Europa ma lepsze perspektywy niż USA, GPW wyczerpała już potencjał - PKO TFI
Giełdy europejskie mają lepsze perspektywy wzrostów niż rynki amerykańskie, ale warszawska giełda raczej już wyczerpała swój potencjał do zwyżek. Słabo wyglądają szanse na rynku długu - uważa Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.
Sklinda ocenia, że akcje europejskie mają lepsze perspektywy od amerykańskich.
"Jeśli chodzi o rozwinięte rynki akcji, to zalecamy pozycję +long+ Europa vs. +short+ USA" - powiedział.
"Amerykańska gospodarka spowolni w nadchodzących kwartałach. Aktualnie wycena S&P500 zakłada, że zyski spółek w latach 2017-2019 wzrosną o 50 proc. - moim zdaniem to bardzo optymistyczne założenie. Jeśli chodzi o Stary Kontynent, to jeden z głównych temat rozmów na rynku jest dążenie do centralizacji UE, nazywane +Europą dwóch prędkości+. Ten obszar jest i pozostanie przedmiotem wielu analiz” - dodał.
Sklinda uważa, że z wielu źródeł widać sygnały, że inwestorzy bacznie przyglądają się centralizacji Europy. To miałoby być paliwo dla rynków w Europie.
W opinii Sławomira Sklindy perspektywy rynków wschodzących nie są zbyt obiecujące.
"Nie jesteśmy +byczo+ nastawieni do rynków wschodzących. Mniejsza surowcochłonność gospodarki chińskiej sprawia, że mogą mieć one problemy" - powiedział.
"Generalnie rynki wschodzące są w bardzo nieciekawej sytuacji. Kraje z tego segmentu dzielimy na surowcowe i niesurowcowe. Kraje surowcowe cierpią z uwagi na niższą surowcochłonność światowej gospodarki, a kraje z drugiej grupy mają problemy demograficzne. Mówiąc wprost: dwa kluczowe aktywa rynków wschodzących, czyli praca i surowce są coraz mniej warte" - dodał.
Zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI uważa, że zdecydowana większość ruchu wzrostowego na GPW jest już za nami.
"Jeśli dalej będzie trend wzrostowy - niewielki, korekcyjny - to raczej rzędu małych paru procent" - powiedział Sklinda.
WIG 20 od początku 2017 roku wzrósł o ok. 20 proc.
W przekonaniu zastępcy dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI istotne jest to, co w najbliższym czasie zrobi amerykański Fed. Uważa, że rynek kompletnie nie docenia Fedu - cykl podwyżek będzie znacznie bardziej dynamiczny, niż wyceniają to inwestorzy.
"Dodatkowo, oprócz samych podwyżek możliwa jest również redukcja bilansu, o czym wspomniano na czerwcowym posiedzeniu" - powiedział Sklinda.
"Fed zwrócił również uwagę, że inflacja zeszła na drugi plan, a ciężar dyskusji przeniósł się na temat pełnego zatrudnienia i jego efektów" - dodał.
Sławomir Sklinda nie spodziewa się podwyżek stóp procentowych w Polsce przed 2019 rokiem.
"W Polsce, tak samo jak w USA, również jesteśmy blisko pełnego zatrudnienia i możliwe, że pojawi się z tej strony impuls inflacyjny" - powiedział.
"Nie spodziewamy się jednak podwyżek stóp procentowych w Polsce ani w tym, ani w przyszłym roku" - dodał.
Zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI sceptycznie ocenia perspektywy dla rynków długu w najbliższych miesiącach.
"Nie widzimy wartości w obligacjach. W części rozwiniętych rynków nie ma poziomów, na których moglibyśmy grać w jedną lub w drugą stronę. W USA silniejszy dolar i spowolnienie wzrostu gospodarczego będą się kontrować" - powiedział Sławomir Sklinda.
"W Europie może pojawić się delikatny wzrost rentowności obligacji - szum tematów politycznych ustaje, a z drugiej strony makro europejskie powinno jednak bardziej zaskakiwać. Dalszą kompresję yieldów na rynkach bazowych Europy ciężko sobie wyobrazić" - dodał.
Ponadto - w jego opinii - inflacja bazowa będzie zmierzać w górę, co też nie wspiera rynków długu.
"W przypadku Polski dobre makro raczej wykorzystalibyśmy grając na złotym niż na obligacjach. Jeśli chodzi o rynki rozwijające się - nawet jeśli sytuacja jest dobra, to rentowności są wysokie, bo wyższe mamy tam ryzyko polityczne i tak pozostanie. Ogólnie nie jesteśmy fanami tej klasy aktywów" - powiedział Sławomir Sklinda.
"Patrząc po Chinach i inwestycjach tam poczynionych praktycznie proces urbanizacji tego kraju się zatrzymał, więc naturalnie zużycie surowców będzie mniejsze" - dodał.
W jego opinii, mniejsza surowcochłonność takich gospodarek jak Chiny oznacza mniejszy popyt na surowce.
Sławomir Sklinda zwrócił uwagę na niskie ceny ropy naftowej i wynikające z nich implikacje dla światowej gospodarki.
"Ceny ropy na poziomie 42-43 dolarów za baryłkę determinowane są przez kilka punktów, po pierwsze program dalszych cięć OPEC nie zadziałał, stale rośnie liczba odwiertów łupkowych w USA" - powiedział.
"Niższa intensyfikacja gospodarki światowej na surowce będzie bolączką krajów, które mają gospodarki oparte całkowicie na surowcach, jak na przykład Rosja" - dodał.
Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI, brał udział w zorganizowanej przez PAP Biznes czternastej debacie "Strategie rynkowe TFI". (PAP Biznes)
pr/