Kandydat na prezydenta Marek Woch za utworzeniem Polskiej Gwardii Narodowej pod nadzorem głowy państwa
Kandydat na prezydenta Marek Woch, który był gościem Studia PAP, mówił m.in. o chęci zmiany systemu politycznego na prezydencko-parlamentarny, utworzeniu Polskiej Gwardii Narodowej, ograniczeniu kadencji posłów i senatorów, ew. renegocjacją traktatów UE oraz przygotowywaniu się do wyborów parlamentarnych w 2027 r.
"Dziś mamy pięć rodzajów Sił Zbrojnych, których prezydent jest zwierzchnikiem, ale de facto nic nie może. Tak naprawdę dzisiaj dominuje minister obrony narodowej i on od strony cywilnej prowadzi ten nadzór, a wojskowi od strony wojskowej" - powiedział Woch we wtorek w Studiu PAP.
Zdaniem kandydata na prezydenta, Polska Gwardia Narodowa miałaby być kolejnym rodzajem sił zbrojnych, narzędziem służącym ochronie prezydenta, które będzie chroniło prezydenckie ośrodki, "dbało o dokumentację". Woch dodał, że dziś prezydent, poza ochroną Służby Ochrony Państwa, realnie ma tylko Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, będące jednostką analityczną.
💬 Utwórzmy Polską Gwardię Narodową pod nadzorem prezydenta, który dziś jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP, ale tak naprawdę nic nie może - mówi @MarekWoch2 z @BezpartyjniSam
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/ThNjjL75JM— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) April 15, 2025
Zaznaczył też, że jest orędownikiem wprowadzenia w Polsce systemu prezydencko-parlamentarnego, z wiceprezydentem i rządem powoływanym przez prezydenta. Ocenił, że trudne jest prowadzenie spójnej polityki i porozumienie prezydenta i premiera, gdy pochodzą z innych obozów politycznych, a nawet gdy wywodzą się z tego samego obozu.
"Dzisiaj prezydent musi być silnym prezydentem na czas wojny, natomiast konstytucja nie pozwala (na to), ponieważ - to jest celowa dezorganizacja naszego kraju, kiedy nasi politycy w latach dziewięćdziesiątych - stworzyli dwie władze wykonawcze, czyli Radę Ministrów z premierem i prezydenta" - powiedział kandydat.
Ponadto Woch postuluje m.in. ograniczenie kadencji posłów i senatorów do dwóch, likwidację NFZ, obniżenie progu ważności referendum z 50 proc. do 30 proc. czy abolicję dla zadłużonych w ZUS podatników.
Jak powiedział, jego start w wyborach prezydenckich jest jednym z kroków do wejścia Bezpartyjnych Samorządowców do Sejmu w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Zacytował przy tym Winstona Churchilla, który powiedział: "To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku".
Rozmawiał Adrian Kowarzyk (PAP)
amk/ mrr/ js/ know/