O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Rozpoczął się proces ws. tragedii w Suszku, gdzie zginęły dwie harcerki

Przed Sądem Rejonowym w Łodzi rozpoczął się we wtorek proces ws. tragedii w Suszku (Pomorskie), gdzie podczas nawałnicy zginęły dwie harcerki. Wśród oskarżonych są: komendant obozu harcerskiego i jego zastępca oraz urzędnik starostwa.

Łódź, 23.06.2020. Uczestnicy procesu na sali Sądu Rejonowego dla Łodzi - Śródmieścia. Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Łódź, 23.06.2020. Uczestnicy procesu na sali Sądu Rejonowego dla Łodzi - Śródmieścia. Fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Proces dotyczy wydarzeń w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 r., gdy nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru. Zniszczony został wówczas zorganizowany w Suszku k. Chojnic obóz harcerski. Zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. 38 kolejnych uczestników obozu trafiło z różnymi obrażeniami do szpitali. Większość z nich pochodziła z Łodzi.

Skierowany do sądu przez Prokuraturę Okręgową w Słupsku akt oskarżenia dotyczy m.in. 28-letniego Mateusza I., który pełnił funkcję komendanta obozu harcerskiego oraz jego zastępcy – 51-letniego Włodzimierza D. Zostali oni oskarżeni o umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy.

Prokuratura zarzuciła im niewłaściwą organizację obozu harcerskiego, w tym niewłaściwie przeprowadzoną akcją ewakuacyjną podczas nawałnicy. Mieli oni nie wyznaczyć i nie oznaczyć przebiegu drogi ewakuacyjnej, nie wskazać stałego i bezpiecznego miejsca zbiórki podczas ewakuacji, nie przeprowadzić obowiązkowych próbnych alarmów ewakuacji obozu. Mieli również zaniechać podjęcia współpracy z powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego, a także zignorować ostrzeżenia synoptyczne o zagrożeniu burzami z gradem i porywach wiatru do 115 km/h. Grozi im do 5 lat więzienia.

Dowodzący obozem nie przyznali się przed sądem do zarzucanych im czynów.

Komendant Mateusz I. wyjaśnił, że organizacja biwaku była przygotowywana od jesieni poprzedniego roku i był on zgłoszony do wszystkich urzędów. Zapewnił, że posiadał niezbędne doświadczenie do kierowania tego typu miejscem oraz, że 1 sierpnia został przeprowadzony próbny alarm ewakuacyjny w formie gry. Miejscem ewakuacji miał zaś być pobliski las młodnik.

Dodał, że w dniu tragedii, przed nadejściem nawałnicy powiadomił o możliwym zagrożeniu drużynowych odpowiedzialnych za sześć działających na terenie biwaku podobozów i wydał im związane z tym zalecenia. Wyjaśnił, że w chwili pogorszenia sytuacji pogodowej została uruchomiona syrena alarmowa, która dla uczestników była sygnałem do ewakuacji.

"To był wyjątkowo ciepły, duszny i parny dzień. Było czuć, że prawdopodobnie tego dnia wieczorem będzie burza. Sprawdziłem w intrenecie, że nadejdzie ona ok. 22-23, ale z prognozy nic nie wskazywało, że ta burza będzie silniejsza niż wszystkie poprzednie podczas obozu. Mieliśmy ich trzy lub cztery i nic złego się nie wydarzyło" – tłumaczył.

Opisując przebieg nawałnicy ocenił, że był to trwający kilka minut armagedon.

"Wiatr był przeogromny, namioty zaczęły się podnosić, na nasz spadło drzewo. (…) Nigdy w życiu nie spotkałem się z czymś tak ekstremalnym. Grzmoty i błyski piorunów, straszliwy wiatr i ściana deszczu z nieba. W świetle błyskawic i latarki widziałem łamiące się dookoła drzewa. Jedne łamały się jak zapałki w połowie, a drugie były wyrywane razem z korzeniami. Sytuacja była dramatyczna" - relacjonował komendant.

Nie wszyscy uczestnicy obozu zdążyli się ewakuować, ponieważ ścieżki do młodego lasu zostały zawalone drzewami. Część pobiegła skryć się do pobliskiego jeziora. Łamiące się drzewa wyrządziły u harcerzy i kadry obozu wiele obrażeń, a dwie nastolatki przygniecione przez konary zginęły mimo prób reanimacji. Zaalarmowane służby ze względu na ogrom zniszczeń dotarły do poszkodowanych dopiero po siedmiu godzinach, ok. godz. 6 nad ranem.

Dowodzący obozem przekonywali we wtorek, że nie otrzymali od służb żadnej informacji o nadchodzącej nawałnicy i zrobili wszystko, by w tych warunkach możliwie najlepiej zadbać o uczestników obozu.

"Jest mi bardzo przykro i żal, że do tego doszło. Bardzo współczuję rodzinie Olgi i Asi. Każdy chciałby cofnąć czas i żebyśmy dostali jakąkolwiek informację, że coś takiego nadejdzie. Wtedy albo ewakuowalibyśmy się do młodnika albo wyszli do Lotynia. Ale niestety, nie miałem żadnej informacji, i nie czuję się w żaden sposób winny" – przyznał w sądzie Mateusz I.

Trzeci z oskarżonych - Andrzej N. - zdaniem śledczych nie dopełnił obowiązków służbowych. Jako urzędnik starostwa miał nie przekazać w okresie bezpośrednio poprzedzającym załamanie pogodowe w powiecie chojnickim alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy na niższy szczebel zarządzania kryzysowego, mimo że alert został mu wcześniej przekazany z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.

Andrzej N. przesłuchany w prokuraturze w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Złożył wyjaśnienia zgodne z ustaleniami w śledztwie.

Wobec oskarżonych nie jest stosowany żaden ze środków zapobiegawczych.

Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. (PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak

bap/ jann/
 

Zobacz także

  • Hasina Wajed. Fot. PAP/EPA/JASON SZENES
    Hasina Wajed. Fot. PAP/EPA/JASON SZENES

    Była premierka Bangladeszu oskarżona o zbrodnie przeciwko ludzkości

  • Karol Nawrocki Fot. PAP/Wojtek Jargiło
    Karol Nawrocki Fot. PAP/Wojtek Jargiło

    Nawrocki nie pójdzie do sądu w trybie wyborczym, choć politycy pozywali w ten sposób media

  • Proces Rity Gorgonowej, Fot. PAP/CAF
    Proces Rity Gorgonowej, Fot. PAP/CAF

    Zabójstwa, śledztwa i wyroki. Głośne procesy II Rzeczypospolitej

  • Krystian W. "Krystek", Fot. PAP/Adam Warżawa
    Krystian W. "Krystek", Fot. PAP/Adam Warżawa

    "Łowca nastolatek" ponownie stanął przed sądem. Sprawa dotyczy gwałtu na nieletniej

Serwisy ogólnodostępne PAP