Lekkoatletyczne MŚ. Sułek-Schubert: szukam trenera, jeśli nie mogę pracować z Minichiello [NASZE WIDEO]
Adrianna Sułek-Schubert zajęła 15. miejsce w siedmioboju podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. - Szukam trenera, jeśli nie mogę pracować z Tonim Minichiello. Nie lubię, jak ktoś mnie przymusza do zmiany decyzji, gdy czułam, że jest słuszna – powiedziała rozgoryczona Polka.
W Tokio zwyciężyła Amerykanka Anna Hall. Srebro wywalczyła Irlandka Kate O'Connor, a brązowe medale zdobyły Taliyah Brooks z USA i Brytyjka Katarina Johnson-Thompson.
Sułek zgromadziła 6105 pkt. W piątek rekordzistka Polski przebiegła 100 m ppł w 13,47, skoczyła wzwyż 1,80 m, pchnęła kulą 14,53, a w biegu na 200 m uzyskała czas 24,38. W sobotę skoczyła w dal 5,78, rzuciła oszczepem 39,32 i przebiegła 800 m w 2.17,25.
26-latka z Bydgoszczy najlepszą formę prezentowała w latach 2022-23, gdy zdobyła srebrne medale mistrzostw Europy w hali i na stadionie oraz wywalczyła srebro mistrzostw świata pod dachem. Później zaszła w ciążę i opuściła MŚ w Budapeszcie. W 2024 roku wznowiła starty i była 12. w paryskich igrzyskach.
– Bardzo dobrze się tutaj przygotowałam psychicznie, więc na razie nie wylewam łez, choć wynik to tragedia – oceniła Sułek-Schubert, która po pierwszym dniu wieloboju była siódma.
Wskazała, że jest bardzo rozczarowana tym, jak zaprezentowała się na 200 m czy w skoku w dal.
– Ja byłam przygotowana na 6500 punktów. Czuję się świetnie fizycznie, ale bieżnia boleśnie mnie zweryfikowała – powiedziała Polka.
Przyznała, że bieg na 800 metrów oddała już bez walki, bo nie czuła motywacji, walcząc o lokaty w drugiej dziesiątce.
Jak wskazała, musi szybko poszukać trenera, bo pomagający jej Jarosław Kotewicz to świetny człowiek, ale nie jest specjalistą od wieloboju.
– Ja tak naprawdę przygotowywałam się sama. Nie miałam w planie jechać na mistrzostwa świata, ale przekonano mnie w rozmowie w związku. Zapewniano, że jak zrobiłam 6300 punktów, to zrobię i 6500 punktów. A tu taki wynik – analizowała.
Polka mówiła, że MŚ w Tokio to jedna z najgorzej zorganizowanych imprez, na których była.
– Plan minutowy? Nie wiem, kto to układał. Jedzenie, hotel, dojazdy... Sam sobie jedź na wielobój 40 minut taksówką. Jeszcze zainwestowałam w lepsze miejsce w samolocie, żeby 12 godzin się nie cisnąć. Wszystko na poczet medalu, więc kupiłam wyższą klasę. Mówię wam: same straty – wyliczyła bardzo rozemocjonowana.
Raczej wykluczyła możliwość powrotu do współpracy z trenerem Markiem Rzepką, z którym osiągała najlepsze wyniki.
– Ja chcę być najlepsza na świecie. Jeżeli mielibyśmy być w nowej grupie z Hubertem Trościanką, to super. Ja bym była dla niego jakąś inspiracją, a on dla mnie charakterem do walki, który ja uwielbiam. Ale Warszawa? Nie. Czy pan Rzepka przeprowadzi się dla mnie do Bydgoszczy? Nie wiem, może za dużą kwotę, której ja nie mam – tłumaczyła Sułek-Schubert.
– Nie mówię tego, żeby kogoś zabolało, ale ja aspiruję do medalu olimpijskiego. Mnie nic innego nie satysfakcjonuje, a innym wystarczy kwalifikacja. Mam nadzieję, że rozumiecie mnie między wierszami – powiedziała dziennikarzom wieloboistka, która w Bydgoszczy wychowuje synka.
Mówiła, że bardzo dużo inwestuje w pociechę.
– Czas, miłość, pieniądze też. Uważam, że jestem super mamą - dodała.
Przyznała, że nie ułatwia jej sytuacji brak zgody na współpracę z trenerem Minichiello.
- Nie ukrywam, jeżeli patrzymy tylko na aspekt sportowy, to on miał medal olimpijski złoty. Bardzo nie lubię, jak mnie ktoś przymusza do rezygnacji z decyzji, która wiem, że byłaby słuszna – powiedziała Polka, ale nie zdradziła, kto z PZLA wywarł na nią wpływ, aby nie podejmować tej współpracy.
Minichello został zdyskwalifikowany dożywotnio przez brytyjską federację lekkoatletyczną za nadużycia seksualne.
– Moja intuicja sportowa mnie nie myli i ja wiem, że ta współpraca byłaby dobra. Chłop jednak nabałaganił, bo nabałaganił. Oczywiście, prawda nie jest taka, jak w mediach krąży, ja znam prawdę. Będzie nam bardzo ciężko nawiązać współpracę, a współpraca online na moim poziomie sportowym jest niemożliwa – oceniła.
Zaznaczyła, że ma nadzieję na wsparcie związku w przygotowaniach do halowych mistrzostw świata w Toruniu.
- Wielkiej karty przetargowej jednak nie mam, no chyba, że medialność - zakończyła Sułek-Schubert.
Z Tokio – Tomasz Więcławski(PAP)
twi/ pp/ ep/