O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Artyści żegnają Wojciecha Karolaka. "Był świetnym muzykiem, świetnym kumplem i bardzo mądrym człowiekiem"

O śmierci Wojciecha Karolaka poinformował w środę mediach społecznościowych dziennikarz muzyczny Hirek Wrona. Pianista, wirtuoz gry na organach Hammonda i kompozytor miał 82 lata.

Muzyk i kompozytor Wojciech Karolak.  Fot. PAP/Stach Leszczyński
Muzyk i kompozytor Wojciech Karolak. Fot. PAP/Stach Leszczyński

To straszna strata i to wszystko. Był świetnym muzykiem, świetnym kumplem i bardzo mądrym człowiekiem - powiedział PAP o zmarłym pianiście, wirtuozie gry na organach Hammonda, kompozytorze i jazzmanie Wojciechu Karolaku saksofonista jazzowy Zbigniew Namysłowski.

"Trochę jest mi trudno w tej chwili przywoływać jakieś wspomnienia, bo to jest bardzo przygnębiająca wiadomość dla mnie. I trochę nie mogę się z tym cały czas pozbierać" - przyznał Namysłowski.

"Był świetnym muzykiem, świetnym kumplem i bardzo mądrym człowiekiem" - ocenił. "To straszna strata i to wszystko" - podkreślił jazzman.

Zbigniew Namysłowski w 1961 r. utworzył swój pierwszy znaczący zespół Jazz Rockers, a w kolejnych latach tworzył kolejne składy - głównie kwartety i kwintety - współpracując z wieloma polskimi jazzmanami. W 1974 r. nagrał z Wojciechem Karolakiem płytę "Easy". W 1975 r. Zbigniew Namysłowski Quintet z Karolakiem w składzie nagrał album "Kujaviak Goes Funky".

O śmierci artysty poinformował w środę w mediach społecznościowych dziennikarz muzyczny Hirek Wrona. Wojciech Karolak miał 82 lata.

Jan Ptaszyn-Wróblewski: jeden z moich największych przyjaciół

I co ja mam powiedzieć? Wojtek Karolak, Wojtuś, kochany zając odszedł. Był jednym z moich kilku największych przyjaciół - napisał na Facebooku Jan Ptaszyn-Wróblewski. A lada dzień mieliśmy pojawić się na planie u Janusza Majewskiego by wspominać - dodał.

"Ja byłem już, jak to się mówi, kimś, kiedy zawitałem z sekstetem Komedy do Krakowa" - przypomniał Jan Ptaszyn-Wróblewski. "Tam, w Piwnicy pod Baranami grał na saksofonie słodziuteńko młody, potwornie elegancki rosły chłopak. To był Wojtek. Trąbiliśmy potem na dwa tenory i bardzo, bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Odwalaliśmy różne joby jako studenci akademii muzycznej wraz z Guciem Dylągiem, po czym rektor wzywał nas do siebie. Mnie wypuszczał, Gucia opyskowywał, Wojtka zaś wylewał na bruk. Ale Wojtek swym urokiem zawsze umiał wszystkich przebłagać i wciągano go z powrotem na listę" - opisał.

"W końcu los nas zetknął w kwintecie Kurylewicza. Wojtka już jako pianistę. Pianistę, jakiego ze świecą szukać. Kiedy jechaliśmy do Francji Kuryl nie dostał paszportu i powstał Polish Jazz Quartet. Mówi się często, że mój, ale Wojtek był współliderem. Po kilku wspaniałych latach wyjechał do Szwecji. Zakochał się w Hammondach i musiał na nie zarobić. Ja zostałem bez stałej kapeli. Po kilku latach zacząłem mieć problemy z graniem: albo myśli wybiegały za daleko, albo palce przebierały za szybko. Było do bani i przestałem w ogóle grać sola" - wspominał Ptaszyn-Wróblewski.

"I nagle wrócił Wojtek. Spotkaliśmy się w radiowej trójce na nagraniu. Ja z czymś tam, On chyba z Michasiem Urbaniakiem. Ot tak sobie stanęliśmy, ot tak, że coś na rozgrzewkę zagramy. On nabił tempo, uderzył w klawiaturę, a mnie nagle wszystkie złe moce odpuściły i to na zawsze" - podkreślił legendarny muzyk jazzowy.

"Więc graliśmy razem w Mainstreamie. I to były jedne z najpiękniejszych czasów. Spłonął nam samochód w Holandii, płonęły organy Wojtka w Polsce. Wojtek mieszkał u mnie trzy miesiące, wiozłem go do ślubu z Marysią Czubaszek. Nic nie mogło zmącić jego spokoju. Potem różnymi ścieżkami chodziliśmy. Kiedy na siebie wpadaliśmy, to zawsze kończyło się na minutce rozmowy, która przeciągała się do niemal ranka następnego dnia, jak w Sulęczynie u Adasia Czerwińskiego, kiedy nocny chłód gnaty nam mroził, a my ogrzewaliśmy się od papierosów. Ewentualnie podśpiewywaliśmy sobie furę tematów, co kończyło się koncertem. Ostatni raz dwa lata temu w Piwnicy pod Baranami. No i okazało się, że życie zatoczyło koło. Grałem z Wojtkiem od Piwnicy do Piwnicy" - napisał Ptaszyn-Wróblewski.

"I więcej, na tym padole już nie będzie. No, ale kiedy się tam "u góry" zejdziemy.… Chyba, że On znów po jakieś Hammondy do innego raju na chwilkę. No, ale czas już nas gonić nie będzie. Przeto do widzenia Wojtusiu" - zakończył opublikowane na portalu społecznościowym wspomnienie o przyjacielu Jan Ptaszyn-Wróblewski.

Urszula Dudziak: uwielbiałam go jako muzyka i człowieka

Uwielbiałam go pod każdym względem: jako kompozytora, aranżera, wspaniałego artystę i niezwykłego kochanego przyjaciela, kolegę – powiedziała o zmarłym muzyku Wojciechu Karolaku Urszula Dudziak, wokalistka i kompozytorka jazzowa.

„Myślałam, że Wojtek będzie jeszcze żył, żył i żył; nie wyobrażałam sobie, że pewnego dnia zgaśnie. To się stało. Jestem w szoku” – powiedziała wokalistka.

„Jestem wstrząśnięta, nieszczęśliwa, bo Wojtek jest wkodowany w każdą komórkę mojego życia. Byliśmy zawsze blisko, znaliśmy się dziesiątki lat” – podkreśliła.

„Uwielbiałam go pod każdym względem, jako kompozytora, aranżera, wspaniałego muzyka i niezwykłego kochanego przyjaciela, kolegę” - dodała.

„Kiedy odchodzą tacy ludzie, to jakby część naszego świata umierała. To jest dla mnie niewyobrażalna strata” - powiedziała Urszula Dudziak.

Kuba Stankiewicz: był kwintesencją jazzu

Wraz z odejściem Wojtka skończyła się pewna epoka muzyczna. Choć Wojtek uznawany jest za organistę Hammondowego, to był przede wszystkim wybitnym pianistą – powiedział PAP o zmarłym Wojciechu Karolaku pianista i kompozytor Kuba Stankiewicz.

„Był moim starszym kolegą, ceniłem jego grę. Wojtek miał nieprawdopodobny swing, grał znakomite voicingi. Był kwintesencją jazzu. Kultura polska poniosła olbrzymią stratę” – podkreślił.

„Mam takie wspomnienie o Wojtku Karolaku. Był rok 1983. Wychodziliśmy z Sali Kongresowej po koncercie Milesa Davisa w Warszawie. Wojtek popatrzył na mnie i powiedział: +Dzisiaj duch Stalina przestał unosić się nad Salą Kongresową i Pałacem Kultury+” - opisał w rozmowie z PAP Stankiewicz. „Nie zapomnę tego” - dodał.
 
Jego zdaniem, wraz z odejściem Wojciecha Karolaka skończyła się pewna epoka muzyczna. „Choć Wojtek uznawany jest za organistę Hammondowego, to był wybitnym pianistą. Łączył nas podziw dla pianistów Reda Garlanda, Wyntona Kell’ego, Billa Evansa” – wspominał.
 
„W ubiegłym roku mieliśmy razem zagrać na Festiwalu Lestera Younga w Mławie. Bardzo żałuję, że do tego z powodu pandemii nie doszło” - powiedział Kuba Stankiewicz.

O śmierci Wojciecha Karolaka poinformował w środę mediach społecznościowych dziennikarz muzyczny Hirek Wrona. Zmarły pianista, wirtuoz gry na organach Hammonda i kompozytor miał 82 lata. (PAP)

kgr/

Zobacz także

  • Robbie Ryan. Fot. PAP/Mikołaj Kuras
    Robbie Ryan. Fot. PAP/Mikołaj Kuras
    Specjalnie dla PAP

    Robbie Ryan: praca autora zdjęć filmowych jest jak jazda rollercoasterem [WYWIAD]

  • Zdzisław Beksiński. Fot. PAP/PAI/Wojciech Kryński, Tomasz Prażmowski
    Zdzisław Beksiński. Fot. PAP/PAI/Wojciech Kryński, Tomasz Prażmowski
    Specjalnie dla PAP

    Przyjaciel Beksińskiego: nie bał się niczego poza śmiercią [NASZE WIDEO]

  •  Do konfiskaty doszło na otwartej w sobotę ekspozycji „Dali: między sztuką a mitem”. Fot. Adobe Stock/Maciej (zdjęcie ilustracyjne)
    Do konfiskaty doszło na otwartej w sobotę ekspozycji „Dali: między sztuką a mitem”. Fot. Adobe Stock/Maciej (zdjęcie ilustracyjne)

    Karabinierzy w Parmie skonfiskowali 21 prac uznanych za podrobione dzieła Salvadora Dalego

  • Panorama Florencji. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
    Panorama Florencji. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

    Dlaczego turyści we Florencji mdleją? Sekret syndromu Stendhala

Serwisy ogólnodostępne PAP