Mateusz Kusznierewicz w dniu 50. urodzin: najlepszy czas mojego życia
Mistrz olimpijski w żeglarstwie Mateusz Kusznierewicz w dniu 50. urodzin przyznał, że czuje się wspaniale, a ostatnie lata to najlepszy czas jego życia. W czwartek wystartuje w regatach Alpen Cup we Włoszech, ale zaznaczył, że to nie sport jest teraz dla niego najważniejszy.
„Patrząc na dorobek medalowy, można by powiedzieć, że więcej dokonałem mając 21 czy 29 lat, ale to dopiero teraz osiągnąłem dojrzałość, wewnętrzny spokój, świadomość, a równocześnie dbałość o zdrowie i formę, że jest mi naprawdę świetnie” - powiedział PAP zdobywca olimpijskiego złota w klasie Finn podczas igrzysk w Atlancie (1996) i brązu igrzysk w Atenach (2004).
Jak podkreślił, liczby go nie martwią, a wręcz jest przekonany, że z roku na rok będzie coraz lepiej.
„Dbam o codzienną aktywność fizyczną, odżywianie i sen, a to trzy filary zdrowia. W ramach urodzinowego prezentu zrobiłem sobie bardzo szczegółowe badania profilaktyczne i wyszło, że mój metaboliczny wiek biologiczny szacowany jest na 34 lata, tak że… na żadną emeryturę nie zamierzam przechodzić!” - zaznaczył.
„W miniony weekend zorganizowałem dla przyjaciół oraz bliskich znajomych urodzinowe przyjęcie, na które moja 15-letnia córka namalowała plakat-zaproszenie, z pięknym motywem drogi, pokazujący, że 50 lat to połowa tej życiowej drogi, a druga część zapowiada się bardzo ciekawie” - opowiadał.
Aktualnie głównym projektem Kusznierewicza jest Power Walk - podcast w ruchu o zdrowiu, w ramach którego codziennie o godz. 6.15 na swoim kanale w serwisie YouTube transmituje poranny marsz, do którego zaprasza gości na rozmowę o dobrych nawykach.
„Dwa lata temu odszedł mój ukochany golden retriever Niko i choć nie zdecydowaliśmy się na kolejnego psa, to nie chciałem rezygnować z rutyny porannego wychodzenia na spacer. A że najlepiej spaceruje się z kimś, to zacząłem zapraszać do wspólnej aktywności ciekawe osoby. Nie zawsze mogły na żywo, to zaczęliśmy się łączyć telefonicznie, potem online i tak, naturalnie, narodził się ten projekt" - tłumaczył.
Z zaproszenia do udziału w Power Walkach skorzystało już wiele osób, specjalistów danych branż, m.in. srebrna medalistka olimpijska w kolarstwie Maja Włoszczowska, podróżnik Marek Kamiński, psycholożka Joanna Flis, czy ekspert od higieny cyfrowej Maciej Dębski.
„Mnie to służy, ludzie to polubili, coraz więcej osób zagląda na kanał. Można dołączyć do nas o 6.15 rano, słuchając co ciekawego mamy do przekazania w formie cennej wiedzy i inspiracji. Niedługo wspólne Power Walki będą organizowane na żywo w miastach, aby motywować innych do ruchu” - opowiadał multimedalista mistrzostw Europy i świata.
Jak podkreślił, to proste rady, które kształtują to, co w jego opinii najważniejsze - zdrowe nawyki.
„Nie piję alkoholu, dbam o sen, robię po prostu rzeczy, które mi służą i świetnie się dzięki temu czuję. Te poranne spacery i organizacja Power Walków przypominają nieco reżim treningowy sprzed lat, ale ten prosty ruch, zdrowa dieta i odpowiednia ilość snu sprawiają, że mam dużo więcej energii, uśmiechu i chęci do działania" - tłumaczył.
Kusznierewicz wciąż jest aktywnym żeglarzem. Dwa miesiące temu uczestniczył w regatach w Miami, żeglując w załodze z Brazylijczykiem Bruno Pradą. Sięgnęli po szóste z rzędu zwycięstwo w legendarnych regatach Bacardi Cup.
„W styczniu zostałem zaproszony do załogi przez mojego idola z dzieciństwa Australijczyka Johna Bertranda, zdobywcę brązu na igrzyskach w Montrealu (1976) w klasie Finn. Pływał z nami też mistrz olimpijski z Tokio i Paryża Matthew Wearn, tak że to było niesamowite i bardzo cenne doświadczenie, spełnienie marzeń” - relacjonował.
50. urodziny spędza nad jeziorem Garda we Włoszech, gdzie w czwartek wystartuje w rozpoczynających sezon w Europie regatach Alpen Cup. Popłynie w trzyosobowej klasie 5.5, w której w czerwcu rozegrane zostaną mistrzostwa świata w Sopocie.
Na Gardzie Kusznierewicz wystartuje w załodze z przyjacielem Przemysławem Gackiem i Niemcem Killianem Weisem. Dwa lata temu triumfowali w tych zawodach.
„Mniej trenuję, ale polegam na pamięci mięśniowej, na sportowym sprycie i doświadczeniu. Sport jest dla mnie teraz przede wszystkim odskocznią i higieną dla umysłu i ciała, bo najważniejsze są moje dzieci, zdrowie i praca zawodowa. Kiedyś byłem bardziej skoncentrowany na wyczynie, teraz na dobrostanie, a jak dobrostan jest wysoko, to zwiększam szansę na dobre wyniki i sukcesy ” - podkreślił.
Dodał, że w dniu urodzin przypomniał sobie rady Johna Bertranda, który mu kiedyś powiedział, że aby żyć długo i szczęśliwie należy zadbać o trzy punkty. „Mieć kogo kochać, robić ciekawe rzeczy z fajnymi ludźmi i mieć coś na horyzoncie, coś miłego w planach na przyszłość. I tego się trzymam” - spuentował.
Autorka: Anna Kalinowska(PAP)
anka/ cegl/ kgr/