2016 powinien być pozytywny dla rynku akcji, ale są ryzyka sektorowe - Union Investment TFI (opinia)
2016 powinien być pozytywny dla rynku akcji w Polsce, do inwestycji należy jednak podchodzić bardzo selektywnie, bowiem cały czas są ryzyka polityczne i ryzyka związane z sektorem bankowym, wydobywczym i energetycznym - ocenia Tomasz Matras, zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI.
Tomasz Matras z Union Investment TFI brał udział w dziewiątej z cyklu debacie PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI 2016". Partnerem merytorycznym debaty były Analizy Online.
"Bieżący rok powinien być pozytywny na rynkach akcji, mam na myśli region Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności rynek polski. Uważamy, że będzie można zarobić w Polsce w tym roku" - powiedział Matras.
Przypomniał, że zeszły rok był słaby dla naszej giełdy, co wynikało głównie z ryzyk politycznych - mieliśmy wybory prezydenckie, parlamentarne, obietnice wyborcze. Inwestorzy zagraniczni częściowo wycofali się z Polski, tym bardziej, że na rynkach Europy Zachodniej można było dobrze zarobić.
Obecnie na tych rynkach, które do tej pory były uznawane za bezpieczne, pojawiły się ryzyka.
"Obecnie na rynkach Europy Zachodniej pojawiło się ryzyko nad sektorem bankowym czy ryzyka społeczne związane z napływem imigrantów, stało się także relatywnie drogo. Z kolei w Polsce, czy nawet w Turcji niektóre ryzyka wygasły, a prawdopodobieństwo realizacji innych pomysłów, jak na przykład reforma OFE, czy przewalutowanie kredytów we frankach, spadło. Polskie akcje w porównaniu do tych w Europie Zachodniej stały się relatywnie atrakcyjne" - ocenił Matras.
"Do inwestycji w spółki należy podchodzić bardzo selektywnie, cały czas mamy ryzyka polityczne i sektorowe, związane z sektorem bankowym, energetycznym i wydobywczym" - powiedział. Inwestorów mogą zachęcać atrakcyjne stopy dywidend prywatnych spółek, do tego mamy w Polsce dobrą sytuację gospodarczą.
"Trzeba brać pod uwagę swoisty stymulus fiskalny, który powinien pojawić się w postaci programu 500 plus. Większość środków zostanie skonsumowana, to powinno istotnie wpłynąć na pobudzenie konsumpcji wewnętrznej i przełoży się na dynamikę PKB" - uważa zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI.
Tomasz Matras zwraca uwagę, że Stany Zjednoczone przez ostatnie lata istotnie wyprzedzały Europę Zachodnią. Dodał jednak, że sytuacja gospodarcza strefy euro nie jest najgorsza, a pomagać jej będzie słabsze euro wobec dolara.
"Ostatnia decyzja Fed, która spowodowała gwałtowną przecenę dolara, to chwilowa sytuacja. Dolar w dłuższym terminie ustabilizuje się, później znowu zacznie zyskiwać, co będzie wynikało z problemów w innych regionach świata, gdyż USA pełnią rolę bezpiecznego portu" - powiedział zarządzający Union Investment TFI.
Ostrożnie ocenia on działania EBC, który ostatnio ponownie obniżył stopy procentowe i zwiększył skalę skupu aktywów z rynku.
"Jestem sceptycznie nastawiony do efektu działań EBC na realną gospodarkę. Niewątpliwie ma to pozytywny wpływ na rynek akcji, chociaż ostatnia hossa, zwłaszcza na rynkach wschodzących, to bardziej pokłosie polityki Fed i słabego dolara" - powiedział.
"EBC jest w o tyle lepszej sytuacji, że może patrzeć, co w przeszłości robił Fed. Jest jednak znaczna różnica, bo celem Fedu było pobudzenie realnej gospodarki i to się udało, bo USA przeszły suchą nogą przez gorszy okres. EBC przyświecał inny cel niż Fedowi przy QE - ratowanie jednego sektora, bankowego. Pytanie, czy banki odpowiedzą na oczekiwania EBC i wpompują pieniądze w gospodarkę" - dodał.
Matras zwraca uwagę, że przez ostatnie lata inwestorzy byli przyzwyczajeni do wysokich stóp zwrotu z funduszy obligacyjnych i pieniężnych, ale rynek się zmienił - obecnie na funduszach pieniężnych można zarobić maksymalnie 1-2 proc., a w przypadku obligacji około 3 proc.
"Dlatego inwestorzy, którzy chcą zarobić więcej, muszą zwiększać ekspozycję na ryzyko i interesują się papierami typu high yield. Przykłady pokazują jednak, że - również w Polsce - zdarzają się upadłości i inwestujący muszą podchodzić do papierów selektywnie" - powiedział.
"Potencjał obligacji korporacyjnych jest jednak dużo większy niż obligacji skarbowych" - dodał.
Zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji Union Investment TFI ocenia, że na rynku surowców długoterminowo nie ma przesłanek do wzrostów. W jego przekonaniu obecne odbicie na surowcach to krótka korekta w trendzie spadkowym.
"Strona podażowa maleje, ale nie sądzę, by nastąpiło takie odbicie w gospodarce, by ceny zaczęły rosnąć. Nie ma powodów do zwiększonego popytu na surowce. Świat się zmienił w ostatnich latach, struktura gospodarcza się pozmieniała i zapotrzebowanie gospodarek nie będzie tak duże długoterminowo, wchodzą nowe technologie. To trend, który się zaczął i będzie kontynuowany" - powiedział. (PAP)