O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Tajlandia: rekordowa liczba uczestników prodemokratycznego protestu w Bangkoku

Dziesiątki tysięcy ludzi uczestniczą w wiecu na skwerze Sanam Luang w centrum Bangkoku, domagając się ustąpienia tajlandzkiego rządu i demokratycznych reform. To największa taka demonstracja od lat.

Pro-demokratyczne demonstracje w stolicy Tajlandii, Bangkoku. Fot. PAP/EPA/NARONG SANGNAK
Pro-demokratyczne demonstracje w stolicy Tajlandii, Bangkoku. Fot. PAP/EPA/NARONG SANGNAK

Protestujący żądają ustąpienia blisko związanego z armią rządu, przeprowadzenia nowych wyborów oraz reform politycznych, w tym ograniczenia roli króla i złagodzenia przepisów o obrazie majestatu. Podkreślają także konieczność zmian w konstytucji, w tym procedury wyboru premiera, którego obecnie nominuje de facto rządząca Tajlandią junta.

Zorganizowany przez organizacje studenckie wiec rozpoczął się po południu na terenie kampusu stołecznego Uniwersytetu Thammasat. Tłum przeszedł następnie na teren publicznego skweru Sanam Luang, położonego naprzeciwko pałacu królewskiego.

Po godz. 18 miejscowego czasu policja oceniała liczbę uczestników protestu na około 20 tys. W sumie, według szacunków miejscowych i zagranicznych mediów, na skwerze Sanam Luang i otaczających go ulicach mogło się zgromadzić 30 tys. osób. Organizatorzy mówią o 50 tys. Jak zauważają analitycy, niezależnie od tego, który z tych szacunków przyjąć za poprawny, czyni to trwającą demonstrację największym antyrządowym zgromadzeniem od lat.

Więcej

Wiec studentów w Bangkoku. Fot. PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT
Wiec studentów w Bangkoku. Fot. PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

Tajlandia: antyrządowy wiec studentów Bangkoku

Demonstranci, wśród których najwięcej jest studentów i młodzieży, wznosili okrzyki “Precz z dyktaturą, niech żyje demokracja!”, “Prayuth won!” - skierowane do premiera Prayutha Chan-ocha. Ze sobą mają czerwone i tęczowe flagi, transparenty, banery ze sloganami krytykującymi rząd i zawierającymi odniesienia do osoby niepopularnego króla. Wielu z uczestników używało pozdrowienia z trzema palcami zainspirowanego filmem “Igrzyska śmierci” (“The Hunger Games”), które stało się jednym z symboli prodemokratycznego ruchu.

Do kontroli nad tłumem władze zmobilizowały ponad 10 tys. policjantów. Na ulicach Bangkoku widziano też ciężarówki z armatkami wodnymi.

Do trwającego zgromadzenia dołączyli działacze związków zawodowych, organizacji walczących o prawa kobiet oraz mniejszości seksualnych, a także aktywiści Czerwonych Koszul – zwolennicy premiera Thaksina Shinawatry, obalonego w czasie wojskowego przewrotu w 2006 roku. W sobotę przypada rocznica tego wydarzenia. Czerwone Koszule były nieaktywne od czasu zamachu stanu przeprowadzonego osiem lat później, w wyniku którego władzę przejął stojący na czele junty obecny szef rządu, generał Prayuth Chan-ocha.

Wśród demonstrantów pojawili się także politycy zdelegalizowanej w lutym centrolewicowej Partii Nowej Przyszłości (Phak Anakhot Mai), w tym jej lider Thanathorn Juangroongruangkit.

“To już mój trzeci protest” – powiedziała PAP Koko, do niedawna studentka zarządzania, która pracuje w jednym ze stołecznych hoteli. “Ja i moi znajomi byliśmy coraz bardziej sfrustrowani jeszcze przed pandemią. Denerwowało mnie to, że coraz trudniej się żyje, denerwowała mnie delegalizacja partii Thanathorna, na którą głosowało 6 mln ludzi. To nie jest prawdziwa demokracja” – przekonuje.

Inni uczestnicy antyrządowego zgromadzenia podkreślają – zarówno na miejscu, jak i w mediach społecznościowych – że rząd generała Prayutha nie może ich dłużej ignorować, a na transparentach widać szeroki wachlarz antyestablishmentowych haseł, wśród których najbardziej kontrowersyjne są te nawołujące do ograniczenia roli monarchii. Za wszelką krytykę członków rodziny królewskiej grozi w Tajlandii do 15 lat więzienia.

Ale w czasie trwających od lipca antyrządowych wystąpień instytucja monarchii po raz pierwszy w historii jest otwarcie i publicznie krytykowana.

Głównym organizatorem sobotniego protestu jest grupa studenckich aktywistów, wzywająca do zmniejszenia konstytucyjnych uprawnień króla Maha Vajiralongkorna (Ramy X), który po objęciu tronu przejął m.in. bezpośrednią kontrolę nad częścią wojska i zawartością pałacowego skarbca o wartości dziesiątek miliardów dolarów. Rano policja skonfiskowała aktywistom przygotowane do dystrybucji broszury, opisujące proponowaną reformę monarchii. Elektroniczna wersja broszury szybko została udostępniona online.

Około godz. 01.00 w nocy miejscowego czasu na skwerze Sanam Luang trwają przemówienia liderów protestów, a uczestnicy wiecu przygotowują się do spędzenia nocy w namiotach. W niedzielny poranek planowany jest przemarsz, którego celem pierwotnie miała być siedziba rządu. W czasie wiecu organizatorzy zapowiedzieli, że ostateczny cel marszu wskażą rano. (PAP)
 

Zobacz także

  • Tajskie wojsko w pobliżu granicy z Kambodżą, fot. PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT
    Tajskie wojsko w pobliżu granicy z Kambodżą, fot. PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

    Napięcia na linii Tajlandia-Kambodża. Godzina policyjna przy granicy, ewakuacja niemal 800 tys. osób

  • Przejście graniczne między Tajlandią a Kambodżą w Ban Hat Lek. Fot. Adobe Stock/gdefilip
    Przejście graniczne między Tajlandią a Kambodżą w Ban Hat Lek. Fot. Adobe Stock/gdefilip

    Kambodża zamknęła przejścia graniczne z Tajlandią

  • Donald Trump. Fot. EPA/AARON SCHWARTZ / POOL
    Donald Trump. Fot. EPA/AARON SCHWARTZ / POOL
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert: Trump nie rozwiąże przyczyn konfliktu między Tajlandią, a Kambodżą

  • Rzecznik tajlandzkiej armii generał Winthai Suvaree powiedział, że naloty były wymierzone w kambodżańską infrastrukturę wojskową. Fot. PAP/EPA/	NARONG SANGNAK
    Rzecznik tajlandzkiej armii generał Winthai Suvaree powiedział, że naloty były wymierzone w kambodżańską infrastrukturę wojskową. Fot. PAP/EPA/ NARONG SANGNAK

    Konflikt Kambodży z Tajlandią. Są ofiary

Serwisy ogólnodostępne PAP