Prof. Wincławska: orędzie Nawrockiego - konfrontacyjne wobec KO, ale z „puszczaniem oczka” do innych koalicjantów
Orędzie prezydenta Karola Nawrockiego było konfrontacyjne wobec KO, ale z „puszczaniem oczka” do mniejszych koalicjantów – powiedziała PAP politolog, prof. Maria Wincławska. Ekspertka zauważyła, że padło wiele zapowiedzi bardzo aktywnej prezydentury, a nawet próby wchodzenia w rolę premiera.
– Przemówienie nowego prezydenta było konfrontacyjne – szczególnie wobec Koalicji Obywatelskiej i premiera Donalda Tuska czy ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka i minister edukacji Barbary Nowackiej – oceniła politolożka z UMK prof. Wincławska.
Politolog z UMK w Toruniu wskazała, że cytaty z „ojców niepodległości” były dobrane tak, aby „puścić oczko” do mniejszych koalicjantów. – Prezydent odnosił się zarówno do Wincentego Witosa i Wojciecha Korfantego, ale także Ignacego Daszyńskiego – patrona Lewicy – analizowała Wincławska.
Nawrocki mówił, przemawiając przed Zgromadzeniem Narodowym, że „największy wirtuoz z puli Ojców Niepodległości, Ignacy Paderewski, z właściwą sobie gracją dodawał, że walczyć trzeba z tymi, którzy naród pchają do upadku i upodlenia”.
– Te słowa były zdecydowanie wycelowane w premiera Tuska. Widać było w tym orędziu grę, którą prowadzi prezes PiS Jarosław Kaczyński, a w mojej ocenie prezydent Nawrocki gra w tej kwestii z nim w jednej drużynie, na rozbijanie jedności koalicji. Słyszeliśmy jednak już wypowiedź wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który podkreślił, że w przemówieniu zabrakło mu odniesienia do rolnictwa – powiedziała Wincławska.
Ekspertka zwróciła także uwagę na krytykę UE, ewentualnej zmiany traktatów czy możliwości przyjęcia euro.
– Nawrocki wysłał także sygnał do Lewicy, mówiąc o mieszkalnictwie. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie nie udało się przeforsować pomysłów zmiany konstytucji, bo nawet jego obóz polityczny nie traktował jego inicjatyw poważnie. Zobaczymy, jaką pozycję uda się wywalczyć Nawrockiemu. Zapowiedź powołania rad ds. ustroju państwa czy konstytucyjnej, do której mają być zaproszone różne środowiska polityczne i przedstawiciele nauki – w mojej ocenie – mieści się w ramach kompetencji prezydenckich – oceniła politolożka z UMK.
Podkreśliła, że był to pozytywny sygnał, przynajmniej retoryczny, wysłany do różnych środowisk politycznych. – Prezydent powinien być osobą koncyliacyjną, zróżnicowaną, łączącą, prowadzącą dialog. Jednak większa część wystąpienia Nawrockiego bardziej przypominała expose premiera. Nawrocki powiedział właściwie, że chce prowadzić politykę państwa, a ta zarezerwowana jest dla Rady Ministrów. Prezydent współpracuje z rządem w tym zakresie. A w ten sposób zabrzmiało wezwanie Donalda Tuska i rządu na pierwsze posiedzenie Rady Gabinetowej już w sierpniu. Nawrocki mówił tak: to ja stoję na czele państwa i wzywam ministrów do tego, aby wytłumaczyli się przede mną z prowadzonej polityki – mówiła Wincławska.
Zwróciła uwagę także na wiele zapowiedzi inicjatyw ustawodawczych. – To może być zdecydowanie aktywniejsza prezydentura w zakresie inicjatyw ustawodawczych. To przemówienie w mojej ocenie było także początkiem kampanii parlamentarnej przed wyborami w 2027 roku. Elementem tego są także spotkania w Polsce, które nowy prezydent zapowiada. Możemy się zastanawiać, jak będzie wyglądała rywalizacja narracyjna pomiędzy Pałacem Prezydenckim a rządem. Dziś Nawrocki ustawił się jako prezydent reprezentujący PiS i do pewnego stopnia Konfederację – podsumowała Wincławska.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ mrr/ lm/ grg/
