Lekkoatletyczne MŚ. Włodarczyk: nie widać moich następczyń [NASZE WIDEO]
Anita Włodarczyk zajęła szóste miejsce w rzucie młotem podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio. Wygrała Kanadyjka Camryn Rogers. - Gdy widziałam Rogers w kole, to widziałam siebie z ubiegłych lat. Wiem, co ją teraz czeka, jak może dominować - powiedziała Polka.
Drugie i trzecie miejsce zajęły w Tokio Chinki Jie Zhao i Jiale Zhang.
Włodarczyk w swojej najlepszej próbie osiągnęła 74,64. Rogers triumfowała najlepszym w tym roku wynikiem na świecie - 80,51. Kanadyjka została czwartą kobietą, która przekroczyła barierę 80 metrów. Druga Zhao uzyskała 77,60 m, a trzecia Zhang - 77,10.
- Wiedziałam, że Kanadyjka zacznie bardzo mocno. Po pierwszej kolejce już wiedziałam, że na medal będzie potrzebne więcej niż 75 metrów. Nie byłam dziś w stanie rzucić powyżej 77 metrów, trzeba to sobie uczciwie powiedzieć. Idzie młodość. Gdy widziałam Rogers w kole, to widziałam siebie z ubiegłych lat. Wiem, co ją teraz czeka, jak może dominować. Cieszę się, że dołączyła do klubu zawodniczek, które przekroczyły 80 metrów. One mnie traktują jak mamę, zresztą mogłabym dla części z nich być mamą, bo jest między mną a Zhang 21 lat różnicy. Gdy ja zdobywałam złoto w Berlinie w 2009 roku, to ona miała... trzy lata - mówiła spokojna Włodarczyk.
Nie chciała przesądzać odnośnie do swojej dalszej kariery, ale przyznała, że na 70 procent będzie ją jeszcze dalej kontynuowała, bo wciąż ma motywację. Bardzo ubolewała nad tym, że nie widać jej następczyń.
Włodarczyk: nie widać moich następczyń
- Bardzo żałuję, że tak to wygląda. Ja trenerką? Nie nadaję się do tego. Pozabijałabym na treningach, bo do każdego bym przykładała swoją miarę. Ja pracuję na 100 procent od lat i tego bym wymagała. Mogę być bardziej wsparciem mentalnym, bo psychologia sportu mnie fascynuje. Ale trenerką? Na ten moment nie widzę siebie w tej roli - wskazała Włodarczyk.
To siódme mistrzostwa świata 40-letniej Włodarczyk, która zdobyła cztery złote medale w imprezach tej rangi. Triumfowała cztery razy z rzędu od Berlinie (2009), przez Moskwę (2013) i Pekin (2015) po Londyn (2017). Mogła osiągnąć jeszcze więcej, ale ze względu na kontuzje opuściła czempionat w Dausze (2019) i Eugene (2022). Dwa lata temu w Budapeszcie odpadła w eliminacjach i została sklasyfikowana na 13. pozycji.
Do finału MŚ powróciła po... 8 latach.
- Nawet nie wiedziałam. Dobrze, że mówicie. Jest coś pozytywnego. Mogę być chyba wzorem dla młodych - podkreśliła Polka.
Włodarczyk oceniła też szanse Pawła Fajdka w finale rzutu młotem, który rozpocznie się o godzinie 14.00 we wtorek.
- Tam mocno zacznie kolega Rogers z reprezentacji Ethan Katzberg. Bardzo mocny jest też Węgier Bence Halasz. Paweł, żeby zdobyć medal musi rzucić powyżej 80 metrów. Ale on jest doświadczony tak samo jaj ja. Ma szanse - oceniła Włodarczyk.
W czasie udzielania wywiadu zobaczyła rekord świata Armanda Duplantisa w skoku o tyczce. - 6,30? - dopytywała Włodarczyk. - Wow - skwitowała. - Te młode dziewczyny w młocie też się świetnie oglądało, fajna walka. Dobrze tu być i poprawiać rekordy... chociaż weteranów - podsumowała rekordzistka świata i trzykrotna mistrzyni olimpijska.
Z Tokio - Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ krys/gn/