2,5 roku więzienia dla sprawcy śmiertelnego wypadku na Kaszubach
2,5 roku więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, 20 tys. zł nawiązki dla rodziny zmarłej i 5 tys. zadośćuczynienia dla poszkodowanej, to wyrok sądu w Kartuzach dla Dawida T. po śmiertelnym potrąceniu na Kaszubach. W wypadku zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
W Wielkanoc 2022 roku auto osobowe staranowało w Szymbarku na Kaszubach grupę pieszych wracających ulicą z dyskoteki. Zginęła 19-letnia Daria, a dwie osoby zostały poważnie ranne. Kierowca i pasażer uciekli, ale po kilku godzinach zatrzymała ich policja.
Wyrok sądu w Kartuzach
Przed Sądem Rejonowym w Kartuzach został w środę odczytany wyrok w tej sprawie. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie kierowcę i pasażer auta. Podsądnych nie było na sali rozpraw.
Sąd uznał winę oskarżonego Dawida T. za to, że nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego, nie zachowując szczególnej ostrożności w wyniku czego spowodował wypadek, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia.
25-letni Dawid T. został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, 20 tys. zł nawiązki dla rodziny zmarłej oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia dla jednej z poszkodowanych osób. Mężczyzna przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Drugi oskarżony - pasażer VW golfa - 21-letni Maciej M. został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Uzasadnienie wyroku
Sędzia Katarzyna Macińska w uzasadnieniu powiedziała, że materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwolił na przypisanie oskarżonym sprawstwa przypisanych im czynów i zaznaczyła, że w przypadku Dawida T. konieczna była modyfikacja czynu, bo sąd doszedł do przekonania, że oskarżony nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego.
W sądzie ustalono, że na drodze w Szymbarku, gdzie doszło do wypadku obowiązywało ograniczenie prędkości do 90 km/h, natomiast podsądny jechał ok. 50 km/h. Z uwagi na to, że oskarżony jechał z prędkością administracyjną sąd zdecydował o jego niemyślnym naruszeniu przepisów ruchu drogowego.
W uzasadnieniu sąd podkreślił, że oparł się na wyjaśnieniach oskarżonego, które uznał za prawdziwe i miały one oparcie w materiale dowodowym. Zaznaczył też, że z opinii biegłych wynika, że pokrzywdzeni w chwili wypadku szli drogą, a nie poboczem.
Brak reakcji kierowcy i wysoki stopień szkodliwości czynu
- Dawid T. zbiegł z miejsca zdarzenia. (...) Nie zatrzymał się. Nie udzielił pomocy pokrzywdzonym. Udał się do domu. Tłumaczył, to stresem, paniką - mówiła sędzia Macińska i zaznaczyła, że sąd nie wyklucza, że taka sytuacja miała miejsce, niemniej nie udzielił on pomocy i nie podjął jakichkolwiek działań mogących zniwelować skutki wypadku.
Zdaniem sądu stopień szkodliwości społecznej czynu jest wysoki. Na wyrok wpłynęła skrucha oskarżonego, przyznanie się do winy oraz jego niekaralność. Jednocześnie w uzasadnieniu sąd podał, że pokrzywdzeni przyczynili się do wypadku, bo poruszali się nieprawidłową stroną drogi - szli w kilka osób - dwójkami.
Kara dla pasażera i reakcje stron
Sąd jednocześnie zaznaczył, że drugi oskarżony - pasażer Maciej M. od początku wiedział, co się stało, a jego wyjaśnienia, że spał; uznał za niewiarygodne. 21-latek został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu m.in. z uwagi na wiek i uprzednią niekaralność.
Wyrok jest nieprawomocny.
Prokurator Marcin Szreder z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach powiedział po wyroku, że prokuratura zażąda pisemnego uzasadnienia werdyktu i po analizie zdecyduje o ewentualnej apelacji.
Obrońca Dawida T. adwokat Bartłomiej Stoltmann stwierdził, że po rozmowie z klientem zdecyduje o wniesieniu środka odwoławczego. - Z uwagi na surowość wymierzonej kary i z uwagi na to, że pokrzywdzeni, jak wskazał biegły, w sposób zasadniczy przyczynili się do wypadku, to kara bezwzględna pozbawienia wolności dla mojego mocodawcy jawi mi się, jako kara niezwykle surowa - stwierdził mec. Bartłomiej Stoltmann. (PAP)
kszy/ agz/ ep/