W '18 warto stawiać na Europę, rosnąć mogą też mniejsze spółki na GPW - Templeton AM TFI
W 2018 roku ciekawszą inwestycją mogą być akcje spółek europejskich niż amerykańskich, a także papiery krajów Azji i Ameryki Południowej. Na polskim rynku akcji najbardziej atrakcyjne są małe spółki, głównie z powodu niskich wycen - uważa Krzysztof Musialik, członek zarządu Templeton Asset Management TFI.
W ocenie Musialika rok 2017 był bardzo dobry dla inwestorów. Początkowe obawy związane z wyborem Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych ustąpiły miejsca polepszającym się nastrojom wywołanym ożywieniem gospodarczym w Europie i silnym wzrostem gospodarczym na świecie. Wspierały one gospodarki krajów rozwijających się, które okazały się jedną z lepszych inwestycji w mijającym roku.
"Globalny wzrost gospodarczy w 2017 i 2018 będzie solidny, ok. 4 proc., ale świat nie wróci już do stóp wzrostu notowanych w pierwszej dekadzie XXI wieku. Wynika to m.in. ze zmian demograficznych" - powiedział. W jego ocenie inflacja jest strukturalnie niska.
"Pierwszym trendem, który sprawia, że inflacja utrzymuje się na niskim poziomie, jest rola technologii. Pracownicy z krajów rozwiniętych muszą konkurować z pracownikami w krajach rozwijających się już nie tylko w produkcji, jak było wcześniej, ale i w usługach. Po drugie, wzrost znaczenia międzynarodowego handlu internetowego wywiera negatywną presję na ceny. Dodatkowo w największych gospodarkach są niewykorzystane zasoby pracy, co spowalnia inflację" - powiedział.
Musialik zwrócił uwagę, że na przełomie 2017 i 2018 roku ryzyko polityczne jest niższe niż było na początku tego roku.
"Mieliśmy wybory w Holandii i we Francji, ale wygrali je politycy, którzy sprzyjają rynkom. Ryzyko polityczne jest teraz mniejsze" - powiedział.
Na 2018 roku zarządzający Templeton Asset Management TFI zaleca selektywne podejście do inwestycji. Preferuje akcje europejskie względem amerykańskich.
"Rynek amerykański jest jak maratończyk, który po przebiegnięciu kilkudziesięciu kilometrów nie ma już wystarczająco dużo siły, aby utrzymać dotychczasową szybkość. Światełkiem w tunelu dla USA jest reforma podatkowa, która powinna wspierać m.in. amerykańskie banki, linie lotnicze czy rafinerie" - powiedział.
Zdaniem Krzysztofa Musialika, w koszyku emerging markets warto zwrócić uwagę m.in. na Chiny.
"Jeśli chodzi o rynki rozwijające się, to bardzo podobają nam się kraje Ameryki Łacińskiej. Podczas gdy cały świat zwraca się coraz bardziej ku populizmowi, rynki te idą w zupełnie innym kierunku. Reformy przeprowadzane przez Brazylię i Argentynę kładą podwaliny pod długotrwały wzrost gospodarczy. Regionem, który również bardzo nam się podoba jest Azja, a w szczególności Indie i nasz faworyt Chiny" - dodał.
"Transformacja chińskiej gospodarki na gospodarkę bardziej opartą o wewnętrzną konsumpcję i technologie nabiera rozpędu. Już teraz Chiny są krajem zaawansowanym technologicznie i w niejednej dziedzinie są bardziej zaawansowane niż niejedna gospodarka rozwinięta. Mówię tutaj np. o handlu internetowym czy też o płatnościach mobilnych. Rosnące znaczenie klasy średniej w tym kraju na pewno wspiera konsumpcję i wzrost gospodarczy" - dodał.
Pytany o największe ryzyka dla globalnych rynków akcji członek zarządu Templeton Asset Management TFI wskazał na fundusze ETF mechanicznie naśladujące zachowanie amerykańskich indeksów.
"Niepokoi mnie ogromna popularność ETF naśladujących amerykańskie indeksy akcji, które według wielu źródeł odpowiadają za ponad 20 proc. obrotu akcjami na Wall Street. Siła tych funduszy jest bardzo duża. Strategie tego typu nie zostały jednak przetestowane w trudnych warunkach rynkowych. Powstaje więc pytanie, jak zachowają się w przypadku nagłego pogorszenia giełdowej koniunktury w USA. W wyniku jakichś zawirowań na rynkach te fundusze mogą sprawić, że spirala spadków będzie się sztucznie nakręcać" - powiedział.
W opinii Musialika atrakcyjna wydaje się w przyszłym roku warszawska giełda.
"Szczególnie miłym okiem patrzymy na małe spółki, które są bardzo tanie. Po raczej złym dla nich 2017 roku uważamy, że spółki te mają szansę iść w górę. Również przemawiają za nimi fundamenty: są to spółki bardzo dobrze zarządzane, z dobrze umotywowanymi zarządami, rozwijające się często na rynkach międzynarodowych. Dodatkowo uważam, że spółki te są obecnie w przedświątecznej promocji" - powiedział.
We wrześniu FTSE Russell, dostawca indeksów należący do grupy London Stock Exchange, w wyniku corocznej rewizji przesunął Polskę z grona rynków zaawansowanych wschodzących do grona rynków rozwiniętych. Nowy status Polski jako rynku rozwiniętego wejdzie w życie od września 2018 roku.
Zdaniem Krzysztofa Musialika przeklasyfikowanie Polski do rynków rozwiniętych wróży raczej pozytywny scenariusz dla polskiej giełdy.
"Zastanawiając się, jak zachowa się rynek polski po przeklasyfikowaniu należałoby sięgnąć do przykładów Izraela sprzed 10 lat i Korei z 2009 roku. Obydwa te rynki od momentu ogłoszenia tej decyzji do zakończenia roku, w którym ta zmiana się dokonała - porównując do indeksu akcji światowych - bardzo dobrze się zachowywały. Myślę, że to wróży dobry scenariusz. Dla nas jednak jest to techniczna sprawa, zawsze przywiązujemy wagę do czynników fundamentalnych" - powiedział.
Członek zarządu Templeton Asset Management TFI ocenia, że ciekawymi pod względem inwestycyjnym są obligacje niektórych państw rozwijających się.
"Jesteśmy sceptyczni co do rynku amerykańskiego. Zakładamy wzrost stóp rentowności długu w USA. Podobają nam się natomiast obligacje niektórych krajów rozwijających się, szczególnie tych, które były odporne na zawirowania makroekonomiczne w przeszłości, jak np. Indonezja. Z innych, ciekawe wydają się Brazylia i Argentyna - dobrze wróżą tam relatywnie wysokie stopy procentowe i zapowiadane reformy" - powiedział.
"Po przeciwnej stronie jest z kolei rynek turecki, gdzie gospodarka jest niezbilansowana, co może mieć negatywny wpływ na rynek długu. Ponadto, kraje rozwijające się, które mają niską stopę procentową - Korea, Singapur - dla nich wzrost kosztu kapitału na świecie w wyniku rosnących stóp procentowych może być bardziej negatywny" - dodał.
Zdaniem Krzysztofa Musialika, obecne tempo wzrostu gospodarczego na świecie powinno pobudzić ceny surowców do wzrostów.
"W kontekście elektryfikacji w motoryzacji, najbardziej - z inwestycyjnego punktu widzenia - podoba nam się nikiel. W przypadku ropy naftowej, z jednej strony ceny wspierać będzie porozumienie OPEC, z drugiej negatywnie może odbić się rosnący popyt na auta elektryczne, z tego powodu nasze nastawienie do ropy na 2018 rok jest neutralne" - powiedział.
Zwrócił też uwagę na rosnące ryzyka związane z bitcoinem.
"Bitocoin to bardzo ciekawe zagadnienie, nie pokusiłbym się jednak o stwierdzenie, że zagraża on stabilności finansowej na świecie. Jest to wciąż zbyt mała klasa aktywów. Nagle pojawiło się coś, co wymyka się spod kontroli administracji rządowych. Może to tłumaczyć też sukces tych walut" - ocenił.
Krzysztof Musialik, zarządzający funduszem i członek zarządu Templeton Asset Management TFI, brał udział w zorganizowanej przez PAP Biznes szesnastej debacie "Strategie rynkowe TFI".
Piotr Rożek (PAP Biznes)
pr/ osz/