Rynki akcji patrzą na USA, one dadzą sygnał zakończenia hossy - PKO TFI (opinia)
Nasdaq powinien być obecnie traktowany jako barometr nastrojów na rynkach akcji na świecie - dopóki na tej giełdzie sytuacja jest dobra, nie należy spodziewać się końca cyklu wzrostowego - uważa Karol Chrystowski, zarządzający funduszami PKO TFI.
"Każdy cykl gospodarczy ma swoich wygranych i przegranych. Poprzedni cykl był surowcowy, a obecny jest technologiczny. Najciekawszą grupą spółek pozostają więc amerykańskie firmy z Nasdaq" - powiedział Karol Chrystowski.
Dodał, że kwestią drugorzędną w USA pozostają wyceny spółek technologicznych, które na pozór mogą wydawać się wysokie w porównaniu z innymi aktywami.
"Jeżeli chodzi o wyceny, to nie należy przykładać do nich tak dużej wagi, ponieważ w dobie handlu algorytmicznego i pasywnych funduszy ETF są one kwestią drugorzędną. Przykładowo amerykańska firma Tesla jest wyceniona na ok. 60 mld zł, podczas gdy spółka generuje jak dotąd ok. 1 mld USD straty rocznie. Inwestorzy wyceniają przyszłe perspektywy spółek, choć pozostaje pytanie czy nie dochodzi do pewnej przesady" - dodał.
Zarządzający funduszami PKO TFI, ocenia, że na rynku obligacji i kształtowania się rentowności mamy obecnie do czynienia z dużą aberracją.
"Jeżeli gospodarka niemiecka rośnie nominalnie w tempie ok. 4 proc., rentowność 10-letniej obligacji wynosi ok. 0,5 proc., a pięcioletniej jest negatywna, to mówimy o potężnej aberracji" - powiedział.
"Wszystko, co się dzieje na rynku akcji i na każdym innym aktywie na świecie jest tylko i wyłącznie pochodną tej sytuacji. Po stronie akcyjnej nie mamy kosmicznych wycen, nie mamy zbyt dużego zadłużenia spółek - wygląda to zdrowo po stronie korporacyjnej, ale jest to wszystko pochodną tego, co się dzieje na rynku długu" - dodał.
W ocenie zarządzającego funduszami PKO TFI zapowiedziana przez Fed na grudzień tego roku podwyżka stóp procentowych jest już w cenach aktywów, a elementem ryzyka pozostaje inflacja.
"Nie będzie dla nikogo wielkim szokiem, jeśli w grudniu albo na początku przyszłego roku będzie podwyżka stóp procentowych w USA. Pytanie jest co do ogólnego kierunku rynku - cała debata skupia się na tym, czy będzie jakieś zaskoczenie na inflacji, czy po 7 latach drukowania pieniądza inflacja będzie lekko rosnąć, czy dochodzimy do punktów krytycznych na paru rynkach, np. w USA, gdzie rynek pracy wymusi znaczniejsze podwyżki wynagrodzeń" - powiedział.
"Jest też drugi element debaty - czy my próbujemy pobudzić inflację polityką monetarną, a naprawdę tu chodzi o wielką technologizację, która poszła do przodu i trzyma inflację dużo niżej" - dodał.
Powoduje to, że polityka monetarna - w przekonaniu Karola Chrystowskiego - staje się trochę bez większego wpływu.
"Wszystko się sprowadzi do tego, czy będzie negatywne zaskoczenie na inflacji. Jeżeli będzie wystrzał stóp procentowych, to potem będzie efekt kuli śnieżnej i między rynkami akcji czy to jest Nasdaq, rynek turecki, czy polski nie będzie większej różnicy" - powiedział.
W opinii zarządzającego funduszami PKO TFI, na rynku surowców jest obecnie więcej niewiadomych aniżeli czynników mogących wskazać jednoznaczne trendy.
"Najważniejsza na rynku jest selekcja - poparta dogłębną analizą, brak korelacji między stopami zwrotu z poszczególnych surowców powoduje, że na niektórych aktywach surowcowych da się zarobić, a na niektórych nie" - powiedział Karol Chrystowski.
Karol Chrystowski, zarządzający funduszami PKO TFI, brał udział w zorganizowanej przez PAP Biznes piętnastej debacie "Strategie rynkowe TFI". (PAP Biznes)
pr/