Przez „partnerstwo” wojskowe z Mińskiem Moskwa rekrutuje „mięso armatnie” [ANALIZA]
Mińsk i Moskwa przyjęły program strategicznego partnerstwa wojskowego na najbliższe pięć lat. – To wchłanianie przez Rosję resztek tego, co zostało z białoruskich sił zbrojnych i zapewnienie sobie „mięsa armatniego” – powiedział PAP dr hab. Krzysztof Fedorowicz, ekspert ds. Białorusi w Instytucie Europy Środkowej.
Rosyjski minister obrony Andriej Biełousow spotkał się w środę ze swoim białoruskim odpowiednikiem, Wiktarem Chreninem. Efektem rozmów jest przyjęcie planu współpracy obu resortów na nadchodzący rok oraz zatwierdzenie planu strategicznego partnerstwa wojskowego do 2030 r.
Jak zaznaczył dr hab. Krzysztof Fedorowicz z IEŚ, w tym przypadku trudno mówić o jakimkolwiek „partnerstwie”. To po prostu wchłanianie przez Rosję resztek tego, co pozostało z białoruskich sił zbrojnych.
Według rozmówcy PAP Moskwie chodzi głównie o uzupełnienie stanu osobowego na ukraińskim froncie. Jak wyjaśnił, Rosji brakuje już żołnierzy i powoli kończą się pieniądze na najemników. – Trzeba więc sięgać po ten białoruski rezerwuar. Co prawda służba w obcej armii jest na Białorusi nielegalna, ale wobec tych, którzy służą w armii rosyjskiej, nie wyciąga się konsekwencji. Ściga się tych, którzy walczą po stronie Ukrainy – podkreślił ekspert. Przywołał również dane ukraińskiego wywiadu, z których wynika, że w rosyjskiej armii na kontraktach jest obecnie półtora tysiąca Białorusinów.
– To głównie osoby niewykształcone i z jakąś przeszłością kryminalną. Mówiąc nieładnie – „mięso armatnie” – uściślił Fedorowicz i dodał, że w ostatnim czasie Federacja Rosyjska interesuje się wyższymi kadrami wojskowymi, bo na froncie potrzebni są również oficerowie. Zdaniem eksperta Rosja będzie próbowała za pomocą różnych zachęt doprowadzić do tego, że część tej kadry białoruskich sił zbrojnych podejmie służbę w rosyjskiej armii.
W ocenie rozmówcy PAP właśnie po to jest ten plan pięcioletni, a białoruska strona nie może powiedzieć, że się nie zgadza.
Jak wskazał Krzysztof Fedorowicz, Rosji chodzi również o terytorium Białorusi. – Już w ubiegłym roku podpisano doktrynę obronną Rosji i Białorusi jako państwa związkowego. Tutaj nic się nie zmieniło – dla Federacji Rosyjskiej terytorium Republiki Białorusi jest traktowane jak jej własne. To po prostu proces połykania Białorusi – przekonywał analityk.
Jego zdaniem Putin nie chce po prostu ogłosić aneksji Białorusi, bo jest mu na rękę kontrola za pomocą kolejnych umów. – O użyczaniu sprzętu, o wykorzystaniu terytorium, o innych formach „współpracy”. Ale to de facto wchłanianie Białorusi – podsumował Fedorowicz.
Kolejny rozmówca PAP, dziennikarz Biełsatu Jakub Biernat, również zwrócił uwagę na fakt, że to „zbliżenie” armii rosyjskiej i białoruskiej postępuje od dłuższego czasu. Jego zdaniem najważniejszą kwestią, przynajmniej deklaratywnie, jest domniemane wzmacnianie obronności Mińska przez Moskwę przez rozmieszczenie systemów taktycznych rakiet jądrowych Iskander na terytorium Białorusi.
– Od kilku lat mówi się, że mają tam dotrzeć, ale po dziś dzień nikt nie potwierdził, czy tak się stało. Wiadomo jedynie, że wybudowano obiekty, w których ta broń mogłaby być – zastrzegł znawca zagadnień związanych z Białorusią i dodał, że jego zdaniem Rosja po prostu potrzebuje tych Iskanderów na Ukrainie (te rakiety o zasięgu do 500 km mogą również przenosić głowice konwencjonalne – PAP).
Jak dodał Biernat, podobnie sprawa ma się z zapowiedziami dotyczącymi rozmieszczenia na Białorusi systemu Oriesznik. Wystrzelenie tej rakiety odbyło się tylko raz i tak naprawdę było to wypróbowanie tej broni. Nawet nie umieszczono w niej głowic, tylko atrapy (atak przeprowadzono 21 listopada 2024 r. Oriesznik został wystrzelony z poligonu Kapustin Jar w obwodzie astrachańskim i uderzył w zakłady Jużmasz koło ukraińskiego miasta Dniepr – PAP) – przypomniał.
– To mogą być tylko deklaracje. Rosjanie starają się pokazać jako gwarant bezpieczeństwa Białorusi, natomiast Łukaszenka – zapraszając te systemy do siebie – gra na rzecz dobrego samopoczucia Kremla – ocenił dziennikarz i podkreślił, że gdyby te systemy tam były, to Moskwa i Mińsk ogłaszałyby to wszem i wobec.
Biernat przypomniał sytuację z ubiegłego roku, gdy na Białorusi przeprowadzono ćwiczenia, w których miały uczestniczyć bombowce taktyczne przenoszące broń jądrową. W telewizji pokazywano te samoloty z podwieszonymi elementami, które zostały rozmazane. Okazało się, że to po prostu dodatkowe zbiorniki paliwa.
Zdaniem rozmówcy PAP ta „współpraca” wojskowa ma też inny wyraz. – Łukaszenka po prostu chce zarobić na wojnie. Więc tu dochodzi produkcja elementów uzbrojenia, ściąganie części z pominięciem sankcji, remontowanie rosyjskiej techniki wojskowej – wymienił Biernat i zwrócił uwagę, że niedawno pojawiły się doniesienia, że na Białorusi będą leczeni rosyjscy żołnierze ranni na Ukrainie.
Wreszcie, w ocenie Jakuba Biernata, Białoruś, dzięki nieokreślonemu statusowi, jest również cenna dla Rosji jako szara strefa w działaniach hybrydowych prowadzonych przeciwko Zachodowi, w tym Polsce. Przepuszczając rosyjskie drony, ewentualnie strącając tylko te, które się oderwały, pozwala atakować Ukrainę oraz – o czym przekonaliśmy się we wrześniu – prowadzić działania poniżej progu wojny przeciw państwom NATO.
Tak, jak było w przypadku rajdu dronowego na Polskę, może powiadomić o bezzałogowcach tuż przed ich wtargnięciem na terytorium atakowanego państwa. – W ten sposób tworzy iluzję przysługi, de facto użyczając swojej przestrzeni, co pozwala Moskwie nie narażać bezpośrednio obwodu królewieckiego – wyjaśnił ekspert.
Białoruś była kluczowym sojusznikiem Rosji podczas inwazji na Ukrainę, udostępniając swoje terytorium jako bazę wypadową dla pierwszego uderzenia Moskwy z północy w lutym 2022 r. i dostarczając armii rosyjskiej odzież, sprzęt i wyposażenie.
Jak podał 15 września br. „The Guardian”, Łukaszenka oparł się jednak naciskom Kremla, aby wysłać na konflikt własne wojska – krok ten byłby głęboko niepopularny zarówno wśród armii, jak i ogółu społeczeństwa. Mimo to armia białoruska jest coraz bardziej powiązana z armią moskiewską. Obszerny traktat bezpieczeństwa podpisany w grudniu 2024 roku jeszcze bardziej pogłębił tę integrację i umieścił Mińsk pod rosyjskim parasolem nuklearnym. (PAP)
gru/ bst/ mhr/ grg/