O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Reżyser Marcel Łoziński spoczął na warszawskich Powązkach

- Marcela życie (...) było życiem spełnionym i totalnym. Nie był tak bardzo ukierunkowanym na jedną sprawę, interesowało go wszystko, interesował go świat - powiedział na piątkowym pogrzebie reżysera dokumentalisty Marcela Łozińskiego Jacek Petrycki. Zmarły 20 sierpnia artysta spoczął na warszawskich Powązkach Wojskowych.

Uroczystości pogrzebowe Marcela Łozińskiego. Fot. PAP/Albert Zawada
Uroczystości pogrzebowe Marcela Łozińskiego. Fot. PAP/Albert Zawada

- Przez to, że był tak zainteresowany tym życiem i tak je chłonął, sprawiało mu ono bardzo dużo niespodzianek i zataczało przedziwne kręgi (...) Ta ciekawość dotyczyła także spraw rodzinnych, wszystko się u niego bardzo wiąże” - powiedział prowadzący uroczystość reżyser i scenarzysta Jacek Petrycki.

O Łozińskim jako artyście i ojcu opowiadali jego synowie. „Bardzo nie lubiłeś chodzić na pogrzeby, gdybyś mógł, nie byłoby cię tu z nami. Nie znosiłeś sztuczności i banału, pretensjonalności i celebry. Pewnie wolałbyś, żebyśmy się cieszyli, tańczyli, pili wino” - mówił do ojca reżyser Paweł Łoziński - „Śmierć nie wchodzi w grę, mówiłeś", i rzeczywiście wygrywałeś z nią wiele razy swoją siłą życia, energią i ogromną witalnością. Mówiłeś: nie wiem ile mam jeszcze taśmy w kasecie. Okazało się, że starczyło na 85 lat - dodał.

- Walczyłeś dzielnie, byliśmy przy tym do samego końca. Teraz taśma zeszła, stało się, koniec filmu (...) Dałeś mi film, zainspirowałeś, ruszyłem za tobą tą drogą. Jestem ci za to bardzo wdzięczny. Kiedyś, gdy kręciliśmy razem film, nie chciałeś przyjąć ode mnie tego oczywistego komplementu, ale teraz już nie masz wyboru. Później stałeś się dla mnie naturalnym partnerem do rywalizacji. Człowiekiem, z którym mogłem się spierać, siłować i walczyć, kochając jednocześnie. Najlepiej ścigać się z najlepszym - wspominał Paweł Łoziński.

Drugi z synów, pisarz Mikołaj Łoziński dodał, że ojciec „dużo z siebie dawał i bywał intensywny”. - Czasem dla najbliższych było to przytłaczające, ale teraz nawet za tym tęsknimy (...) Nie będę mówił o nim jako o twórcy. Dla mnie był tatą (...) Graliśmy w szachy, kłócąc się czy można cofnąć ruch i czy jak dotknie się figury to już trzeba nią ruszyć. Siedział ze mną w nocy godzinami w łazience, w której zrobiłem ciemnię fotograficzną. Rozmawialiśmy o filmach, książkach, polityce, samochodach, opowiadał mi o miłościach i przyjaźniach. O tym, jak był najszczęśliwszy na świecie, kiedy pierwszy raz położył dłoń na dłoni mojej przyszłej mamy, a ona jej nie cofnęła. Był wspierający i inspirujący. Dowcipny i ironiczny. Umiał mnie podnieść na duchu w kłopotach i sprowadzić na ziemię w sukcesach (...) Był dzieckiem wojny: żydowskim chłopcem ukrywanym we francuskich domach dziecka. Gnębiony przez wewnętrzne demony, miewał ciemne dni. (...) Najtrudniej jest mówić mi o nim: był. A nie: jest (...) Tato, co byś chciał ode mnie usłyszeć na pożegnanie? Jak skończyć ten, najtrudniejszy w moim życiu tekst? Najchętniej bym zadzwonił i się ciebie poradził - mówił.

Więcej

Marcel Łoziński. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Marcel Łoziński. Fot. PAP/Marian Zubrzycki

"Pora przypomnieć jego filmy". Wspomnienia o Marcelu Łozińskim

Najmłodszy z synów, Tomasz Łoziński, mówił o nieograniczonej pasji poznawania ludzi i świata, jaką odznaczał się reżyser. - Zawsze dostrzegał możliwość, coś wartego uwagi. Jego pragnienie zrozumienia, czytania, rozmowy i oglądania nigdy nie gasła. Nawet u zmierzchu swojego życia nie ustała. Wierzę, że dla niego życie, choć nie zawsze łatwe, kryło w sobie nieskończone zasoby. A jeśli najważniejsze idee go poruszały, potrafił się cieszyć rzeczami prostymi: cienkopisami, sklepikami na stacjach benzynowych, pełną lodówką, dobrą książką, dobrym filmem, a przede wszystkim rodziną. Tata miał swoją etykę życia: szacunek do ludzi, którzy stawali się jego bohaterami, i do rzeczy. Był uporządkowany, staranny, uprzejmy, elegancki. Zależało mu, by dobrze robić wszystko, czego się podejmował. Głęboko wierzył w absolutną konieczność wolności działań i myślenia. (...) Miałem szczęście być częścią dwóch jego filmów. I to jest dar, który zostanie ze mną i z nami na zawsze. Powiem tylko, że to wielka duma i siła być synem mojego ojca - powiedział.

Artystę pożegnał także Grzegorz Łoszewski, scenarzysta i prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. - Wierzę, że Marcel jest tym, który budował naszą tożsamość. Tych najbliższych, których wychowywał, uczył, pokazywał światy, obdarzał uczuciem. Ale również tych, których uczył, a nawet tych, którzy go nie znali, ale znali jego filmy. On nas budował. Jeśli zapomnimy o Marcelu i jego twórczości, zatracimy samych siebie. Twórcy tego kalibru tworzyli i mam nadzieję, że będą tworzyć naszą tożsamość, bez której będziemy niewidomi, zagubieni, nie umiejący postawić tych wszystkich pytań, które Marcel stawiał. Kiedy irytował go fałsz, stawiał pytania o prawdę. Kiedy zaczął zadawać sobie pytania przed którymi ucieka świat, zaczął je stawiać ze swoim synem. Prosto, bez zahamowań. Może z przekonaniem, że ważniejsze jest postawienie pytania niż odpowiedź na nie. Myślę, że dzisiaj żegnamy Marcela, ale tak naprawdę stoimy przed ogromnym wyzwaniem, by nie pozwolić jemu umrzeć. Nie mogą umrzeć jego filmy. On nas budował i my mamy obowiązek tym, czym był i co stworzył pomagać powstawać tym, którzy idą za nami. Nie możemy się zwolnić od tego obowiązku, nawet z przyczyn egoistycznych. Gdy zapomnimy o Marcelu, sami zapomnimy kim jesteśmy - powiedział.

Życie Marcela Łozińskiego

Marcel Łoziński był jednym z najwybitniejszych polskich dokumentalistów. Urodził się 17 maja 1940 r. w Paryżu w rodzinie polskich emigrantów. W 1965 r. ukończył Wydział Łączności na Politechnice Warszawskiej i pracował w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie jako inżynier dźwięku. Dwa lata później rozpoczął studia reżyserskie w Szkole Filmowej w Łodzi. Ukończył je w 1971 r., dyplom obronił 5 lat później. Od 1974 roku należał do Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Od 2002 prowadził Kurs Dokumentalny DOK PRO w Szkole Wajdy. Wykładał w Paryskiej Szkole Filmowej FEMIS oraz w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadził warsztaty dokumentalne, m.in. w Moskwie, Kijowie, Helsinkach, Pekinie. Inicjator Dragon Forum – międzynarodowych warsztatów filmu dokumentalnego. Był również członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej oraz Europejskiej Akademii Filmowej.

Filmy Łozińskiego zdobyły kilkadziesiąt nagród, wyróżnień i nominacji. On sam ma kilkanaście nagród indywidualnych oraz odznaczeń państwowych. Jednym z najbardziej znanych i najczęściej nagradzanych filmów Łozińskiego jest „89 mm od Europy”, za który otrzymał nominację do Oscara w 1994 r. Dokument opowiada o przejściu granicznym w Brześciu, gdzie wymieniane są koła pociągów, bo białoruskie tory są szersze o 89 mm od polskich, europejskich. Film był metaforą przemian ustrojowych w 1989 roku.

Jego twórczość była w dużej mierze antysystemowa, poruszała kwestie drażliwe zarówno dla władzy komunistycznej, jak i dla społeczeństwa polskiego po transformacji ustrojowej. Stworzył również takie filmy jak „Happy end” (1973), „Król” (1974), „Zderzenie czołowe” (1975), „Egzamin dojrzałości” (1979), „Próba mikrofonu” (1980), „Las katyński” (1990), „Wszystko może się przytrafić” (1995), „Jak to się robi?” (2006) oraz „Ojciec i syn w podróży” (2008). (PAP)

pj/ dap/ aszw/

Galeria (5)

  • Uroczystości pogrzebowe Marcela Łozińskiego. Fot. PAP/Albert Zawada
    1/5

    Uroczystości pogrzebowe Marcela Łozińskiego. Fot. PAP/Albert Zawada

  • Aktor Włodzimierz Press (L) na uroczystościach pogrzebowych. Fot. PAP/Albert Zawada
    2/5

    Aktor Włodzimierz Press (L) na uroczystościach pogrzebowych. Fot. PAP/Albert Zawada

  • Reżyser Feliks Falk na uroczystościach pogrzebowych. Fot. PAP/Albert Zawada
    3/5

    Reżyser Feliks Falk na uroczystościach pogrzebowych. Fot. PAP/Albert Zawada

  • Aktor Andrzej Seweryn (L) i Katarzyna Kubacka-Seweryn (C) na uroczystościach pogrzebowych . Fot. PAP/Albert Zawada
    4/5

    Aktor Andrzej Seweryn (L) i Katarzyna Kubacka-Seweryn (C) na uroczystościach pogrzebowych . Fot. PAP/Albert Zawada

  • Krytyk sztuki Anda Rottenberg (L) i reżyser i scenarzysta Wojciech Marczewski (C). Fot. PAP/Albert Zawada
    5/5

    Krytyk sztuki Anda Rottenberg (L) i reżyser i scenarzysta Wojciech Marczewski (C). Fot. PAP/Albert Zawada

Zobacz także

  • Kadr z filmu "Brat". Fot. Materiały prasowe
    Kadr z filmu "Brat". Fot. Materiały prasowe
    Specjalnie dla PAP

    Jak powstał film "Brat"? Zaczęło się od sceny, którą reżyser widział pod więziennym murem [WIDEO]

  • Operator filmowy i reżyser Andrzej Bartkowiak. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
    Operator filmowy i reżyser Andrzej Bartkowiak. Fot. PAP/Marian Zubrzycki

    Operator filmowy Andrzej Bartkowiak odsłonił swoją gwiazdę na Piotrkowskiej w Łodzi

  • Brytyjska aktorka/członkini obsady Cynthia Erivo, amerykański reżyser Jon M. Chu i amerykańska aktorka/członkini obsady Ariana Grande. Fot. PAP/EPA/NEIL HALL
    Brytyjska aktorka/członkini obsady Cynthia Erivo, amerykański reżyser Jon M. Chu i amerykańska aktorka/członkini obsady Ariana Grande. Fot. PAP/EPA/NEIL HALL

    Reżyser zapomniał krzyknąć „Cięcie!” i tak powstała najbardziej emocjonalna scena „Wicked: Na dobre”

  • Amerykański reżyser, producent i scenarzysta filmowy oraz muzyk David Lynch. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
    Amerykański reżyser, producent i scenarzysta filmowy oraz muzyk David Lynch. Fot. PAP/Tytus Żmijewski

    Frederick Elmes: historie, które opowiadał David Lynch, pochłaniały go bez reszty [WYWIAD]

Serwisy ogólnodostępne PAP