Leszek Lichota w nowym filmie „Dziki”: to historia o twardych ludziach [WIDEO]
Należy do aktorów, którzy nie potrzebują wielu słów czy gestów, żeby skupić na sobie uwagę. W nowym filmie Macieja Kawulskiego pt. „Dziki”, który rozgrywa się w tajemniczych Karpatach XVII wieku, wciela się w rolę mentora tytułowego bohatera. – To facet, który rozumie, że zamiast walczyć, lepiej szukać dialogu i porozumienia – mówi PAP Life Leszek Lichota.
Jest chętnie obsadzany w rolach mężczyzn silnych, stanowczych, niebojących się ryzyka. Reżyserzy mówią, że Leszek Lichota „buduje scenę samą obecnością”. Nie potrzebuje wielu słów czy gestów, żeby przyciągnąć uwagę.
W „Dzikim”, najnowszym filmie Macieja Kawulskiego, Lichota wciela się w postać twardą jak skała – mężczyznę, który nie ma wątpliwości, zna zagrożenia i potrafi je unieszkodliwić. To mentor tytułowego Dzikiego, przewodnik i strażnik zasad świata, w którym dobro i zło są wyraźnie oddzielone.
Film przenosi widzów w mroczne, monumentalne Karpaty XVII wieku. To opowieść o ludziach twardych, zerojedynkowych – o świecie brutalnym, ale uporządkowanym. Główny wątek filmu prowadzi przez historię półdzikiego, niemego wojownika (Tomasz Włosok) oraz misję cesarskiego inkwizytora (Sebastian Fabijański), pod pretekstem której rozpętuje się krwawa zemsta. Na tle surowej natury ścierają się dwie siły: wolność i fanatyzm - instynkt i cywilizacja. To świat, w którym bohaterskość nie polega na krzyku, a na opanowaniu. Rzeczywistość jest brutalna, ale reguły są jasne. Wiadomo, kto jest dobry, a kto zły.
Lichota w rozmowie z PAP Life podkreśla, że udział w tej produkcji był dla niego doświadczeniem wyjątkowym. – To pierwszy tak epicki projekt, w którym miałem okazję brać udział. Oparty na historii, na legendzie, kostiumowy, z ogromem walk, pościgów, namiętności. Bohaterowie są mocno skonstruowani, każdy niesie swój kręgosłup, archetyp pewnej postawy życiowej. Taka przygoda bardzo rzadko się u nas zdarza – mówi aktor.
Jak zauważa, film realizowany był w wyjątkowych plenerach. - Kręciliśmy w pięknych górach. W Polsce: w Sudetach, na Jurze Krakowskiej, ale też w Słowenii, gdzie mieliśmy przepiękne alpejskie widoki. Zaskakiwały nas mgły, burze, deszcze, z którymi trzeba było się mierzyć. To było ogromne wyzwanie – opowiada.
W „Dzikim” Lichota gra mężczyznę, który wiele w życiu przeszedł – wojownika, który po latach walk otrzymał kawałek ziemi i zrobiłby wszystko, by nie wracać do krwawej przeszłości. – Rozumie, że zamiast walczyć, lepiej szukać dialogu i porozumienia. W filmie uosabia życiową mądrość. Jest mentorem głównego bohatera, surowym przewodnikiem, który próbuje wprowadzić go do świata ludzi – podkreśla aktor.
Zagranie w „Dzikim” wymagało od aktora zdobycia wielu nowych umiejętności. – Musiałem nauczyć się opanować konia, na którym jeździłem – to nie było łatwe. Musiałem też posługiwać się toporkami i bronią białą. To była duża frajda, trochę spełnienie dziecięcych marzeń. Poza tym, trzeba było mieć dużo cierpliwości do wielu godzin spędzonych w charakteryzacji – dodaje.
Pierwsza taka produkcja w polskim kinie
W obsadzie, obok Leszka Lichoty, Tomasza Włosoka, Sebastiana Fabijańskiego, znaleźli się także Agata Buzek, Zofia Jastrzębska i debiutująca Angelika Włoch.
„Dziki” to pierwsza polska produkcja nakręcona kamerą Arri Alexa 65. Uzyskany dzięki niej obraz przewyższa jakością filmy kręcone standardowymi kamerami. Wcześniej po to narzędzie sięgali twórcy światowych superprodukcji, takich jak "Diuna", "Oppenheimer" czy "Dunkierka".
„Dziki” pojawi się w kinach 1 stycznia 2026 roku. (PAP Life)
Autorka: Iza Komendołowicz
ikl/ag/ ał/