Nowe ustalenia w sprawie katastrofy w Chrcynnie. Samolot przed wypadkiem wykonywał manewr "touch and go". Strażacy zabezpieczają wrak przed ewentualnym pożarem [NASZE WIDEO]

2023-07-18 12:14 aktualizacja: 2023-07-18, 17:42
Chrcynno. Miejsce katastrofy lotniczej. Fot. PAP/Leszek Szymański
Chrcynno. Miejsce katastrofy lotniczej. Fot. PAP/Leszek Szymański
Z pomocą strażaków będziemy próbowali wydobyć samolot, który wbił się w konstrukcję budynku - poinformował członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Jacek Bogatko. Dodał, że po wydobyciu samolotu będą prowadzone oględziny m.in. kabiny oraz ustawienia dźwigni, śmigła i klap. Według PKBWL podczas wznoszenia po wykonaniu manewru "touch and go" samolot zderzył się z budynkiem aeroklubu, w którym przebywały inne osoby.

Wcześniej PKBWL informowała, że podjęła badanie wypadku z udziałem samolotu Cessna 208 B. Komisja dodała, że Podczas wznoszenia po wykonaniu manewru "touch and go" samolot zderzył się z budynkiem aeroklubu, w którym przebywały inne osoby. "Touch and go" to jeden z manewrów w lotnictwie, który pozwala załodze samolotu na dotknięcie pasa startowego przez koła maszyny, a następnie natychmiastowe poderwanie jej do lotu.

Na briefingu zastępca przewodniczącego PKBWL ds. technicznych Andrzej Bartosiewicz przekazał, że na pokładzie samolotu było trzech pilotów, dwóch szkolących się i jeden instruktor. "Instruktor poniósł śmierć na miejscu, pozostałe ofiary to osoby przebywające w budynku" - przekazał.

Dodał, że obecnie można potwierdzić pięć ofiar śmiertelnych i osiem osób rannych.

"Ich stan jest różny. Obrażenia u jednej osoby są bardzo poważne" - powiedział.

Wskazał, że w poniedziałek członkowie PKBWL prowadzili "prace zmierzające do udokumentowania miejsca zdarzenia".

"Zrobiliśmy skan 3D miejsca, zabezpieczyliśmy wszelkie możliwe dowody. W tej chwili już po zabraniu ciał próbujemy wydobyć statek powietrzny" - mówił.

Członek PKBWL Jacek Bogatko poinformował, że straż pożarna podejmie próbę wydobycia samolotu.

"Następnie będziemy prowadzili oględziny samolotu po wydobyciu - kabiny, ustawienie wszystkich dźwigni, mocy, skoku śmigła, klap itd. Część z nas pojedzie przesłuchać świadka, jednej z osób, która była w samolocie i przeżyła wypadek i może wtedy dowiemy się czegoś więcej na temat tego zdarzenia" - powiedział.

PKBWL przekazała, że celem badania jest ustalenie przyczyn wypadku, aby zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. "Zbieramy fakty, analizujemy, zbieramy wnioski i spróbujemy dać zalecenia takie, które będą zapobiegały w przyszłości takim sytuacjom" - poinformowano.

Jak przekazała st. sekc. inż. Katarzyna Urbanowska z mazowieckiej PSP na miejsce katastrofy jedzie specjalistyczna grupa ratownictwa technicznego. Na miejsce ma dotrzeć ok. godz. 15.

We wraku może znajdować się paliwo 

Rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Nowym Dworze Mazowieckim przekazał, że działania strażaków w pierwszej fazie po katastrofie polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i wraku samolotu oraz budynku, w który uderzył samolot.

"Strażacy udzielali kwalifikowanej pierwszej pomocy, we współpracy z ratownikami Państwowego Ratownictwa Medycznego. Po segregacji dokonanej przez ratowników PRM i po rozlokowaniu poszkodowanych do szpitali warszawskich, szpitala w Płońsku, Ciechanowie oraz Legionowie działania straży pożarnej sprowadzały się do dalszego zabezpieczania miejsca zdarzenia" - mówił.

Plagowski dodał, że strażacy oświetlali także teren, by umożliwić wykonywanie czynności innym służbom. Strażacy zabezpieczali także samolot i polali wrak pianą by zabezpieczyć go przed ewentualnym pożarem.

Rzecznik wskazał, że osoby po wypadku był dostęp do osób poszkodowanych i nie trzeba było używać specjalistycznego sprzętu do rozcinania blachy. Dodał, że również obecnie strażacy zabezpieczają wrak ze względu na to, że może się w nim znajdować paliwo.

"Na miejscu jest samochód ciężki z dużą ilością środka pianotwórczego. Jeżeli służby wiodące, które prowadzą w tym momencie czynności parposza nas o dalsze działania będziemy współpracować dalej" - zapewnił.

Pytany o to co konkretnie znajdowało się w budynku, w który uderzył samolot odpowiedział, że niewykluczone, że znajdował się tam punkt gastronomiczny. Dodał, że samolot obecnie jest stabilny i zabezpieczony, a do strefy wyznaczonej mogą podchodzić wyłącznie osoby do tego wyznaczone, w tym ratownicy.

Katastrofa cessny. Prokuratura o szczegółach

"Wypadek wydarzył się podczas serii lotów szkoleniowych. Na pokładzie tego statku powietrznego znajdowało się trzech pilotów. Jeden pilot instruktor oraz dwóch kursantów" - powiedziała we wtorek w Polsat News prokurator rejonowa w Pułtusku Jolanta Świdnicka.

Wcześniej szefowa Prokuratury Rejonowej w Pułtusku Jolanta Świdnicka przekazała PAP, że zgłoszenie o zdarzeniu otrzymano w poniedziałek o godzinie 19.39. "Na miejsce zdarzenia przybył prokurator" - zaznaczyła prokurator.

"W poniedziałek zostały rozpoczęte oględziny miejsca wypadku. Dwóch prokuratorów z Prokuratury Rejonowej w Pułtusku z udziałem biegłego patomorfologa przeprowadziło oględziny miejsca znalezienia zwłok i oględziny zewnętrzne ciał" - wyjaśniła.

"W wyniku tego wypadku zginęło pięć osób - czterech mężczyzn i jedna kobieta. Wśród ofiar jest pilot samolotu, który uczestniczył w wypadku" - podała. Prokurator dodała przy tym, że ustalono również tożsamość drugiej osoby. "Odnośnie pozostałych trzech należy przeprowadzić jeszcze identyfikacje" - zaznaczyła.

Prok. Jolanta Świdnicka przekazała też, że według informacji ze wczesnych godzin porannych we wtorek, w szpitalu udzielono pomocy ośmiu osobom, z czego dwie nie odzyskały przytomności. "Czynności na miejscu zdarzenia trwały do około godziny 4 nad ranem. W oględzinach miejsca zdarzenia brali też udział członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych" - podała.

Wydobycie maszyny 

"Jeżeli dostaniemy zielone światło, będziemy musieli wrak podnieść. Niewykluczone, że na miejsce katastrofy przyjedzie specjalistyczna grupa ratownictwa technicznego z Warszawy"- powiedział PAP oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Nowym Dworze Mazowieckim ml. kpt. Paweł Plagowski.

Wyjaśnił, że jeśli chodzi o kwestie samego wraku, to nie jest w stanie powiedzieć, co będzie z nim się dalej działo. "Na chwile obecną cały czas trwają oględziny ze strony techników policyjnych i prokuratorów" - wyjaśnił.

Zaznaczył, że nowodworscy strażacy rzadko uczestniczą w tego typu działaniach, częściej interweniują w mniej poważnych wypadkach.

"Lotnisko w Chrcynnie jest lotniskiem cywilnym, gdzie od czasu do czasu zdarzają się różne sytuacje, ale takiej jaka miała miejsce w poniedziałek, to nie pamiętamy" - dodał. Natomiast strażacy z dłuższym stażem w nowodworskiej komendzie pamiętają sporo interwencji związanych m.in ze spadochroniarzami czy motolotniami.

Wyjaśnił, że w ubiegłym tygodniu w sobotę miało miejsce zdarzenie, w którym spadochroniarz spadł na budynek gospodarczy w miejscowości Krzyczki Pieniążki. 

Samolot spadł na hangar w Chrcynnie

Do wypadku doszło w poniedziałek w Chrcynnie w powiecie nowodworskim (Mazowieckie). Samolot Cessna podczas lądowania w złych warunkach atmosferycznych uderzył w budynek, w którym ludzie schronili się przed burzą.

Jeden z pilotów znających lotnisko w Chrcynnie przekazał nieoficjalnie PAP, że budynek, w który uderzył samolot to nie hangar (w hangarze stoją samoloty) ale pomieszczenie, w którym przechowywane są spadochrony oraz znajduje się bufet. (PAP)

Autorzy: Aleksandra Kuźniar, Marcin Chomiuk, Marta Stańczyk, Bartłomiej Figaj

mmi/ kw/