O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Fabio Biondi: z zespołem Europa Galante chcemy pokazać muzykę barokową jako wciąż żywą [WYWIAD]

Z zespołem Europa Galante chcieliśmy zmienić podejście do muzyki barokowej, pokazać ją jako wciąż żywą i inspirującą - powiedział PAP włoski skrzypek i dyrygent Fabio Biondi. Artysta jest jedną z gwiazd trwającego w Warszawie festiwalu „Chopin i jego Europa”.

Skrzypek Fabio Biondi. Fot. PAP/Leszek Szymański
Skrzypek Fabio Biondi. Fot. PAP/Leszek Szymański

Polska Agencja Prasowa: Co było pana celem, kiedy ponad 35 lat temu założył pan zespół Europa Galante specjalizujący się w muzyce dawnej?

Fabio Biondi: W tamtym czasie w muzyce dawnej specjalizowały się zespoły z północy – m.in. z Anglii, Niemiec czy Holandii. Jednak Europa Galante była pierwszym takim włoskim zespołem i pierwszym w tej części naszego kontynentu. W repertuarze także i my odwoływaliśmy się do utworów Antonio Vivaldiego. Zaproponowaliśmy jednak coś nowego w znaczeniu dźwięku oraz języka tych utworów, a także ich charakteru. W dobie globalizacji wszyscy grali mniej więcej to samo, my natomiast dokonaliśmy małej rewolucji.

Więcej

Poznań, 05.06.2023. Skrzypek jazzowy Tomasz Chyła podczas koncertu Jazz Forum Machine w ramach 13. edycji Enter Enea Festival, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Poznań, 05.06.2023. Skrzypek jazzowy Tomasz Chyła podczas koncertu Jazz Forum Machine w ramach 13. edycji Enter Enea Festival, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Skrzypek Tomasz Chyła: polski jazz jest znany w Budapeszcie, zachęcimy do nieco innego podejścia do tej muzyki

PAP: Na czym ona polegała?

F.B.: Chcieliśmy jak najbardziej zbliżyć się do włoskiej tradycji, której fundamentalnym aspektem jest pełny światła i jasności dźwięk. Druga różnica polegała na przeciwstawieniu się przekonaniu, że muzyka sama przemówi w swoim imieniu. A to nieprawda, ponieważ muzyka potrzebuje interpretacji i osobowości swojego wykonawcy. Nie ukrywam, był w tym wszystkim jeszcze narcyzm związany z nakierowaniem się na utwory wirtuozerskie. Kiedy zaczynaliśmy granie takich utworów powstałych w XVIII wieku nie było powszechne. A my graliśmy nie tylko Vivaldiego, ale także Pietro Locatellego i Giuseppe Tartinego.

PAP: Czy czuł się pan wówczas jak pionier wytyczający nowe ścieżki?

F.B.: We Włoszech niewątpliwie byliśmy pionierami. Ale nie możemy zapominać, że z Vivaldim po całym świecie jeździły już inne zespoły. Chociaż one – w przeciwieństwie do nas – nie były nakierowane na wykonawstwo historyczne. Kiedy jednak graliśmy Vivaldiego czy Albinoniego w Japonii dzięki tym zespołom mieliśmy już przetarte szlaki. Mogliśmy więc zaprezentować nasze przemyślenia związane z interpretacją.

Więcej

Stanisław Soyka Fot. PAP/Marcin Bielecki
Stanisław Soyka Fot. PAP/Marcin Bielecki

Zmarł muzyk Stanisław Soyka

PAP: Czy myśli pan, że wykonawstwo historyczne, zwłaszcza na instrumentach z epoki, jest trudniejsze w odbiorze przez publiczność?

F.B.: To pytanie jest delikatne. O nowych interpretacjach muzyki barokowej mówią zazwyczaj osoby, które grają na instrumentach historycznych. Nie wierzę jednak, że interpretacja zmienia się w zależności od instrumentu. Dla mnie instrument jest tylko środkiem przekazu. Najważniejsza jest dla mnie interpretacja. A publiczność bardzo lubi słuchać nowych odczytań. Muzyka barokowa wydaje się nam nieco nudna. Ciągle przypominają mi się słowa Igora Strawińskiego, który mówił, że Vivaldi napisał czterysta takich samych koncertów. Kiedy żył Strawiński faktycznie można było mieć takie przekonanie, ponieważ interpretacje Vivaldiego były po prostu bardzo nudne. Dlatego jako Europa Galante chcieliśmy zmienić podejście do muzyki barokowej i pokazać ją jako wciąż żywą i inspirującą. A że to się udało zmienić świadczy fakt, że młodsza publiczność wybiera częściej muzykę barokową niż tę romantyczną i postromantyczną.

PAP: Jakie są różnice w grze między historycznymi i współczesnymi instrumentami? Czy potrzebna jest inna technika gry?

F.B.: Jeśli chodzi o instrumenty smyczkowe, to są to jedynie drobne różnice związane m.in. ze sposobem posługiwania się smyczkiem. A to wiąże się z artykulacją, innym vibrato, brzmieniem dźwięku. I dotyczy to nie tylko historii, ale i współczesności. Z kolei zupełnie inną opowieścią są instrumenty dęte. Barokowych obojów czy rogów nie możemy porównywać z tymi współczesnymi. To zupełnie inny kosmos dźwiękowy!

Więcej

Tomasz Lipiński. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Tomasz Lipiński. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Jeszcze będzie przepięknie - 70 lat kończy Tomek Lipiński, legenda polskiego rocka

PAP: Kiedy słucham instrumentów historycznych, mam wrażenie, że są cichsze niż te współczesne. Czy to prawda?

F.B.: Nie, to nie jest prawda. Ale wiem, z czego może wynikać takie odczucie. Wielu wykonawców gra po prostu delikatniej niż zrobiliby to na instrumentach współczesnych. Uważają, że tak grano w czasach baroku, ale to nieprawda. W XVII i XVIII wieku posługiwano się bogatym i pięknym dźwiękiem. Zbyt subtelne dźwięki są więc wynikiem niezrozumienia tradycji baroku.

PAP: Czy można łączyć podczas jednego utworu instrumenty dawne i współczesne, np. dawną orkiestrę ze współczesnym fortepianem?

F.B.: Nie, to nie ma sensu. Choć gdyby historyczna orkiestra zagrała z historycznym fortepianem któryś z koncertów Ludwiga van Beethovena to byłoby to fascynujące. Ważny są jednak w tym wszystkim język interpretacji. Ponadto orkiestra historyczna brzmi jak ta współczesna, kiedy gra we współczesnym stylu. I analogicznie, współczesna orkiestra, grając w odpowiednim stylu, także może brzmieć jak ta dawna. Najważniejsze jest jednak przemyślenie języka interpretacji.

PAP: Często pan gości podczas festiwalu „Chopin i jego Europa”. Lubi pan występować w Warszawie?

F.B.: Występy tutaj są dla mnie bardzo ważne! Niedawno z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina nagraniem opery „Straszny dwór” zakończyliśmy projekt edycji Moniuszkowskich. Była to dla mnie ekscytująca przygoda. W Warszawie miałem także okazję pokazać romantyczne opery. To miasto jest więc istotne na mojej muzycznej mapie.

Więcej

Krzesimir Dębski Fot. PAP/Albert Zawada
Krzesimir Dębski Fot. PAP/Albert Zawada

Krzesimir Dębski o ludobójstwie na Wołyniu i rodzinnej tragedii w książce „Wołyń. Nic nie jest w porządku”

PAP: Miałam okazję zobaczyć w lutym w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej operę „Simon Boccanegra”, prowadził pan orkiestrę…

F.B.: A to było piękne doświadczenie! Moim pomysłem było, aby pokazując tę operę w detalach orkiestrowych odwołać się nieco do historycznego stylu. W pracy nie lubię kompromisów, ale przygotowania do tej opery były dla mnie ogromną przyjemnością. Wspaniale rozumiałem się z artystami na scenie, byłem także pod wrażeniem orkiestry, która jest świetna, ale co najważniejsze otwarta na nowe i tego ciekawa.

PAP: Jacy kompozytorzy wciąż pana zdaniem czekają na odkrycie?

F.B.: Jest ich wielu! W swojej pracy muzycznej wciąż czuję entuzjazm, ponieważ zależy mi na odkrywaniu nowego repertuaru. Bo to nie chodzi tylko o zapomnianych, których jest wielu. Bo czy często gramy utwory Giovanniego Paciniego czy Giuseppe'a Mercadante? A to postaci ważne dla historii muzyki. Ale zobaczmy, że ciągle gramy też te same utwory tych samych kompozytorów. Teatry operowe są zainteresowane operami Giuseppe Verdiego, Vincenzo Belliniego oraz Gaetano Donizettiego. Ale Donizetti napisał także wiele innych wspaniałych utworów, które nie są nigdzie wystawiane.

Więcej

Aktor, muzyk i pisarz. David Duchovny kończy 65 lat [WIDEO]

PAP: Dlaczego tak się dzieje?

F.B.: Powiem brutalnie, kultura jest jak targ rybny. Instytucje kultury są nastawione na sprzedaż biletów, która zapełni całą widownię. Oczywiście, musimy pamiętać o publiczności, ale ona nie jest głupia! Głupio jest zatem ciągle powtarzać te same tytuły tylko dlatego, że boimy się, że nie zapełnimy sali. Nie martwmy się, że publiczność nie przyjdzie, bo tak na pewno nie będzie. Trzeba po prostu promować nowe utwory!

PAP: Jakie zatem cele stawia sobie pan w najbliższej przyszłości?

F.B.: Mam wiele projektów. Ostatnio w na moim festiwalu w Parmie wystawiłem piękną operę parmeńskiego kompozytora z początku XVIII wieku Giovanniego Marii Capellego. Jego opera „I fratelli riconosciuti” jest absolutnie cudowna muzycznie, ma ten sam poziom co muzyka Georga Friedricha Händla. Festiwalowa publiczność była wręcz zachwycona.

Jestem też fanem romantycznych oper. Przypomnę, że na początku XX wieku we Włoszech wystawiano wiele dzieł Ottorino Respighiego, Ildebrando Pizzettiego czy Giana Francesco Malipiero. To bardzo ważne postaci w historii muzyki, a tak nie często ich utworów można dziś posłuchać. Trzymam teraz kciuki za projekt związany z muzyką Malipero.

Więcej

Ukraińsko-polski dyrygent Yaroslav Shemet. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Ukraińsko-polski dyrygent Yaroslav Shemet. Fot. PAP/Tomasz Gzell

28-letni dyrygent, Yaroslav Shemet: dojrzałość nie musi oznaczać kompetencji, a młodość ich braku [WYWIAD]

Rozmawialiśmy o „Simonie Boccanegrze”. W polskiej prasie przeczytałem, że to niezwykła i mało znana opera Verdiego. A w rzeczywistości jest to bardzo znana opera, choć oczywiście nie wystawiana często. Kompozytor uważał zresztą, że to jedna z jego najlepszych oper.

Kiedy mówimy o graniu symfonii Beethovena, to mamy na myśli głównie te od piątej w górę. A kto gra I czy II? Znamy Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego, ale czy możemy często posłuchać na koncertach jego oratoriów? To niedorzeczne, czas zatem zmienić nieco repertuar. Dlatego podczas tegorocznego festiwalu „Chopin i jego Europa” chciałem pokazać nieco miej znane utwory na chór i fortepian Gioacchino Rossiniego. Powstały one pod koniec życia kompozytora, to psychologiczny fenomen.

Rozmawiała Anna Kruszyńska

Fabio Biondi to dyrygent i skrzypek, czołowa postać w świecie reinterpretacji muzyki dawnej. W obejmującym trzy stulecia repertuarze artysty znajdują się zarówno arcydzieła, jak i utwory mniej znane lub wręcz zapomniane. W 1989 r., po latach współpracy z zespołami grającymi na instrumentach historycznych, założył zespół Europa Galante, jeden z najważniejszych obecnie zespołów specjalizujących się w wykonawstwie muzyki barokowej, klasycznej i wczesnoromantycznej. Biondi współpracuje także ze współczesnymi orkiestrami symfonicznymi i kameralnymi, zarówno jako dyrygent, jak i prowadząc je od skrzypiec. Od 2011 r. jest także akademikiem Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie. W roku 2015 wyróżniony został francuskim Orderem Sztuki i Literatury, a w 2019 r. w uznaniu zasług dla promocji w świecie kultury polskiej – medalem „Odwaga i Wiarygodność”. Jest dyrektorem artystycznym festiwalu muzyki dawnej Farnese Festival w Parmie, którego pierwsza edycja odbyła się w 2023 r.

Fabio Biondi był jednym z gości tegorocznego festiwalu „Chopin i jego Europa”. W jego trakcie wystąpił dwukrotnie, prezentując utwory Johanna Sebastiana Bacha, Georga Philippa Telemanna i Gioacchino Rossiniego.

Festiwal potrwa do 6 września. Polska Agencja Prasowa jest patronem medialnym wydarzenia.(PAP)

akr/ aszw/ ep/

Zobacz także

  • Stanisław Soyka. Fot. PAP/Stach Leszczyński
    Stanisław Soyka. Fot. PAP/Stach Leszczyński

    Ewa Bem: Stanisław Soyka zawsze szedł swoją drogą, nie bacząc na mody

  • Poznań, 05.06.2023. Skrzypek jazzowy Tomasz Chyła podczas koncertu Jazz Forum Machine w ramach 13. edycji Enter Enea Festival, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
    Poznań, 05.06.2023. Skrzypek jazzowy Tomasz Chyła podczas koncertu Jazz Forum Machine w ramach 13. edycji Enter Enea Festival, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
    Specjalnie dla PAP

    Skrzypek Tomasz Chyła: polski jazz jest znany w Budapeszcie, zachęcimy do nieco innego podejścia do tej muzyki

  • Nigel Kennedy w Filharmonii Narodowej w Warszawie, fot. PAP/Rafał Guz
    Nigel Kennedy w Filharmonii Narodowej w Warszawie, fot. PAP/Rafał Guz

    Nigel Kennedy zagrał dla uchodźców z Ukrainy utwór z antywojennego filmu

Serwisy ogólnodostępne PAP