„Absolutnie nie do sprzedania”. Szef domu aukcyjnego o klejnotach skradzionych z Luwru
Alexandre Giquello, szef paryskiego domu aukcyjnego Drouot, powiedział w niedzielę, że klejnotów zrabowanych z Luwru nie da się sprzedać w ich obecnym stanie i mogą one zostać zniszczone dla złota i kamieni szlachetnych. Jego zdaniem wartość rynkowa klejnotów jest nieporównywalna z ich wartością historyczną.
- Wartość rynkowa tych obiektów, które prawdopodobnie zostaną zniszczone w celu pozyskania z nich z jednej strony - złota, z drugiej - diamentów czy kamieni szlachetnych, jest nieporównywalna z wartością historyczną takich klejnotów, ich wartością jako dziedzictwa i wartością uniwersalną - powiedział Giquello w telewizji LCI.
Przedmioty „absolutnie nie do sprzedania”
Podkreślił, że w obecnym stanie przedmioty te są „absolutnie nie do sprzedania”. Wyraził obawę, że ozdoby mogą zostać przetopione.
Szefowa Luwru Laurence des Cars w liście do pracowników podkreśliła, że sprawcy włamania działali szybko, dokładnie i brutalnie, co jest sygnałem, że muzea stały się celem grup przestępczych specjalizujących się w przemycie dzieł sztuki. W zetknięciu z taką przestępczością „nasze muzea nie są już świątyniami” - oceniła.
Kilku sprawców włamało się w niedzielę rano do sali Luwru, gdzie prezentowane są klejnoty koronne. Skradziono - według doniesień medialnych - mniej niż 10 przedmiotów z dwóch gablot, jeden został odnaleziony na zewnątrz, prawdopodobnie porzucony podczas ucieczki. Według mediów jest to pochodząca z 1855 roku korona cesarzowej Eugenii, żony cesarza Napoleona III.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ ap/ know/