Prof. Ewa Marciniak: Polacy nie czują, by Sejm „popychał” ich sprawy do przodu
Niska ocena pracy Sejmu w sondażach wynika z faktu, iż Polacy nie czują, by ważne dla nich sprawy były „popychane” do przodu – powiedziała szefowa CBOS, politolog UW prof. Ewa Marciniak. W jej ocenie dodatkowo wpływ na to ma negatywny wizerunek zawodu polityka oraz zastąpienie merytorycznej debaty brutalizacją języka.
W przededniu 2. rocznicy inauguracji Sejmu X kadencji prof. Marciniak była pytana w Studiu PAP, dlaczego Polacy wystawiają izbie niższej coraz gorsze oceny – według sondażu CBOS z października 2023 r. opinie nt. pracy Sejmu w większości są negatywne (52 proc.). Pozytywnie prace Sejmu ocenia jedynie jedna trzecia respondentów (32 proc.). Na początku tej kadencji w grudniu 2023 r. proporcje były odwrotne – 41 proc. badanych dobrze oceniało prace Sejmu, a 33 proc. źle.
Szefowa CBOS podkreśliła, że niskie oceny pracy Sejmu wynikają m.in. z utrwalonego w społeczeństwie negatywnego wizerunku zawodu polityka, utożsamianego z posłem, który w rankingu prestiżu lokuje się na przedostatnim miejscu. Ponadto obywatele – jak mówiła prof. Marciniak – oceniają parlament poprzez konkretne działania i „popychanie do przodu” takich spraw, jak np. kwestie podatków, rent czy emerytur. Tym samym – gdy Sejm nie finalizuje zmian legislacyjnych leżących w interesie większości społeczeństwa – wpływa to negatywnie na jego ocenę. Do tego, zdaniem prof. Marciniak, dochodzi brutalizacja języka polityki, która zastąpiła merytoryczną debatę.
Wyjątkowo dobre oceny Sejmu w grudniu 2023 roku – 41 proc. ocen pozytywnych wobec 33 proc. negatywnych – politolog tłumaczy „momentem zmiany” po wyborach i wzrostem nadziei na nową jakość zarówno prac Sejmu, jak i polityki w ogóle. Przypomniała, że podobny wzrost optymizmu wystąpił w 2007 roku, gdy po burzliwej koalicji PiS–Samoobrona–LPR aż 60 proc. badanych liczyło na lepszy Sejm. Potem – jak przypomniała – te oceny szybko powróciły do bardziej standardowego, dzisiejszego rozkładu i przewagi negatywu nad pozytywem.
Szefowa CBOS oceniła, że początkowy entuzjazm wobec marszałka Szymona Hołowni wynikał z jego komunikatywności i sprawnego prowadzenia obrad – łączącego formalny profesjonalizm z medialnym doświadczeniem. Jednak w jej ocenie efekt świeżości szybko uległ wyczerpaniu, a Hołownię „pokonała rutyna” wielokadencyjnych posłów przywiązanych do dawnych zachowań i sposobu funkcjonowania w Sejmie.
Poseł, czyli kto?
Wracając do kwestii wizerunku posła, który mocno rzutuje na ocenę całego Sejmu, prof. Marciniak zauważyła, że jeszcze w latach 90., gdy pytano respondentów o to, kto może zostać posłem, przeważały odpowiedzi, że jest to osoba ze specjalnymi umiejętnościami, dużym doświadczeniem i osobistym prestiżem.
💬 Większość respondentów uważa, że motywacje ideowe ustąpiły materialnym i politycy idą do Sejmu nie po władzę a po pieniądze - mówi prof. Ewa Marciniak @CBOS_Info i @UniWarszawski
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/AkwiY5496V— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) November 12, 2025
Tymczasem w latach 2000, szczególnie po 2011 r., przeważającą odpowiedzią respondentów jest „każdy”. Według respondentów motywacje ideowe ustąpiły jednocześnie materialnym - dla posłów pieniądze są ważniejsze od samej władzy. To wszystko – zdaniem politologa – przekłada się bezpośrednio na ocenę całej instytucji.
Według zapisów umowy koalicyjnej Hołownia ma pełnić funkcję marszałka przez połowę kadencji Sejmu, która mija 13 listopada br. Ma go zastąpić współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Jego kandydatura ma zostać poddana pod głosowanie podczas posiedzenia Sejmu, które ma się odbyć 18-21 listopada.
Adrian Kowarzyk
amk/ ugw/ lm/ know/