Dziennikarka Magda Mołek: trzeba ubierać się i wyglądać adekwatnie do okazji
Dla Magdy Mołek najważniejsze w wizerunku to wyglądać adekwatnie do okazji. Nie założy już do studia telewizyjnego poszarpanych dżinsów, bo po prostu tak nie wypada.
„Skoro podczas kilkugodzinnego prowadzenia +Dzień dobry TVN+ spotykam wielu gości, wśród nich ekspertów z poważnych dziedzin, czasem nawet profesorów, to chcę być odpowiednio ubrana. Tak, by swoim strojem okazywać szacunek. Wyglądać szykowanie, ale skromnie, by nie dominować na ekranie” – Magda Mołek mówi o swoim stylu na kartach książki „Modna Polka”, w wywiadzie z Natalią Hołownią. Dziennikarka nie wyobraża sobie, że mogłaby pojawić się w studiu telewizyjnym np. w święcącym cekinowym topie, z nastroszonymi włosach i w poszarpanych dżinsach.
Co więcej, ta gwiazda TVN nigdy nie założy czegoś, w czym czuje się niewygodnie. „Czasem śmiejemy się z moją stylistką, Joanną Dadas, że choćby jakaś wełniana rzecz była najpiękniejsza, to jeśli +gryzie+ - od razu odpada” – przyznaje. Mołek nie przepada też za przesadnym strojeniem się, unika mocnego makijażu, rzadko nosi szpilki. Nawet na koncerty sylwestrowe, które prowadzi, nie wytwornych sukni z trenami. Ale dba o to, by zawsze wyglądać schludnie, nawet gdy idzie po bułki do sklepu – by kurtka pasowała do spodni, a spodnie do butów, itd.
Mołek kocha mocne kolory, szczególnie czerwień. Do czerni przekonała się dopiero niedawno. Uwielbia bluzki wiązane pod szyją. Chętnie nosi golfy i szaliki.
W swoich wyborach modowych stara się postępować w duchu eko. Kupuje odpowiedzialnie. Ceni rzeczy wysokiej jakości, niedawno odkryła magię luksusowych second-handów. Nigdy nie wyrzuca ubrań. Raz na jakiś czas przegląda swoją szafę i dzieli się swoimi rzeczami z rodziną. (PAP Life)
ag/ dki/