O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Trump potwierdził wizytę Zełenskiego w piątek. Chodzi o podpisanie umowy o surowcach

Prezydent USA Donald Trump potwierdził w środę, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybędzie w piątek do Białego Domu, by podpisać umowę o partnerstwie w eksploatacji ukraińskich złóż naturalnych. Zadeklarował też, że USA wesprą ewentualne siły pokojowe z Europy, nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/Viktor Kovalchuk
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/Viktor Kovalchuk

"Teraz to już potwierdzone. Podpiszemy porozumienie, które będzie bardzo dużym porozumieniem" - powiedział Trump podczas pierwszego posiedzenia swojego gabinetu w Białym Domu. Jak zapowiedział, wszystkie szczegóły zostały uzgodnione, a porozumienie będzie dotyczyło "metali ziem rzadkich i innych rzeczy".

Więcej

Biały Dom Fot. PAP/Leszek Szymański
Biały Dom Fot. PAP/Leszek Szymański

Urzędnik Białego Domu: bez finalizacji umowy o minerałach wizyta Zełenskiego nie ma sensu

"Poprzednia administracja postawiła nas w bardzo złej sytuacji, ale udało nam się zawrzeć umowę, dzięki której odzyskamy nasze pieniądze i w przyszłości dostaniemy dużo pieniędzy. Myślę, że to właściwe, ponieważ mamy podatników, którzy nie powinni płacić rachunku (za wojnę w Ukrainie - PAP) i nie powinni płacić więcej, niż płacą Europejczycy" - dodał prezydent. Powtórzył przy tym nieprawdziwe informacje na temat wartości amerykańskiej pomocy dla Ukrainy, która według Trumpa wynosi 350 mld dol. "Weźmiemy to, do czego mamy prawo" - zadeklarował.

Zaznaczył jednocześnie, że najważniejsze dla niego jest zawarcie porozumienia z Rosją i Ukrainą w sprawie zakończenia wojny.

"Moją najważniejszą rzeczą jest zakończenie zabijania. Moją drugą rzeczą jest to, by nie musieć już płacić żadnych pieniędzy, ponieważ (poprzedni prezydent USA Joe) Biden wydał 350 mld dolarów bez żadnej szansy na ich odzyskanie. Teraz odzyskamy wszystkie te pieniądze, a także dużo więcej" - powiedział.

Pytany, jakie gwarancje bezpieczeństwa USA są w stanie zaoferować, Trump ocenił, że nie będzie to "zbyt wiele", bo tym zająć ma się Europa.

"Europa jest sąsiadem, ale my będziemy zapewniać, by wszystko dobrze poszło" - powiedział Trump, popierając przy tym pomysł wysłania przez Wielką Brytanię i Francję "tak zwanych sił pokojowych" do Ukrainy. Zadeklarował, że USA wesprą Europę, ale odmówił wyjaśnienia, w jaki sposób.

Ocenił jednak, że sama umowa o surowcach miałaby zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo.

"Będziemy tam pracować. Będziemy na tej ziemi. (...) to jest po prostu automatyczne zabezpieczenie, ponieważ nikt nie będzie z nami pogrywać, kiedy tam będziemy. Więc będziemy tam w ten sposób. Ale Europa będzie to bardzo uważnie obserwować" - zapewnił Trump.

Mówiąc o perspektywie wynegocjowania pokoju, amerykański przywódca ocenił, że do listopadowych wyborów prezydenckich w USA Władimir Putin miał zamiar zająć całą Ukrainę, lecz obecnie porozumienie z nim jest możliwe.

Na pytanie, czy prezydent Rosji Władimir Putin będzie musiał pójść na ustępstwa, Trump odpowiedział twierdząco, jednak odmówił ich wymienienia. Dodał jedynie, że "o (wejściu Ukrainy do - PAP) NATO możecie zapomnieć. Myślę, że to był prawdopodobnie powód, dla którego to wszystko (wojna - PAP) się zaczęło" - powiedział.

Wiceprezydent J.D. Vance przekonywał, że wbrew temu, co twierdzą media, Trump "w niczym nikomu nie ustąpił".

Prezydent USA wykluczył też zniesienie sankcji przeciwko Rosji przed zawarciem umowy.

Zapytany, czy nie obawia się, że zdobycze terytorialne Rosji zachęcą do podbojów inne kraje, w tym Chiny, Trump zwrócił się do zadającego pytanie dziennikarza mówiąc mu, by sam spróbował odzyskać te ziemie. "My będziemy starać się (...), by zawrzeć jak najlepszą umowę dla obu stron" - powiedział.

Trump odmówił zadeklarowania, że nie pozwoli, by za jego kadencji Chiny napadły na Tajwan. Zaznaczył jednak, że z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem łączą go dobre relacje.

"Nie chcę stawiać się w takiej sytuacji, ale mogę powiedzieć, że mam świetne relacje z przewodniczącym Xi. Mam z nim świetne relacje. Chcemy, żeby przyszli i zainwestowali. Widzę tak wiele rzeczy, które mówią, że nie chcemy Chin w tym kraju. To nieprawda. Chcemy, żeby zainwestowali" - powiedział prezydent.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ akl/ grg/

Zobacz także

  • Prezydent Kolumbii Gustavo Petro, fot. PAP/EPA/EFE/Carlos Ortega
    Prezydent Kolumbii Gustavo Petro, fot. PAP/EPA/EFE/Carlos Ortega

    Prezydent Kolumbii odpowiada na groźby Trumpa. "Powinien szanować naszą suwerenność

  • Donald Trump, fot. PAP/EPA/BLOOMBERG POOL/ RAEME SLOAN / POOL
    Donald Trump, fot. PAP/EPA/BLOOMBERG POOL/ RAEME SLOAN / POOL

    Trump rozmawiał z Maduro. Miał mu postawić ultimatum. "Nie chcę tego komentować"

  • Prezydent USA Donald Trump. EPA/GRAEME SLOAN
    Prezydent USA Donald Trump. EPA/GRAEME SLOAN

    Na stronie Białego Domu pojawiła się lista mediów, które Trump uznał za stronnicze

  • Donald Trump. Fot. EPA/YURI GRIPAS / POOL
    Donald Trump. Fot. EPA/YURI GRIPAS / POOL

    "Kolonialna groźba". Rząd Wenezueli skomentował słowa Trumpa

Serwisy ogólnodostępne PAP