie linii nie miało bezpośrednio na celu wykolejenia pociągu, lecz – oprócz spowodowania zakłóceń – miało wywołać strach wśród użytkowników kolei, którzy na co dzień korzystają z niej, żeby dotrzeć do pracy, szkoły czy na zakupy – wskazał ekspert i dodał, że choć na szczęście nie doszło do szkód ani zakłóceń, to można powiedzieć, że w zakresie wywołania niepokoju, cel dywersji został osiągnięty.
Podobnie ocenia sytuację dr hab. Tomasz Safjański, były oficer Centralnego Biura Śledczego Policji oraz były szef krajowych struktur Interpolu i Europolu.
W rozmowie z PAP zaznaczył, że uderzenie w coś, co uważane jest za bezpieczne, naturalnie zaburza poczucie bezpieczeństwa Polaków. – Tak naprawdę nie chodzi tu o straty finansowe związane z przerwą w ruchu, lecz o zachwianie poczucia bezpieczeństwa obywateli – przekonywał. Jego zdaniem tych zdarzeń nie należy lekceważyć, ale jednocześnie nie ma podstaw do wpadania w panikę.
Akty dywersji na linii kolejowej Warszawa – Lublin
Zapytany, dlaczego spośród prawie 20 tys. km polskich linii kolejowych atak dywersantów wymierzono w odcinek Warszawa–Lublin, prof. Wiśniewski podkreślił, że wybór miejsca nie był przypadkowy. Linia ta łączy Rzeszów – ważny hub pomocy dla Ukrainy – z resztą kraju. – Można przypuszczać, że celem było celowe zakłócenie dostaw – ocenił ekspert.
Kto stoi za działaniami hybrydowymi wymierzonymi w Polskę?
Jak przypomniał Tomasz Safjański, w dotychczasowych działaniach hybrydowych wymierzonych w Polskę nie brały udziału osoby z wyszkoleniem wojskowym ani żołnierze jednostek specjalnych Rosji. Sprawcami byli „jednorazowi agenci”, „agenci do pierwszego wykrycia” lub – ze względu na sposób ich pozyskiwania przez media społecznościowe – „agenci sieciowi”.
– To często migranci, często niestety też Ukraińcy, osoby rosyjskojęzyczne werbowane przez Rosjan. Działają w myśl zasady crime as a service – „przestępstwo jako usługa”, polegającej na tym, że rosyjski wywiad opłaca konkretne działanie, np. podpalenie lub zniszczenie wybranego obiektu – wyjaśnił Safjański.
Dodał, że w tym przypadku mógł to być przestępca wykorzystany przez Rosję zgodnie z tą zasadą, ale nie można wykluczyć również hipotezy o działaniu na terenie Polski grupy dywersyjnej powiązanej z rosyjskimi służbami. – To nie są przypadkowi amatorzy, którym płaci się 50 tys. euro, tylko osoby z wyszkoleniem wojskowym i dostępem do materiałów wybuchowych – zaznaczył.
Z kolei prof. Wiśniewski ocenił, że za atakiem wcale nie muszą stać wojskowi lub byli wojskowi. Przypomniał, że osoby raz pozyskane przez rosyjskie służby mogą być wykorzystywane wielokrotnie. – W jednym kraju mają bazę, w innym dokonują czynów zabronionych, a potem przemieszczają się dalej, by odtworzyć zdolności i wrócić do miejsca bazowania – opisał mechanizm. Podkreślił też, że niepokojące jest to, iż nie muszą to być osoby związane z siłami zbrojnymi, bo dziś w internecie można znaleźć instrukcje dotyczące niemal wszystkiego, także sposobów wytwarzania prostych materiałów wybuchowych.
Incydenty są wyjaśniane przez służby
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował w poniedziałek podczas konferencji prasowej, że incydenty są wyjaśniane przez służby. Ponadto przekazał, że sprawą zajmie się zespół, w którego składzie są przedstawiciele prokuratury, CBŚP i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapewnił, że do wyjaśnienia sprawy zostali skierowani najlepsi funkcjonariusze i eksperci służb specjalnych. Podkreślił, że prawdopodobieństwo, że dzieje się to na zlecenie obcych służb, jest bardzo wysokie. – Doprowadzimy do tego, żeby sprawców i zleceniodawców zamachu postawić przed sądem w Polsce – podkreślił.
W sierpniu 2023 r. kilkanaście pociągów zostało zatrzymanych po nadaniu nieautoryzowanych sygnałów „radio-stop” na częstotliwościach PKP. Sprawcy wykorzystali lukę w systemie – komendy stop nie były szyfrowane ani nie wymagały autoryzacji. W czasie ataku w tle pojawił się hymn Rosji oraz fragment przemówienia Putina. W wyniku dochodzenia, zatrzymano dwóch Polaków, którzy stali za tym aktem dywersji.
W marcu 2023 r. ABW rozbiła siatkę szpiegowską działającą na zlecenie rosyjskich służb, której zadaniem było m.in. monitorowanie tras kolejowych wykorzystywanych do transportu pomocy i sprzętu wojskowego na Ukrainę. Podejrzani – obywatele Ukrainy, Białorusi oraz Rosji – instalowali ukryte kamery przy strategicznych odcinkach linii kolejowych oraz montowali nadajniki GPS w wagonach z pomocą humanitarną. W grudniu 2023 r. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 14 członków tej siatki na kary od roku do sześciu lat więzienia za szpiegostwo i działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Grupa była finansowana przez rosyjskie służby, a jej działania nie ograniczały się do szpiegostwa, lecz także szerzenia dezinformacji.
W kwietniu ub. roku minister transportu Czech Martin Kupka stwierdził, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Moskwa przeprowadziła „tysiące prób” ingerencji w czeską infrastrukturę kolejową. Jego zdaniem były to cyberataki na systemy sygnalizacji, a także na sieć czeskiego operatora kolejowego (Ceske drahy), skutkująca m.in. awariami systemu sprzedaży biletów. (PAP)
gru/ bst/ ktl/ ał/