Przydacz: obrona wschodniej flanki NATO nie może spoczywać tylko na barkach Europy Środkowej i Wschodniej
Obrona wschodniej flanki NATO nie może spoczywać tylko na barkach Europy Środkowej i Wschodniej - powiedział w środę w Waszyngtonie Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP. W czwartek wizytę w Polsce złoży sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte.
Spotkania przygotowawcze do szczytu G20
Przydacz w Waszyngtonie wziął udział w spotkaniach przygotowawczych do przyszłorocznego szczytu G20. Jak przekazał, Polska została na nich „bardzo dobrze przyjęta”. Kolejne spotkania szerpów zaplanowane są na wiosnę i lato oraz grudzień. Przydacz poinformował, że grudniowy szczyt G20 będzie zorganizowany w Miami, ale niektóre elementy programu mają też odbyć się w Mar-a-Lago, czyli rezydencji prezydenta USA Donalda Trumpa.
– Polska ma się czym pochwalić, jeśli chodzi o naszą sytuację gospodarczą. Przez ostatnie 30 lat udało nam się uczynić znaczące postępy. Wszyscy to odnotowali, że poza Chińską Republiką Ludową to Polska najbardziej zwiększyła swoje PKB przez ostatnie trzy dekady – podkreślił Przydacz w rozmowie z polskimi mediami.
Zaznaczył, że „bez względu na to, kto rządził, dzięki polskiej pracowitości, dobrej etyce pracy, innowacyjności, edukacji, odwadze udało się zbudować polską markę”. Powiedział też, że „nie byłoby nas dzisiaj na tych spotkaniach G20, gdyby nie bezpośrednie zaproszenie ze strony prezydenta Trumpa, które pojawiło się w trakcie rozmowy” z prezydentem Karolem Nawrockim, który o nie zabiegał.
Podkreślił też, że Polska na G20 jest reprezentantem całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.
Rozmowy o bezpieczeństwie i sytuacji na Wschodzie
Przydacz spotkał się w USA również z gen. Keithem Kellogiem, specjalnym przedstawicielem prezydenta USA m.in. do spraw bezpieczeństwa. Rozmawiał z nim o sytuacji wokół Ukrainy, bezpieczeństwie regionalnym i o Białorusi. Przypomniał, że niedawno na Białorusi uwolnieni zostali kolejni polityczni więźniowie, w tym Aleś Bialacki. – Bardzo się z tego cieszymy, natomiast ważne jest dla nas, aby uwolniony w przyszłości został także Andrzej Poczobut – dodał.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej spotkał się też z Elbridgem Colbym, zastępcą szefa Pentagonu, odpowiadającym za kształtowanie polityki bezpieczeństwa. – Mam tutaj zapewnienie po raz kolejny ze strony Pentagonu, że wojska amerykańskie w Polsce w takiej liczbie, jakie są przewidziane i jakie są dzisiaj obecne, pozostają – przekazał. Zapowiedział też pracę nad tym, aby w przyszłości ta obecność była jeszcze większa. Jak powiadomił, w Pentagonie towarzyszył mu polski attaché wojskowy w USA gen. Krzysztof Nolbert.
Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie
Odnosząc się do piątkowej wizyty prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie, Przydacz ocenił, że „dobrze, że do niej dojdzie”. Rozmowy poza bezpieczeństwem będą dotyczyć spraw dwustronnych, gospodarczych i historycznych – przekazał.
Pytany przez PAP o czwartkowe spotkanie prezydenta Nawrockiego z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem Przydacz powiedział, że jego wizyta, podczas której odwiedzi też NATO-wskie jednostki wojskowe w Polsce, „to jasny sygnał zainteresowania sekretarza generalnego bezpieczeństwem wschodniej flanki NATO”. Rozmowy mają dotyczyć m.in. jej wzmocnienia oraz tego, w jaki sposób wydawać środki finansowe na budowanie zdolności militarnych.
Wschodnia flanka NATO i oczekiwania Polski
Tematem dyskusji będzie obecność natowska na wschodniej flance NATO. – Jak przekonywać sojuszników, aby nie pozostawiali wschodniej flanki NATO i jej obrony tylko na barkach państw Europy Środkowej i Wschodniej. Bo my, wykonując swoje zadania, bronimy stabilności całej Europy i odstraszamy Rosję w imię interesu całej Europy. I nie może być tylko tak, że to spoczywa na barkach polskiego żołnierza, rumuńskiego czy litewskiego – powiedział Przydacz.
– Dobrze, że sojusznicy są, natomiast oczekiwaniem byłoby, aby ta obecność była jeszcze bardziej intensywna. Także i w kontekście zagrożeń hybrydowych, zagrożeń chociażby związanych z dronami czy balonami destabilizującymi poczucie bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO – dodał.
Pytany o sytuację wokół Ukrainy, Przydacz zaznaczył, że „jeżeli ktokolwiek jest w stanie zmusić Władimira Putina do tego, aby zasiadł do stołu i zaczął godzić się na pewne warunki, które być może nie są w pełni zgodne z jego oczekiwaniami, to z całą pewnością w pierwszej kolejności to jest Donald Trump, bowiem za nim stoi siła amerykańskiej gospodarki, dyplomacji i amerykańskich zdolności militarnych”. Przyznał, że obecnie nie wygląda na to, byśmy byli „bardzo blisko trwałego, stabilnego pokoju”.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/ mhr/ ep/