Morawiecki: PiS musi się zmieniać i odnaleźć na nowo

2023-11-24 19:35 aktualizacja: 2023-11-25, 07:20
Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Paweł Supernak
Mateusz Morawiecki Fot. PAP/Paweł Supernak
Musimy się zmieniać, musimy się odnaleźć na nowo. Zachować wszystko to, co jest dobre, co się nam udało, ale jednocześnie odpowiedzieć na te ambicje, te aspiracje Polaków, które dały o sobie znać 15 października - powiedział portalowi Salon24.pl premier Mateusz Morawiecki zapytany o to, czy PiS powinien się zreformować.

W piątkowej rozmowie Morawiecki pytany był m.in. o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla PAP, w którym lider PiS mówił, że jego kadencja jako prezesa PiS upływa w roku 2024 jeszcze przed wyborami prezydenckimi. "Nastąpi wtedy wybór nowego szefa partii. Jeżeli nie będzie nadzwyczajnych wydarzeń, to tak zostanie to przeprowadzone. Kongres PiS zadecyduje kto ma być nowym szefem. Sądzę, że nie może być to ktoś z krótkim stażem w naszej partii. Musi być to ktoś młodszy ode mnie o pokolenie, sprawdzony w ogniu i lodowatej wodzie. U nas tacy ludzie są" - powiedział wówczas Kaczyński.

Morawiecki - pytany w piątek, czy "odpowiada profilowi" następcy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - odparł: "Mam nadzieję, że pan prezes Jarosław Kaczyński dopiero za 10 lat będzie rozważał, kto może być jego zastępcą. Wtedy będę jeszcze lepiej spełniał te kryteria. Przeszedłem przez różne lodowate wody i przez różne ognie, nie tylko na polu partyjnym, ale generalnie to mam naprawdę takie przekonanie, że prezes Jarosław Kaczyński w momencie, jak dzieje się źle, to on jeszcze bardziej jest naładowany energią, gotowy do działania i cieszę się, że spina nasz ogromny obóz polityczny, bo dzięki temu on jest w całości" - zaznaczył premier.

Na pytanie, jak powinien zmieniać się PiS i czy musi się reformować, Morawiecki odparł, że partia popełniłaby "kolosalny błąd", gdyby nie starała się odczytywać jak najwięcej wskazówek z wyborów z 15 października.

"Musimy się zmieniać, musimy się odnaleźć na nowo. (...) My musimy zachować wszystko to, co jest dobre. Wszystko to, co się nam udało, ale jednocześnie odpowiedzieć na te ambicje, na te aspiracje Polaków, które dały o sobie znać 15 października. My zdajemy sobie z tego sprawę. My to bardzo głęboko przepracowujemy i już na wybory samorządowe będziemy gotowi z nowymi propozycjami" - zaznaczył Morawiecki.

Szef rządu pytany był też o projekt ustawy zakładającej ujawnianie majątków małżonków przedstawicieli władz państwowych i samorządowych.

Kilka dni temu posłowie KO złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Projekt zakłada wprowadzenie zasady, zgodnie z którą majątki odrębne małżonków przedstawicieli władz państwowych i samorządowych będą podlegać ujawnieniu w oświadczeniu majątkowym.

Premier stwierdził, że ma nadzieję, że w ustawie znajdzie się również zapis, który będzie dotyczył np. pokazania majątków zarobionych za granicą w ostatnich pięciu czy dziesięciu latach. "Jestem przekonany, że to doprowadzi do zwiększenia transparentności również tych, którzy zarabiali za granicą" - stwierdził premier.

"Zostawiłem ogromne pieniądze właśnie po to, żeby służyć Polsce. W moich oświadczeniach wszystko widać. We wszystkich raportach giełdowych przez 20 lat widać, ile tych pieniędzy zarobiłem, a trudno mi odpowiadać za moją małżonkę, bo ona jest oczywiście w pełni niezależną osobą, ale jak ją znam, to na pewno nie będzie miała z tym najmniejszych problemów" - powiedział Morawiecki.

Premier odniósł się również do kwestii tego, jak długo - w jego opinii - będzie rządzić obecna opozycja. "Myślę, że taki pierwszy interwał czasowy to są najbliższe wybory samorządowe i europejskie. Drugi to wybory prezydenckie, gdzie może się zasadniczo odmienić rzeczywistość, a trzeci to kolejne wybory za cztery lata. Ale nie wykluczałbym, że to się dużo szybciej zmieni. Jak patrzymy na programy, gdyby chcieli realizować te programy, ale mam nadzieję, że obywatele ich z tego rozliczą, to są tam liczne sprzeczności i będą one doprowadzały do ogromnych tarć" - ocenił Morawiecki.

Dodał, że postrzega opozycję w dużym stopniu jako "opozycję totalną", taką, która nie dostrzegała tego, co dobre robił rząd i starała się za wszelką cenę "metodami 'ulica i zagranica' go zniszczyć". "Mam nadzieję, że - gdyby ta opozycja stała się koalicją demokratyczną - to będzie naprawdę demokratyczna" - mówił Morawiecki.

"Sejm nowej kadencji rozpoczął urzędowanie od propozycji komisji śledczych. To gigantyczny błąd"

Koalicja Obywatelska w środę wieczorem skierowała do marszałka Sejmu trzy projekty uchwał ws. powołania sejmowych komisji śledczych: ws. tzw. afery wizowej, Pegasusa i tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku. Projekty pojawiły się w czwartek na stronach sejmowych; otrzymały numery druków i zostały skierowane do I czytania na posiedzeniu Sejmu.

Zapytany o tę kwestię premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że ma obawę, iż będą one służyć opozycji, która ma się stać koalicją rządzącą jako "zasłona dymna", służąca do tego "aby nie realizować swoich punktów wyborczych".

Szef rządu zauważył, że Sejm nowej kadencji zaczął swoje urzędowanie nie od trzech kluczowych ustaw dotyczących wakacji kredytowych, mrożenia cen energii i przedłużenia zerowego VAT-u na żywność, ale od propozycji trzech komisji śledczych. "Przejdzie to do historii jako gigantyczny błąd" - ocenił Morawiecki.

Zapytany o to, czy przez najbliższe dwa tygodnie będą zgłaszane jakieś projekty ustaw odparł, że zgłoszone zostaną te ustawy, które zaproponowano w "Dekalogu Polskich Spraw". "Nie tylko te trzy, o których już tutaj zdążyłem powiedzieć, czyli zerowy VAT, czyli energia elektryczna i wakacje kredytowe, ale zgłosimy te, które są wspólnym mianownikiem wyłapanym przez nas i brzmią tożsamo z tymi punktami, o których pisały inne partie w swoich programach, przez to pewnie trudniej będzie im je odrzucić" - powiedział premier.

Szef rządu odniósł się też do głosowania Parlamentu Europejskiego, który w przyjętej w środę w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.

Wśród polskich europosłów, który poparli rezolucję, znalazło się 9 osób - Róża Thun, Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller i Sylwia Spurek - wybrani do PE w 2019 r. z list Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, N., Zieloni) oraz Wiosny Roberta Biedronia. Europosłowie ci reprezentują frakcje Socjalistów i Demokratów oraz Renew i Zielonych. Pozostali polscy europosłowie - reprezentujący PiS (należący w PE do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - EKR), a także Koalicję Obywatelską i PSL (należący w PE do Europejskiej Partii Ludowej - EPL) - sprzeciwili się uchwale.

"Przestraszyli się tego, co powiedzieliśmy. (Szef PO) Donald Tusk nas posłuchał. (...) Całe szczęście, że od czasu do czasu nas słucha, słucha naszego głosu, bo wcześniej europosłowie KO, którzy weszli z list głosowali, żeby ta reforma szła dalej" - powiedział Morawiecki.

Dodał, że "oni się tam bardzo dokładnie policzyli". "Głosowali tak pół na pół mniej więcej. Jedyni byli za tym, żeby szła ta regulacja dalej. Inni przeciw i to głosy tych, również zaważyły na tym, że ona jest dalej realizowana" - stwierdził Morawiecki. W jego opinii to oznacza, że w przypadku, gdyby te regulacje przeszły, to będziemy mieli do czynienia z "niewybieralną kastą brukselskich urzędników, którzy będą decydowali o wszystkim, co się w Polsce będzie działo".

"Ja zachęcam wszystkich, żeby zapoznać się z tymi ponad 260 sprawami, które mają przejść jako kompetencja do UE. Jest to coś, co naprawdę można spuentować tak, że Polska stałaby się mniej więcej kolejnym województwem, jako cały kraj tej nowej struktury. Absolutnie rzecz niedopuszczalna i będziemy robić wszystko, aby unia nie poszła w tym kierunku" - podkreślił Morawiecki.

Główne proponowane zmiany to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.

Euro miałoby się stać obowiązkową walutą dla krajów członkowskich.

Skład Komisji Europejskiej zostałby zmniejszony do 15 osób, co oznacza, że nie każdy kraj członkowski miałby swojego komisarza. Jednocześnie kompetencje KE - określanej w raporcie jako "europejska egzekutywa" - zostałyby poszerzone. 

"Rząd będzie polityczno-ekspercki, będzie znacząco mniejszy i będzie w nim dużo kobiet"

Premier Morawiecki w rozmowie z portalem Salon24.pl zapytany został, czy może podać chociaż trzy nazwiska członków jego przyszłego rządu, odpowiedział: "Jedno tylko mogę - nazwisko premiera". Zapewnił, że "wszystkie nazwiska już są", ale - jak podkreślił - "to pan prezydent (Andrzej Duda) przede wszystkim musi pierwszy o tym usłyszeć".

"Rząd będzie mniejszy, będzie znacząco mniejszy. Będzie duża liczba kobiet w tym rządzie. Będzie to rząd polityczno-ekspercki - tak to nazwijmy" - powiedział Morawiecki. Dopytywany, czy będzie to "pół na pół", odpowiedział: "co najmniej, mam nadzieję".

Premier pytany był także m.in. o to, co z dotychczasowej polityki PiS chciałby kontynuować, a co zmienić. "Zdecydowanie kontynuowalibyśmy i będziemy kontynuować, i będziemy pilnować kontynuacji tej naszej polityki społecznej, która wyrównała szanse ogromnych rzesz Polaków, zwłaszcza kobiet i dzieci, a to od samego początku było dla nas kluczowe. Na pewno będziemy kontynuowali, również patrząc na ręce potencjalnym naszym następcom, politykę wzmocnienia siły militarnej, żeby polskie wojsko samodzielnie było w stanie powstrzymać atak rosyjski przynajmniej jakiś czas, bo broniony jest ten, kto sam się broni. Ukraińcy to pokazali. Jak się nie bronisz, to ciebie bardzo szybko mogą inni pokonać. To jest też ten element, na który zwracam uwagę" - powiedział Morawiecki.

"Jest też trzeci - (...) to wyrównywanie szans na poziomie geograficznym. Nie wiem, czy panowie wiecie, że w 20 największych polskich miastach żyje ok. 22-23 proc. ludzi. Dużo, ale pozostali wszyscy nasi obywatele mieszkają na terenach wiejskich, w małych miastach, w średniej wielkości miastach - tam po tej zapaści transformacji, gdzie jeden zakład, jak padał to było bezrobocie 30 proc., gdzie ludzie wyjeżdżali za chlebem, bo nie było pracy przez dziesięciolecia - tam sytuacja jeszcze wymaga znacznej poprawy, inwestycji i to to też jest coś, co bym zdecydowanie kontynuował" - dodał.

Pytany zaś, co by zmienił, co by zrobił inaczej, odpowiedział: "Na pewno bym postawił bardzo mocno na uproszczenie podatków". "Udało nam się obniżyć podatki, ale - jak szukam po naszej stronie deficytów, błędów, czy czegoś, gdzie mogę i powinienem uderzyć się w pierś - to uproszczenie systemu podatkowego. Prostota jest niezwykle ważną cechą systemu podatkowego" - powiedział Morawiecki.

"My znacząco obniżyliśmy klin podatkowy i podatki w ogóle, jednocześnie też mamy większy dochód do budżet, bo pokonaliśmy mafie VAT-owskie i mafie niepłacące podatków od firm, ale przyznaję, że on jest skomplikowany, że od 30 lat on się komplikuje i myśmy też dołożyli do niego różne elementy, owszem obniżające podatki, ale także go komplikujące" - ocenił. "To jest coś, na co bym postawił ogromny nacisk" - powiedział.

Wskazał też na inwestycje w polski przemysł zbrojeniowy. "Jeszcze więcej inwestycji w polski przemysł zbrojeniowy, bo kupowanie z zagranicy szybko, jak najbardziej - sam się do tego przyczyniłem, bo pieniądze, które są przekazywane na Abramsy, K2, K9 pochodzą z uszczelnienia systemu finansowego - ale chciałbym, żeby jak najwięcej produkcji krajowej było" - tłumaczył.

W piątek Morawiecki zapowiedział, że w poniedziałek przedstawi skład rządu - Koalicję Polskich Spraw, a o terminie expose będzie rozmawiał z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.

13 listopada, w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji, prezydent przyjął dymisję Rady Ministrów, a następnie desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera. W ciągu 14 dni prezydent powołuje Prezesa Rady Ministrów i pozostałych członków rządu i odbiera od nich przysięgę - termin na to upływa w poniedziałek, 27 listopada. Następnie premier w ciągu 14 dni przedstawia Sejmowi tzw. exposé z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.

W rozmowie z portalem Salon24.pl premier odniósł również do stwierdzenia ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, że poparcie dla tego rządu będzie w obecnym Sejmie ekstremalnie trudne i szacuje szanse powodzenia na 10 proc. "Ja bym szacował na podobnym poziomie nasze szanse, ponieważ z tego, co słyszymy większość po drugiej stronie się dogaduje, ale ja chcę bardzo wyraźnie po pierwsze pokazać pozytywny program - i to jest nasz Dekalog Polskich Spraw - zaprosić do Koalicji Polskich Spraw. Nie wszystko, co się robi tu i teraz, musi natychmiast przynieść owoce. Czasami to są ziarna, które wzrosną trochę później" - powiedział Morawiecki. (PAP)

Autorki: Aleksandra Kuźniar, Danuta Starzyńska-Rosiecka

kno/