O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

"To nie był sport. To była wojna". Mija 40 lat od tragedii na stadionie Heysel

W czwartek mija 40 lat od jednej z największych stadionowych tragedii w historii piłki nożnej. 29 maja 1985 roku na brukselskim Heysel przed finałem Pucharu Europy starli się kibice Juventusu Turyn i Liverpoolu. Zginęło 39 osób, głównie Włochów.

Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/ANSA/STR
Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/ANSA/STR

Mimo to spotkanie rozegrano, a Juventus - m.in. ze Zbigniewem Bońkiem i Michelem Platinim w składzie - wygrał 1:0 po golu Francuza z rzutu karnego w 58. minucie. To wtedy późniejszy prezydent Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) wypowiedział znamienne słowa: "Puchar odebraliśmy w szatni. To nie była moja wizja futbolu".

Po tej tragedii angielskie kluby zostały wykluczone przez UEFA na pięć lat z rozgrywek o europejskie trofea.

Dzień hańby

18 dni przed Heysel pożar na stadionie w angielskim Bradford kosztował życie 56 osób. W środę, 29 maja 1985, na Brukselę skierowane były oczy całej piłkarskiej Europy. Tymczasem ten - w założeniu - dzień święta futbolu stał się dniem jego hańby.

Stadion Heysel zapełnił się na godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Kibice obu drużyn, oddzieleni od siebie trzymetrową siatką, obrzucali się obraźliwymi epitetami. O godz. 19.30, 45 minut przed zaplanowanym rozpoczęciem spotkania, rozwydrzeni, często pijani brytyjscy fani z sektorów X i Y zaczęli rzucać butelkami i kawałkami betonu w grupę kibiców Juventusu, zajmujących pobliski sektor Z. Gdy Włosi wycofywali się, Brytyjczycy zniszczyli ogrodzenie.

Więcej

Szef MSW polecił wzmocnienie kontroli na granicy z Belgią w związku z atakiem terrorystycznym w Brukseli. Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Szef MSW polecił wzmocnienie kontroli na granicy z Belgią w związku z atakiem terrorystycznym w Brukseli. Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Dwaj szwedzcy kibice zastrzeleni w Brukseli. Władze wprowadziły najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego

"To był widok przypominający atak partyzantów" - wspominał wkrótce po wydarzeniach włoski kibic Giampietro Donamigo.

Przerażające relacje

"Podeszli ławą do ogrodzenia i zaczęli rzucać butelkami. Niektórzy z nas odpowiadali groźbami, ale większość była przerażona. Próbowaliśmy usunąć im się z drogi, ale wtedy zaczęło się na dobre. Zapanowała panika, tratowano się wzajemnie w ucieczce, gdy chuligani z Wysp zniszczyli ogrodzenie. Pamiętam chłopaka, który klęczał i błagał o litość. Tymczasem jeden z Brytyjczyków zamierzał mnie zaatakować, wywijając stalowym prętem. Wyglądał jak zwierzę, jak bestia. Ślina ciekła mu z ust, jego oczy były dzikie, musiał być pod wpływem narkotyków. Myślałem, że zbliża się mój koniec" - opowiadał.

Chociaż fani Liverpoolu byli uzbrojeni w ponad metrowe pręty - pozostałości z ogrodzenia, to kilku kibiców "Juve" stawiło im opór. Reszta ratowała się paniczną ucieczką, przeskakując ogrodzenie i mierzący 120 cm murek oddzielający trybuny od boiska. Inni wspinali się na trzymetrowy mur, stanowiący krawędź trybun. Jednak setki kibiców znalazły się w pułapce.

Runęły ściany, ludzie tratowali się w panice

Brytyjczycy kontynuowali atak na tylne rzędy trybun. Nacisk napierającego tłumu spowodował zawalenie się części betonowej ściany sektora. Runęło też metalowe ogrodzenie. Fragmenty muru przygniotły niektórych włoskich kibiców. Inni, uciekający w panice, tratowali się wzajemnie.

Więcej

Zobacz galerię (6)
Policja na Rynku we Wrocławiu, po starciach kibiców Realu Betis Sewilla i Chelsea FC Londyn, fot. PAP/Maciej Kulczyński
Policja na Rynku we Wrocławiu, po starciach kibiców Realu Betis Sewilla i Chelsea FC Londyn, fot. PAP/Maciej Kulczyński

Gorąco przed meczem we Wrocławiu. Premier ostrzega [ZDJĘCIA]

"Widziałem ludzi stratowanych na śmierć przez opanowany paniką tłum" - wspominał inny z włoskich kibiców.

Dopiero po prawie dwóch godzinach policja zdołała zaprowadzić porządek, częściowo za sprawą zmęczenia brytyjskich pseudokibiców. Bilans strat był przerażający - 39 zabitych, w tym m.in. 10-letni chłopiec z Włoch, ponad 425 rannych, w tym 12 ciężko.

"To nie był sport. To była wojna"

"Widziałem za dużo. Widziałem śmierć na stadionie" - powiedział inny Włoch, naoczny świadek tragedii. "To nie był sport. To była wojna" - mówił po meczu jeden z belgijskich ratowników Czerwonego Krzyża.

W Europie, choć już przyzwyczajonej do wybryków angielskich "hooligans", odezwały się głosy potępienia tego, co wydarzyło się w tym czarnym dniu futbolu. Po tragedii na Heysel londyński "The Times" napisał: "Trudno oprzeć się konkluzji, że gra w piłkę to gra ze śmiercią". "Futbol przeżył najczarniejsze godziny w swych dziejach" - ocenił boński "General Anzeiger".

We Włoszech zapanowała żałoba i oburzenie. Gazety nie szczędziły słów potępienia: "Masakra na stadionie" - rzymska "La Repubblica". "Barbarzyńcy są wśród nas..." - mediolański "Il Giornale".

Więcej

Stadion Beaujoire w Nantes, fot. PAP/Mohammed Badra
Stadion Beaujoire w Nantes, fot. PAP/Mohammed Badra

Śmiertelna ofiara bójki kibiców we Francji

Papież Jan Paweł II wysłał telegram do arcybiskupa Turynu, w którym znalazły się takie słowa, jak "barbarzyńska przemoc". We włoskim senacie zastanawiano się nad wytoczeniem procesu brytyjskim fanom.

Piłkarz Guenter Netzer, a w 1985 r. już trener, powiedział: "Nie można ich (Brytyjczyków) nazywać kibicami futbolu. To kryminaliści. Przychodzą na mecze, by sprawiać kłopoty".

To był wieczór hańby i tragedii

minister sportu Wlk. Brytanii Neil Macfarlane

Rząd premier Margaret Thatcher ogłosił, że przeznaczy 317 500 dolarów na specjalny fundusz pomocy rodzinom ofiar i rannych.

Pomnik ofiar w Brukseli

25 lat po tragedii z 29 maja 1985 r., obok przebudowanego (w 1995 roku) od fundamentów stadionu w Brukseli, noszącego obecnie imię Króla Baudouina, stanął pomnik pamięci 39 ofiar. Monument zaprojektowany przez Francuza Patricka Rimoux zastąpił skromną tablicę, upamiętniającą tamtą tragedię. (PAP)

mm/ pp/ cegl/ know/

Galeria (3)

  • Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/ANSA/STR
    1/3

    Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/ANSA/STR

  • Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/BELGA/STR
    2/3

    Tragedia na brukselskim stadionie Heysel Fot. PAP/EPA/BELGA/STR

  • Eros Ramazotti przed tablicą upamiętniającą ofiary na Heysel Fot. PAP/EPA/ERIC LALMAND
    3/3

    Eros Ramazotti przed tablicą upamiętniającą ofiary na Heysel Fot. PAP/EPA/ERIC LALMAND

Zobacz także

  • Race rzucone na boisko przez polskich kibiców podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw świata z Holandią. PAP/Piotr Nowak
    Race rzucone na boisko przez polskich kibiców podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw świata z Holandią. PAP/Piotr Nowak

    Tak wyglądają realia piłki nożnej w Polsce. FIFA ukarała finansowo PZPN za mecz Holandią

  • Jan Urban Fot. PAP/Leszek Szymański
    Jan Urban Fot. PAP/Leszek Szymański

    Urban po meczu z Maltą: nie można tak grać w obronie

  • Trener piłkarskiej reprezentacji Malty Emilio De Leo Fot. PAP/Leszek Szymański
    Trener piłkarskiej reprezentacji Malty Emilio De Leo Fot. PAP/Leszek Szymański

    El. MŚ 2026 - trener Malty: musimy zachować pozytywne nastawienie

  • Szymon Marciniak. Fot. EPA/DAVID RAWCLIFFE
    Szymon Marciniak. Fot. EPA/DAVID RAWCLIFFE

    El. MŚ 2026. Polacy sędziami meczów grupy C, ważnych dla kadry Urbana

Serwisy ogólnodostępne PAP