Politolog: prezydentowi mogło zależeć, aby spotkać się z Trumpem jako pierwszy europejski przywódca
Prezydentowi Andrzejowi Dudzie mogło zależeć na tym, aby spotkać się z prezydentem USA Donaldem Trumpem jako pierwszy europejski przywódca - powiedziała w Studiu PAP socjolog, politolog SGH dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech. Jej zdaniem, może to tłumaczyć formę ich krótkiego spotkania.
Polski prezydent spotkał się z Trumpem w sobotę w National Harbor pod Waszyngtonem podczas konferencji CPAC. Rozmowa, która trwała OK. 10 minut, rozpoczęła się z godzinnym opóźnieniem. Tym samym polski prezydent jest pierwszym europejskim przywódcą, który złożył wizytę Trumpowi od czasu jego wygranej w wyborach.
Ekspertka oceniła w poniedziałek w Studiu PAP, że krótki czas spotkania z jednej strony świadczy o jego wadze. "Ale nie dolewałabym oliwy do ognia, bo każde spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, który teraz rozpoczyna intensywną 'kampanię negocjacyjną', aby zakończyć wojnę na Ukrainie, jest ważne" - zastrzegła.
"Dobrze, żeby Polska była reprezentowana i mówiła jednym głosem. Mamy tak mało tematów, wokół których zarówno opozycja, jak i rząd może się jednoczyć, powaga chwili i zagrożenie, w którym obecnie żyjemy jest tak wielkie, że trzeba patrzeć na to, co udaje się zrobić, aby tym jednym głosem mówić" - podkreśliła politolog.
Jej zdaniem, prezydentowi Dudzie - czy też organizatorom spotkania - mogło zależeć na tym, żeby polski prezydent spotkał się z Trumpem jako pierwszy europejski przywódca, przed prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Jak zauważyła, spotkanie prezydentów: USA i Francji zapowiadane jest poniedziałek.
"Natomiast z różnych informacji wynika, że organizatorzy z polskiej strony spotkania wiedzieli, że będzie ono właśnie w takiej krótkiej formule, niejako obok tego głównego wydarzenia. Chociaż zapowiadali to, a przynajmniej telewizja Republika, że to będzie godzinne spotkanie" - dodała Molęda-Zdziech.
Politolog skrytykowała sposób transmisji oczekiwania Dudy na Trumpa przez telewizję Republika. Jak oceniła, stacja w pewien sposób przyczyniła się do ośmieszenia powagi urzędu prezydenta, pokazując jak Duda "czeka, chodząc od ściany do ściany". "To zdenerwowanie na pewno stawało się też większe, bo wiadomo, że czas spotkania skracał się" - powiedziała.
amk/ del/ mrr/ lm/ know/