Krytyka w mediach po publikacji zdjęć Łukaszenki z kałasznikowem
W mediach niezależnych na Białorusi nie cichną krytyczne komentarze na temat opublikowanych w niedzielę wieczorem zdjęć, na których widać Alaksandra Łukaszenkę w kamizelce kuloodpornej i z kałasznikowem w ręku, przybywającego do prezydenckiej siedziby w trakcie antyrządowego protestu.
Większość komentarzy sprowadza się do tego, że „występ” prezydenta, zamierzony jako demonstracja śmiałości, okazał się kompletnym fiaskiem wizerunkowym.
Oddzielny wątek poświęcony jest synowi głowy państwa, 15-letniemu Mikałajowi, który również miał w ręku automat. Komentarze prawników są jednoznaczne – takie działania są niezgodne z prawem białoruskim.
„Ponieważ realne wybory (postulat protestujących – PAP) to śmierć dla obecnego systemu, to Łukaszenka, jak widzimy, woli bronić swojej władzy z kałasznikowem w rękach, niż ustąpić żądaniom dużej części rodaków” – napisał jeszcze w niedzielę wieczorem w gorącym komentarzu analityk Alaksandr Kłaskouski na portalu Naviny.by.
„Obraz Łukaszenki z kałasznikowem – nie na poligonie, a w mieście, gdzie trwa pokojowy protest – ostatecznie burzy wizerunek przywódcy ludu, ulubieńca narodu” – dodał ekspert.
W zamyśle otoczenia prezydenta, jak wynika z późniejszych komentarzy służby prasowej, wystąpienie z karabinkiem miało być demonstracją odwagi i siły. „Prezydent nie zamierzał uciekać, jak twierdzili niektórzy blogerzy” – mówiła rzeczniczka prezydenta Natalja Ejsmant.
Na nagraniach opublikowanych w Telegramie służby prasowej ubrany w kamizelkę kuloodporną i trzymając w ręku automat (bez magazynku) prezydent wysiada zе śmigłowca. Na innym filmie wychodzi przed Pałac Niepodległości, gdzie w poprzek ulicy ustawili się funkcjonariusze OMON-u i samochody wojskowe Rubież ze specjalnymi rozkładanymi osłonami, służące do rozpędzania demonstracji. „Poradzimy sobie z nimi! Jesteście zuchami!” – mówi prezydent do funkcjonariuszy.
Według Ejsmant „mityngującym, którzy zamierzali dokonać swojego rodzaju szturmu na pałac, nie starczyło odwagi”. „Szybko się odwrócili i pobiegli w przeciwnym kierunku” – oświadczyła.
To albo celowa dezinformacja albo wynik otrzymania nieprawdziwych danych od podwładnych. Protestujący zmierzający w kierunku Pałacu Prezydenckiego i Placu Flagi Państwowej zachowywali się pokojowo, a na widok OMON-u i pojazdów do rozpędzania demonstracji, zatrzymali się. Skandowali „okłamali nas!”. Człowiek z gitarą zaśpiewał znaną piosenkę, podchodząc do gęstego szpaleru milicji.
Kompletne fiasko PR-owe – tak w rozmowie z Biełsatem ocenili prezydenta z karabinkiem specjaliści od wizerunku. Krytycznie wypowiedziały się inne media niezależne. „Kraj zobaczył przestraszonego Łukaszenkę” – ocenił politolog Waler Karbalewicz.
Bojowy wizerunek prezydenta poruszył jednak nie tylko media. Mińska ulica od rana dyskutowała na ten temat i nie były to rozmowy w duchu zamierzonym przez otoczenie głowy państwa. „Kto to wymyślił? Wcześniej było wstyd, ale teraz jest już tylko śmiech” – powiedział Dzmitryj. „I strach, bo najwyraźniej ten człowiek nie ma adekwatnej oceny tego, co się dzieje dookoła” – dodał. „Nie mogę nawet na to patrzeć, to tak żenujące. To po prostu wielka narodowa żenada” – powiedziała z kolei Alina. „A ten biedny Kola? Po co dali mu do ręki karabinek?” – dodała.
Pojawienie się 15-letniego syna prezydenta z bronią w ręku i w kamuflażu, wywołało oddzielny wątek dyskusji. Portale TUT.by, Naviny.by i inne media niezależne rozmawiały z prawnikami, którzy zgodnie orzekli: „To nielegalne”. Broń na Białorusi może nosić i posiadać tylko osoba, mająca zezwolenie MSW. Nie można takiego zezwolenia otrzymać przed osiągnięciem pełnoletności.
Prawnicy zwrócili uwagę także na fakt, że w czasie, gdy w kraju nie ma wojny domowej, stanu wyjątkowego czy wojennego, na ulice nie wolno wyprowadzać żołnierzy, a tylko siły MSW.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)