Izraelski Sąd Najwyższy rozpatruje skargi na dymisję szefa służb. Sprawa dzieli społeczeństwo
Izraelski Sąd Najwyższy rozpoczął we wtorek rozpoznawanie ośmiu skarg przeciwko decyzji rządu o zwolnieniu szefa agencji bezpieczeństwa Szin Bet, Ronena Bara. Dymisja Bara jest krytykowana przez opozycję. Obradom sądu towarzyszą protesty obu stron sporu.
Początkowo publiczna rozprawa została przerwana z powodu głośnych kłótni zwolenników i przeciwników rządu Benjamina Netanjahu. Sąd wznowił później obrady bez udziału publiczności.
Rząd zdecydował o zwolnieniu Bara 21 marca. Opozycja i organizacje pozarządowe natychmiast wniosły osiem petycji do SN, który zawiesił decyzję gabinetu do czasu rozpatrzenia tych wniosków. W skargach rządowi zarzuca się niedopełnienie procedur i działanie w sytuacji konfliktu interesów. Bar de facto pozostaje więc na swoim stanowisku, ale SN zezwolił Netanjahu na szukanie jego następcy.
Dymisja Bara wywołała falę antyrządowych protestów ulicznych. Opozycja i demonstranci uważają, że jest to jeden z kroków w szerszych działaniach gabinetu, zmierzających do przejmowania kontroli nad niezależnymi instytucjami, w czym widzą zagrożenie dla izraelskiej demokracji.
Kierowana przez Netanjahu koalicja proceduje także reformę sądownictwa, zmierzającą do ograniczenia władzy sędziów na rzecz władzy wykonawczej i ustawodawczej. Rząd przegłosował też wotum nieufności wobec prokuratorki generalnej Gali Baharaw-Miary. To niezależna prawniczka, której zadaniem jest m.in. wydawanie wiążących dla gabinetu opinii prawnych. Rząd uważa, że Baharaw-Miara blokuje jego działania, w opinii opozycji jest ona strażniczką praworządności.
Netanjahu ogłosił, że utracił zaufanie do Bara, który jego zdaniem nie sprawdził się też jako szef służb podczas prowadzenia negocjacji z Hamasem o rozejmie w wojnie w Strefie Gazy.
Krytycy rządu i opozycja łączą jego zwolnienie z prowadzonym przez podległą mu służbę dochodzeniem w sprawie zataczającej coraz szersze kręgi afery Qatargate, dotyczącej związków bliskich współpracowników premiera z Katarem.
Sam Bar publicznie ogłosił, że za jego dymisją stoją "zupełnie inne motywy, które mają zakłócić zdolność Szin Betu do pełnienia swojej roli".
Według rządzącej koalicji SN nie ma prawa zajmować się sprawą dymisji Bara, ponieważ leży ona w wyłącznych prerogatywach gabinetu. Kilku przedstawicieli gabinetu już zapowiedziało, że nie podporządkują się decyzji SN, która byłaby sprzeczna z wolą rządu. Opozycja ogłosiła, że jeżeli gabinet zlekceważy SN, zorganizuje strajk generalny.
Rozprawa może zakończyć się na jeden z czterech sposobów. SN może odrzucić skargi, legalizując dymisję Bara, lub je przyjąć, unieważniając tym samym decyzję rządu. Trybunał może też odesłać wniosek o dymisji do rządu w celu zlikwidowania podnoszonych m.in. przez prokuratorkę generalną wad formalnych. SN może też zaproponować kompromisowe rozwiązanie sporu.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)
adj/ mal/ grg/
