Wiceminister obrony: cele NATO nie zostaną zrealizowane bez podniesienia wydatków na obronność
Wiceminister obrony Paweł Zalewski powiedział dziennikarzom w Brukseli, że cele dotyczące zdolności obronnych państw NATO, przyjęte w czwartek, nie zostaną zrealizowane bez podniesienia wydatków na obronność. To są kwestie, które są ze sobą powiązane - podkreślił.
Zalewski bierze udział w Brukseli w posiedzeniu ministrów obrony krajów Sojuszu. Państwa członkowskie uzgodniły w czwartek nowe cele w zakresie zdolności obronnych.
Wiceszef MON podkreślił, że są to konkretne zobowiązania, które dotyczą każdego z członków NATO. "Dyskutowaliśmy również o zobowiązaniach finansowych, czyli tych słynnych 5 procentach. Muszę powiedzieć, że bardzo zbliżyliśmy się do rozwiązania finalnego, chociaż jeszcze są bardzo drobne różnice. Zakładamy, że będzie można je przezwyciężyć - tak, aby te zobowiązania, podjęte na szczycie w Hadze, były oczywiste" - powiedział Zalewski.
Pytany, o szczegóły dotyczące celu związanego ze zdolnościami obronnymi, wiceminister odparł, że to informacje poufne. "Dotyczą naszych zobowiązań, naszych sił, jednostek, które oddajemy NATO w gotowość. To są informacje o tym, w jaki sposób będziemy wspólnie, kolektywnie prowadzili operację obronną" - dodał.
Wyjaśnił, że zobowiązania dotyczące zdolności - przyjęte przez ministrów obrony państw członkowskich - odpowiadają dokładnie tej propozycji celu wydatków na obronność w relacji do PKB, na temat której trwa dyskusja, czyli 5 proc. PKB (3,5 proc. na bezpośrednie wydatki wojskowe oraz 1,5 proc. na powiązane inwestycje, takie jak infrastruktura, cyberbezpieczeństwo czy logistyka).
To są kwestie, które są ze sobą powiązane. Nie będzie realizacji celów zdolnościowych bez podniesienia wydatków właśnie w taki sposób, jak mówimy. A więc kraje, które przyjęły cele zdolnościowe, muszą - czy też mają świadomość, że będą musiały - podnieść swoje wydatki obronne
Dodał, że Polska jest przedstawiana jako kraj modelowy, jeśli chodzi o kwestie obronności związane z zagrożeniem rosyjskim, ale ważne, aby inne państwa też podążały tą drogą.
Zagrożenie dla całej Europy
Wyraził przy tym przekonanie, że wszyscy zdają sobie sprawę, iż Rosja tworzy poważne zagrożenie dla całej Europy - i to niezależnie od tego, gdzie znajdują się poszczególne państwa na mapie świata.
"Nawet leżąca daleko Portugalia ma tego świadomość - także dlatego, że jest objęta działaniami hybrydowymi (prowadzonymi) przez Rosję i te działania, na przykład w przestrzeni cybernetycznej, przecież nie mają granic. One dotyczą również tych najdalej wysuniętych państw. Istnieje zatem takie przekonanie i jest zrozumienie tej potrzeby. Należy jednak powiedzieć, że gdyby nie twarde stanowisko Stanów Zjednoczonych, prezydenta (USA Donalda - PAP) Trumpa, to zapewne nie byłoby tego efektu, który, jak myślę, będziemy mieli na szczycie w Hadze" - powiedział wiceminister.
W czwartek w Brukseli odbywa się także spotkanie Grupy Planowania Nuklearnego NATO, która odpowiada za konsultowanie i kształtowanie polityki jądrowej NATO.
"Za każdym razem, gdy dochodzi do rozmowy o odstraszaniu nuklearnym, Amerykanie potwierdzają w sposób jednoznaczny, nie budzący żadnej wątpliwości - także poprzez swoje działania - że utrzymują parasol nuklearny nad całym NATO. I to jest rzecz absolutnie fundamentalna. Amerykanie chcą, abyśmy przyjęli znacznie większe zobowiązanie, jeżeli chodzi o obronę konwencjonalną. (...) Natomiast jeżeli chodzi o kwestie związane z odstraszaniem nuklearnym, USA podtrzymują wszystkie swoje zobowiązania i w żaden sposób nie dyskutujemy o tym, aby to jakkolwiek zmienić" - zakończył Zalewski.
Wydatki na obronność
Obecny cel NATO, do którego sojusznicy zobowiązali się na szczycie w Walii w 2014 roku, to przeznaczanie co najmniej 2 proc. PKB na obronę. Obecnie nikt w stolicach państw Europy i Ameryki Północnej nie ma jednak wątpliwości, że to za mało.
Prezydent USA Donald Trump zażądał podniesienia celu do 5 proc. PKB, co spotkało się z mieszanymi reakcjami państw członkowskich. Dla części krajów tzw. wschodniej flanki NATO, w tym Polski i krajów bałtyckich, jest to cel do zaakceptowania, bo już teraz wydają one niewiele mniej na swoją obronę. Dla wielu państw zachodniej Europy, np. Hiszpanii, żądanie Trumpa jest z kolei trudne do przyjęcia.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte w reakcji na ten postulat na początku maja przedstawił członkom Sojuszu kompromisową propozycję: zwiększenie celu wydatków na obronę do 3,5 proc. PKB i przeznaczenie kolejnych 1,5 proc. na inne obszary związane z bezpieczeństwem, takie jak infrastruktura czy cyberbezpieczeństwo.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ szm/ amac/ ał/