Zabił z zazdrości. Zbrodnię przygotowywał trzy miesiące, a dzień morderstwa zapisał w kalendarzu
54-letni mężczyzna zabił kobietę z zazdrości. Do zbrodni przygotowywał się przez trzy miesiące, w kalendarzu zapisał datę – wyjaśnił w środę przed Sądem Okręgowym w Kaliszu oskarżony Dariusz O.
W środę przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 56 - letniej kobiety. Mężczyzna jest głuchoniemy, dlatego na sali rozpraw towarzyszy mu biegły tłumacz języka migowego.
Do tragedii doszło 16 listopada 2021 roku w jednym z mieszkań przy ul. Polnej w Nowych Skalmierzycach koło Kalisza.
54-letni mężczyzna zaatakował swoją konkubinę nożem, w wyniku czego pokrzywdzona zmarła na miejscu.
"Oskarżam Dariusza O., że działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Danuty M., udał się do miejsca jej zamieszkania; nożem kuchennym o długości ostrza ok. 19,5 cm zadał liczne ciosy w okolice klatki piersiowej, brzucha oraz skroni i rąk pokrzywdzonej, czym spowodował m.in. przekłucie serca. To skutkowało wykrwawieniem i zgonem” - odczytała akt oskarżenia prokurator Jolanta Gościniak z Prokuratury Rejonowej w Ostrowie Wlkp.
Oskarżony i pokrzywdzona mieszkali w sąsiedztwie. Przez trzy lata byli w związku.
„Podróżowaliśmy razem, co niedzielę jedliśmy wspólne obiady i często nocowaliśmy u siebie” – powiedział.
Związek rozpadł się, kiedy do kobiety zaczął przyjeżdżać inny mężczyzna, którego pokrzywdzona już wcześniej znała. W rozmowie z oskarżonym wyjaśniła, że nie chce się już z nim spotykać a życie zamierza ułożyć z nowym partnerem.
„To mnie bardzo zabolało i przygnębiło” – powiedział oskarżony.
Przyznał, że zaczął wtedy rozmyślać o śmierci.
„Najpierw sam chciałem odebrać sobie życie poprzez rzucenie się pod pociąg czy ciężarówkę, później myślałem, że zrobimy to razem podczas wspólnego spaceru aż w końcu postanowiłem zabić ją w mieszkaniu” – powiedział.
Oskarżony przygotował się do zbrodni.
„W tym celu na kartkach opisałem, jak wyglądały trzy lata naszej miłości. Postanowiłem zabić 16 października, ale zrobiłem to miesiąc później. Wybrałem ten dzień, ponieważ jest to data śmierci wujka i dziadka” – powiedział.
W dniu tragedii wcześnie rano udał się do mieszkania kobiety z torbą, do której włożył lekarstwo, notatki, kalendarz, świeczkę, krzyż i dwa noże – powiedział. Tabletki – jak poinformował - potrzebne mu były po to, żeby pod pretekstem wyjaśnienia sposobu ich przyjmowania mógł wejść do mieszkania pokrzywdzonej. Krzyż i świeca miały symbolizować miłość i pożegnanie.
Kiedy pokrzywdzona wpuściła oskarżonego do mieszkania, ten przekręcił w drzwiach wejściowych klucz od wewnątrz.
„W tym czasie rozmawiała z kimś przez telefon. Zapaliłem świecę i postawiłem krzyż. Kiedy skończyła rozmawiać i zapytała po co to wszystko, powiedziałam, że chce ją zabić, bo mnie nie kocha”.
„Broniła się, cały czas dźgałem, przestałem, kiedy upadła” – powiedział i dodał, że nie pamięta, ile ciosów zadał kobiecie.
Po zabójstwie wrócił do swojego mieszkania.
„Chciałem siebie też zabić, ale kiedy się ocknąłem policja obezwładniła mnie, miałem tylko ranę w brzuchu” – powiedział.
Oskarżony przyznał, że motywem zbrodni była zazdrość. ”Drugi raz bym tego nie zrobił” – powiedział. Obecni na sali syn i mąż zmarłej nie przyjęli jego przeprosin. Mężczyźnie grozi dożywocie. Ciąg dalszy procesu w czwartek. (PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
kw/