O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Pewnego razu... u Tarantino

Bije rekordy popularności - w samych Stanach w weekend otwarcia film zobaczyło ponad 40 mln widzów - i jest mocnym kandydatem do Oscara. Krytycy uznają, że "Pewnego razu... w Hollywood" to jeden z najlepszych filmów Quentina Tarantino.

Fot. PAP/EPA/NINA PROMMER
Fot. PAP/EPA/NINA PROMMER

Wstępnie szacowano, że w weekend otwarcia najnowszy film Quentina Tarantino obejrzy ok. 30 mln widzów, okazało się jednak, że film bije rekordy popularności, a w kinowych fotelach w Stanach zasiadło ponad 40 mln widzów. W Polsce film będzie miał swoją premierę 9 sierpnia.

Jak zauważa na łamach magazynu "New Yorker" Richard Brody, "Pewnego razu... w Hollywood" został nazwany "najbardziej osobistym filmem Tarantino, i to może być prawdą - zdradza o wiele więcej na temat Tarantino niż na temat samego Hollywood".

"Dla Quentina Tarantino rok 1969 był momentem magii i zamieszania w Hollywood, a będąc Tarantino, postanowił nakręcić o tym film. W rzeczywistości miał zaledwie 6 lat w 1969 roku; w rezultacie jego spojrzenie na ten rok stanowi wyzwanie dla tych z nas, którzy faktycznie to przeżyli. Jest to szczególnie prawdziwe, ponieważ Tarantino ma skłonność do przepisywania historii, filmów zmieniających kolejność wydarzeń" - napisał na łamach "Deadline" Peter Bart. Z drugiej zaś strony mamy obsesyjne przywiązanie reżysera do szczegółów, rekwizytów i elementów, które przybliżają, a w zasadzie zanurzają nas w tamtej epoce.

Wiele uwagi mediów i widzów skoncentrowało się na tragedii, jaką było morderstwo Sharon Tate, która wraz z czworgiem swoich przyjaciół, została brutalnie zamordowana przez członków sekty przewodzonej przez Charlesa Mansona.

"Niestety, jest kobietą, która została zdefiniowana przez tragedię własnej śmierci. Nie robiąc historii o Sharon Tate, chciałem zbadać, kim była. Byłem bardzo zauroczony nią. Pomyślałem więc, że będzie to zarówno wzruszające, jak i przyjemne, a także smutne i melancholijne, aby spędzić z nią trochę czasu. Nie wymyśliłem wielkiej historii i nie włożyłem jej w historię. Myślałem, że to może być wyjątkowe i znaczące. Chciałem, żebyście widząc ją, widzieli jej życie, jej istnienie" - wyjaśnił.

Jednak krytycy zwracają uwagę na to, że film jest również hołdem dla zmieniającej się epoki Hollywood - gdzie losy wyblakłych gwiazd przenikają się z tymi wschodzącymi, gdzie wyraźnie uwydatnia się wymykające się z rąk sława i nieustanny niepokój.

"Zrobiłem analogie do ludzi z mojego pokolenia. Pamiętam wielu wielkich reżyserów, którzy już nie są wielcy. Pracuję w tej branży 30 lat, miałem okazję obserwować wielu aktorów i aktorki, którzy się pojawili i odchodzili. Niektórzy zyskali status gwiazd, inni grają w serialach, a niektórym się po prostu nie udało i całkowicie zniknęli" - przyznał w wywiadzie dla "Deadline" Tarantino.

"Cały film jest wspomnieniem tego, co wtedy było. Miałem 6-7 lat i bardzo dobrze to pamiętam. Rozmawiając przekrzykiwałeś radio, które zawsze było głośno. Telewizor był zawsze włączony lub radio było zawsze włączone. Cały czas działały jakieś urządzenia. Już jako mały chłopiec wiedziałem, że ta hippisowska kultura młodzieżowa jest nową rzeczą i trochę wstrząsa społeczeństwem" - wspomina.

Podkreśla, że jednym z najbardziej ekscytujących aspektów w tworzeniu filmów jest wyobrażenie sobie czegoś, zrealizowanie tego, a następnie oglądanie reakcji publiczności. Przyznaje, że jego celem było stworzenie tego złowrogiego uczucia, poczucia napięcia i niepewności, którego źródło pozostaje nieokreślone. (PAP Life)

mdn/ jbr/

Zobacz także

  • Fot. Materiały prasowe
    Fot. Materiały prasowe

    Tomasz Kot - pora na przerwę od grania sympatycznych panów [WYWIAD, WIDEO]

  • Marek Kondrat jako Ignacy RzeckiFot. Facebook/LALKA.film
    Marek Kondrat jako Ignacy RzeckiFot. Facebook/LALKA.film

    Marek Kondrat jako Ignacy Rzecki. Oto pierwsze zdjęcia

  • Fot. Monolith Films/Materiały prasowe
    Fot. Monolith Films/Materiały prasowe
    Specjalnie dla PAP

    Filip Wiłkomirski i Tytus Szymczuk z filmu "Brat" - judo otworzyło im drogę do kariery aktorskiej [WIDEO]

  • Studio Warner Bros. w Kalifornii Fot. PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN
    Studio Warner Bros. w Kalifornii Fot. PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN

    Informacje o przejęciu Warner Bros. wstrząsnęły Hollywood. Środowisko obawia się mega-Netflixa

Serwisy ogólnodostępne PAP