Drugie w tym roku badanie lekarskie Donalda Trumpa ożywiło teorie spiskowe na temat jego zdrowia
Zapowiedź drugiego w tym roku badania lekarskiego prezydenta USA Donalda Trumpa ożywiła teorie spiskowe dotyczące jego stanu zdrowia. W internecie krążą m.in. zdjęcia pokazujące siniaki i obrzęk nóg prezydenta. W czwartek Trump zapewnił, że jest w „świetnej formie”.
Prezydent Trump przejdzie 10 października badania lekarskie, które rzeczniczka Białego Domu, Karoline Leavitt nazwała „rutynową, doroczną kontrolą”.
9 października, w trakcie rozmowy z dziennikarzami Trump przyznał, że ma się zamiar poddać „czemuś w rodzaju półrocznego badania” w szpitalu wojskowym Walter Reed National Military Medical Center, choć – jak podkreślił – jest w „świetnej formie”.
Część mediów w USA powiązała badanie prezydenta z jego spodziewaną podróżą na Bliski Wschód, w związku z porozumieniem o zawieszeniu broni w konflikcie Izraela z Hamasem i planem pokojowym dla Strefy Gazy.
Jednak agencja Associated Press zwróciła uwagę, że 79-letni prezydent USA miał już okresowe badania w kwietniu tego roku, które wykazały, że jest „w pełni sprawny”.
Zapowiedź kolejnych w krótkim czasie „okresowych” badań prezydenta ożywiła krążące w sieci od miesięcy plotki na temat stanu jego zdrowia.
Spekulacje internautów wywołał m.in. kilkakrotnie w ostatnich miesiącach widoczny siniak na grzbiecie dłoni prezydenta Donalda Trumpa. Zdjęcia dłoni prezydenta stały się w sieci wiralem i pojawiły się głosy, że to oznaka poważnej choroby.
Rzeczniczka Białego Domu oświadczyła, że siniak na dłoni prezydenta to „efekt częstego ściskania dłoni gości i współpracowników”. Podobnie tłumaczył się sam prezydent zapytany o siniak na dłoni jeszcze w grudniu 2024 roku przez magazyn „Time”. „To od uścisku dłoni tysięcy ludzi” – powiedział wówczas.
W lipcu br. w sieci szeroko udostępniano także zdjęcie spuchniętych kostek prezydenta.
Biały Dom wydał wówczas komunikat, że prezydenta przebadano już pod kątem obrzęku nóg. Jak doniósł m.in. CNN, zdiagnozowano u niego przewlekłą niewydolność żylną, którą jego lekarz Sean Barbabella określił jako „łagodną i powszechną chorobę, szczególnie u osób powyżej 70. roku życia”.
Zdjęcia spuchniętych kostek prezydenta znów pojawiły się w sieci po ogłoszeniu zamiaru przeprowadzenia kolejnych badań 10 października.
We wrześniu sieć obiegła fałszywa informacja, że przedłużająca się nieobecność prezydenta w mediach może oznaczać jego poważną chorobę albo śmierć. Prorosyjskie media donosiły nawet, że wiceprezydent J.D. Vance zostanie wkrótce prezydentem.
Spekulacje uciszyło dopiero pojawienie się prezydenta Trumpa na konferencji prasowej w Białym Domu. Na pytanie reportera, jak zareagował na internetowe pogłoski o swojej śmierci, odparł, że w ogóle o tym nie słyszał.
Mnożące się teorie spiskowe na temat zdrowia Donalda Trumpa przypominają plotki krążące o niedomaganiach byłego prezydenta Joe Bidena, który w ub. roku skończył 82 lata.
Jak wynika m.in. z książki Jake’a Tappera z CNN pt. „Grzech pierworodny: upadek prezydenta Bidena, jego tuszowanie i katastrofalna decyzja o ponownym kandydowaniu”, opisującej jak Biały Dom ukrywał pogarszający się stan zdrowia byłego prezydenta, amerykańska opinia publiczna ma powody, żeby wątpić w oficjalne komunikaty medyczne.
Według sondażu z czerwca 2025 roku przeprowadzonego przez IPSOS, 72 proc. Amerykanów uważa, że prezydenci nie są szczerzy na temat swojego stanu zdrowia. 74 proc. respondentów chce z kolei obowiązkowego ujawniania dokumentacji medycznej przez głowę państwa.
Amerykańscy prezydenci nie są prawnie zobowiązani do ujawniania swojej dokumentacji medycznej, a w konstytucji USA nie ma definicji „zdolności” do sprawowania urzędu przez głowę państwa.
Polityka informacyjna nt. zdrowia prezydentów jest - jak podkreślił m.in. Axios - „balansowaniem” między prawem do prywatności i prawem opinii publicznej, która chce wiedzieć, czy głowa państwa jest zdolna do pełnienia swoich obowiązków.
Wielu amerykańskich prezydentów ukrywało swoje dolegliwości. Na przykład prezydent Grover Cleveland w 1893 roku potajemnie przeszedł operację raka jamy ustnej. Woodrow Wilson doznał poważnego udaru w 1919 roku, uniemożliwiającego mu normalne funkcjonowanie, ale jego lekarz, żona i sekretarz utrzymali to w tajemnicy do końca jego kadencji w 1921 roku.
Jak wyjaśnia „Journal of Ethics”, prestiżowa publikacja Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego, „możliwość utrzymania prezydenckiej choroby w tajemnicy zmalała w 1967 roku wraz z przyjęciem 25. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych”.
Poprawka stanowi, że wiceprezydent przejmuje władzę, jeśli prezydent nie jest w stanie sprawować władzy i obowiązków swojego urzędu. Poprawka nie definiuje jednak wprost, czym jest „niesprawność” prezydenta, ani nie wskazuje, kto powinien podejmować decyzje medyczne, które mogłyby ostatecznie doprowadzić do politycznej decyzji o pozbawieniu prezydenta jego konstytucyjnych uprawnień.
Anna Gwozdowska (PAP)
ag/ bst/ lm/ grg/