Śluz jako ślad. Opowieść o sztuce codziennego przetrwania Joanny Fluder w warszawskiej Zachęcie [ZDJĘCIA]
Wystawa „Joanna Fluder. Śluz” w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki łączy wątki autobiograficzne z fantazją - powiedziała PAP Michalina Sablik kuratorka ekspozycji. To prezentacja ponad 140 surrealistycznych gwaszy oraz dwie instalacje artystyczne stworzone przez artystkę specjalnie na tę okazję.
- Artystka odnosi się do swojej historii, samodzielnej matki wychowującej dwójkę dzieci, a jednocześnie twórczyni negocjującej swoje miejsce w wymagającej rzeczywistości społecznej i poszukującej własnego języka, aby o niej opowiadać - wskazała kuratorka ekspozycji Michalina Sablik. Zwróciła uwagę, że artystka często używa humoru, malując surrealistycznie, tworząc fantazyjne postaci. - Pod powierzchnią barwnych obrazów kryją się wątki rozstań, prób odnalezienia domu, poszukiwania własnej przestrzeni i tożsamości w świecie narzucającym kobietom sztywne role - zaznaczyła.
Wystawa podejmuje temat społecznych oczekiwań narzucanych kobietom, a cielesność, społeczna rola opiekunki i relacje międzyludzkie stają się głównymi wątkami tej narracji. Jak powiedziała Sablik, praktyka artystyczna Fluder buduje się wokół osobistych metafor i symboli, które nadają jej pracom wielowymiarowość.
Wystawa „Śluz” to historia powrotu Fluder jako artystki, ponieważ przez ostatnie lata nie pokazywała swoich prac, choć cały czas malowała je w domowym zaciszu, co miało wpływ na formę oraz tematykę jej prac. - Dla młodych matek-artystek uczestnictwo w życiu artystycznym i społecznym wiąże się z wieloma barierami - podkreśliła kuratorka.
Artystka szukając prostego, szczerego i emocjonalnego języka pracuje także z dziećmi, ucząc się ich sposobów kreatywnego myślenia i alternatywnego funkcjonowania.
Na wystawie znajduje się ponad 140 gwaszy - obrazów tworzonych na papierze i płótnie, techniką malarską podobną do akwareli, ale w przeciwieństwie do niej, pozwalającą uzyskać mocniejsze kolory. Gwasze stanowią zapis codzienności artystki — jej refleksji, lektur i bogatego życia wewnętrznego. Choć w pracach artystki często pojawia się np. motyw muszli - symbol domu, schronienia, czy odwołania do pozaludzkich istot takich jak owady czy ślimaki, to jak zaznaczyła kuratorka „każda praca jest osobną opowieścią”.
Zwiedzający zobaczą także dwie instalacje artystyczne stworzone specjalnie na tę wystawę z myślą o przestrzeni Zachęty. Jedna z nich to wielka, płócienna lalka, przypominająca leżącą, nagą kobietę, która wtapia się w otoczenie. - To częsty motyw w pracach artystki, kobiety „gimnastykują się”, przybierają zaskakujące, czasem nienaturalne pozy, żeby dopasować się do społecznych wymogów - powiedziała Sablik. Tłumaczyła, że stają się także krajobrazami, niewidzialnym tłem. - Choć to kobiety w dużej mierze organizują rzeczywistość społeczną, ich praca opiekuńcza i obecność pozostają często niedostrzegalne - uzupełniła. Instalacja jest interaktywna - można jej dotykać czy potraktować jako siedzisko do wypoczynku podczas zwiedzania.
Druga instalacja, nazwana przez artystkę „Świątynią uśpionej wegetacji”, jak zaznaczyła kuratorka jest przestrzenią przypominającą wnętrze muszli, do której można wejść lub szklarnię, z mnóstwem suchych patyków i gałęzi, pomalowanych przez artystkę, jak totemy. - To metaforyczna i poruszająca praca opowiadająca o momencie wyciszenia i regeneracji, którego każdy z nas potrzebuje, żyjąc w świecie przesyconym pracą, przymusem nadproduktywności i presją społeczną - wskazała.
Zaznaczyła, że tytuł wystawy - „Śluz” - odnosi się z jednej strony do powracającego w pracach artystki motywu ślimaka, pozostawiającego po sobie ślad w postaci śluzu, a z drugiej zwraca uwagę w stronę cielesności - wstydliwej i odrzucanej przez społeczeństwo. - Gwasze artystki są w pewnym sensie zaschniętym śluzem, czyli śladem historii drogi artystki, którą idzie swoim powolnym tempem - tłumaczyła.
Jak podkreśliła Sablik, artystka używa języka surrealizmu, który nie jest historycznym, skończonym trendem, a żywą strategią twórczą i sposobem myślenia o rzeczywistości, w którym skojarzenia, emocje i symbole stają się narzędziami poznawania świata.
- W mojej opinii to ważna wystawa, ponieważ w dużych instytucjach kultury nieczęsto prezentowane są ekspozycje indywidualne młodych, żyjących artystek. Ponadto uważam, że prace mają wydźwięk uniwersalny, dotyczący doświadczeń każdej z nas - podkreśliła kuratorka.
Wystawa jest częścią programu dyrektorki Zachęty - Narodowej Galerii Sztuki Agnieszki Pindery.
Z uwagi na elementy nagości, które zawiera wystawa, jej organizatorzy zalecają, aby dzieci uczestniczyły w zwiedzaniu w towarzystwie opiekuna.
Joanna Fluder to interdyscyplinarna artystka wizualna, zajmująca się malarstwem, wideo i ceramiką. Jest absolwentką Wydziału Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jak napisano na stronie Zachęty, „interesuje ją relacja człowieka z naturą, zagadnienia genderowe i feministyczne w kontekście życia w postantropocenie” oraz czerpie z „osobistych przeżyć i niedosłownych skojarzeń, buduje surrealistyczny język, by eksplorować napięcia między społecznym a biologicznym”. Zajmowała się także ilustracją, współpracując z licznymi magazynami. Jej projekt „JAD Dishes” z pogranicza designu i sztuki, w którym na recyklingowanej porcelanie malowała ilustracje, został wyróżniony nagrodą Must Have 2019 podczas Łódź Design Festival.
Wystawę „Joanna Fluder. Śluz” można oglądać od 25 lipca do 19 października br. w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie. (PAP)
zzp/ dki/ kp/